Fot. PAP
Fot. PAP

Morawiecki mocno o Funduszu Sprawiedliwości. "Pytania należy kierować gdzie indziej"

Redakcja Redakcja PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 56
Fundusz Sprawiedliwości w pełni podlegał MS i pytania o to, co się tam działo, należy kierować do osób, które się tym zajmowały - stwierdził były premier Mateusz Morawiecki (PiS). Ocenił zarazem, że b. dyrektor departamentu FS Tomasz Mraz nie jest wiarygodny, podobnie jak ujawniane ostatnio materiały.

Morawiecki: Resort sprawiedliwości odpowiada za to, co dzieje się w funduszu

"Fundusz Sprawiedliwości, według zadań, według kompetencji w ramach Rady Ministrów, podlegał Ministerstwu Sprawiedliwości i tam musiałyby być kierowane pytania, ponieważ tam rzeczywiście była odpowiedzialność za Fundusz Sprawiedliwości" - powiedział b. premier na poniedziałkowej konferencji prasowej, pytany czy jako premier podejmował jakieś działania po informacjach o nieprawidłowościach wz. z FS.


Według ustaleń portalu Onet.pl, przez około dwa lata były dyrektor departamentu w MS, który odpowiadał za Fundusz Sprawiedliwości, Tomasz Mraz miał nagrać 50 godzin swoich spotkań z kierownictwem MS i przekazał je prokuraturze na początku bieżącego roku. Według Onet.pl nagrania mają obciążać m.in. byłego szefa MS Zbigniewa Ziobrę oraz byłego wiceszefa MS Marcina Romanowskiego odpowiedzialnością za nieprawidłowe korzystanie ze środków Funduszu Sprawiedliwości, a także wskazywać na korupcję w związku z operacjami kolan, jakie przeszedł prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Morawiecki powiedział - przywołując wywiad z b. minister sprawiedliwości Barbarą Piwnik - że "to, co dzisiaj opinii publicznej jest ujawniane, musi na razie jeszcze poczekać na certyfikat autentyczności, na ten glejt wiarygodności". "Nie wiadomo, krótko mówiąc, czy te taśmy ujawniane są rzeczywiście prawdziwe, czy one mogą być materiałem dowodowym" - dodał były premier.

Na uwagę, że już trzy lata temu Najwyższa Izba Kontroli wysłała do niego - wówczas szefa rządu - pismo ws. nieprawidłowości w związku z Funduszem Sprawiedliwości, Morawiecki odpowiedział, że NIK straciła kilka lat temu w jego oczach "miano urzędu publicznego", ponieważ w ślad "za innymi taśmami (...) widać było, że szef NIK (Marian Banaś) mówi do Donalda Tuska +szefie+". "Coś takiego czytałem w mediach, bo tego sam nie odsłuchiwałem. Wiarygodność NIK-u w tej sprawie jest dla mnie mniejsza niż zero" - dodał.

Dopytywany czy po raporcie NIK próbował podjąć jakiekolwiek działania, by zweryfikować informacje o nieprawidłowościach w FS, Morawiecki powtórzył, że Fundusz ten w ramach podziału kompetencji "w pełni i na zasadzie wyłączności podlegał ministrowi sprawiedliwości, Ministerstwu Sprawiedliwości" i pytania o to, co się tam działo, należy kierować do "osób, które się tym zajmowały".


Były premier wątpi w wiarygodność Tomasza Mraza

Stwierdził też, że wiarygodność najnowszych informacji ws. FS budzi wątpliwości. Według niego, Mraz "jest bardzo zainteresowany tym, aby przerzucić odpowiedzialność na inne osoby". "Więc jak czytam (...) w mediach o tym, co jest ujawniane, to widzę, że pan Mraz działa, jakby (...) podpuszczając swoich rozmówców, wciągając ich niejako. Od dwóch lat popełniał przestępstwa, zdaniem niektórych mediów, nagrywał i dzisiaj na pewno szuka jakiejś ochrony, szuka jakiejś osłony pod parasolem obecnie rządzących" - powiedział Morawiecki.

"Ani ten świadek nie jest wiarygodny, ani materiały - i to nie zdaniem moim, bo nie jestem ekspertem od materiałów tego typu - nie są wiarygodne, więc poczekajmy na materiały wiarygodne w tych sprawach" - dodał b. szef rządu.

MB

Fot. Konferencja Mateusza Morawieckiego. Źródło: PAP/Radek Pietruszka

Czytaj dalej:


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj56 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka