W Platformie Obywatelskiej rośnie napięcie po przegranych wyborach prezydenckich Rafała Trzaskowskiego. Na Dolnym Śląsku, mimo dużego potencjału, kandydat PO przegrał w większości powiatów. W ogniu krytyki znalazł się Michał Jaros – szef regionalnych struktur partii i wiceminister rozwoju.
Niepokojące dane z Dolnego Śląska
Rafał Trzaskowski co prawda zdobył wiele głosów na Dolnym Śląsku, ale nie wszędzie udało mu się powtórzyć sukces z 2020 roku, gdy rywalizował z Andrzejem Dudą. „Gazeta Wrocławska” wskazuje miejscowości, w których kandydat PO uzyskał niższy wynik niż pięć lat wcześniej – m.in. Bogatynię, Siekierczyn, Lewin Kłodzki, Węgliniec, Pieńsk, Świerzawę i Lubomierz. Spadki sięgały nawet 6 punktów procentowych.
To jednak nie wszystko. Trzaskowski przegrał w aż 15 z 26 powiatów ziemskich województwa, w tym w całym Zagłębiu Miedziowym. To zaskakująca porażka w regionie, który teoretycznie powinien być jednym z bastionów poparcia Platformy. Biorąc pod uwagę, że różnica między kandydatami w skali kraju wyniosła niewiele ponad 300 tysięcy głosów, te lokalne straty miały realne znaczenie dla ostatecznego wyniku.
Głos krytyki wewnątrz partii
W partii narasta frustracja. W rozmowach z dziennikarzami działacze PO wskazują na Michała Jarosa jako jednego z odpowiedzialnych za słaby wynik w regionie. – Nasz szef powinien był być bardziej aktywny. Zamiast pracować od rana do wieczora z ludźmi, zajmował się sprawami ministerialnymi – mówi jeden z dolnośląskich działaczy.
Jeszcze ostrzejszy komentarz pada z ust innego: – Nie mógł wyjeżdżać do Japonii na Expo w ostatnich dniach kampanii. To był błąd. Jego nieobecność była widoczna i kosztowna.
Niefortunny obrazek po exit poll
Po ogłoszeniu wyników exit poll, które wskazywały na zwycięstwo Trzaskowskiego, Jaros opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie, na którym z uśmiechem zajada Prince Polo. W sztabie pojawił się nawet tort. Obrazy te szybko obiegły internet – tym bardziej niezręczne, że ostateczny rezultat okazał się porażką. – Te zdjęcia i wcześniejsze niepowodzenia – jak wycofanie się z kandydowania na prezydenta Wrocławia czy przegrana walka o funkcję marszałka – niestety wpływają na wizerunek Michała – komentuje jeden z polityków PO.
Trudna przyszłość w regionie i rządzie
Jaros może mieć powody do obaw – zarówno jako wiceminister rozwoju, jak i lider dolnośląskich struktur PO. Jesienią zaplanowane są wybory władz regionalnych partii, a w grze są już inni kandydaci. – Roman Szełemej poważnie myśli o starcie, a wraca też nazwisko Grzegorza Schetyny. Michał ma wciąż zaplecze, ale nie wiadomo, czy wystarczy ono w starciu z bardziej doświadczonymi graczami – słyszymy od jednego z jego byłych współpracowników.
Marcin Torz
Fot: Michał Jaros i Rafał Trzaskowski, PAP/Maciej Kulczyński
Inne tematy w dziale Społeczeństwo