To się dzieje. Prokuratura sprawdza nielegalne finansowanie kampanii Trzaskowskiego

Redakcja Redakcja Śledztwa Obserwuj temat Obserwuj notkę 20
Małopolski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej wszczął śledztwo w sprawie nielegalnego finansowania spotów wyborczych w internecie. Śledczy sprawdzają, czy do promocji kampanii jednego z kandydatów na prezydenta RP wykorzystano środki pochodzące z przestępstwa. Chodzi o zagraniczne pieniądze, za które finansowano spoty uderzające w Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena.

Śledztwo po doniesieniach dziennikarzy

Postępowanie dotyczy politycznych reklam publikowanych na Facebooku, promujących Rafała Trzaskowskiego i uderzających w jego rywali. Skalę użytych środków i przedsięwzięć w sieci - kilkaset tysięcy złotych z węgiersko-austriackiej firmy Estratos - ujawnili Wojciech Mucha, a za nim Patryk Słowik i Szymon Jadczak. Za emisją tych treści, które miały wywrzeć wpływ na internautów, stali pracownik oraz wolontariusze fundacji Akcja Demokracja. Spoty promował na swoich kanałach Jakub Kocjan, prezes organizacji. 

Sprawa trafiła do Prokuratury Krajowej w maju z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Po analizie przekazanych materiałów oraz uzupełnieniu ich o dane z NASK (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa), 9 czerwca prokurator formalnie wszczął śledztwo - poinformował rzecznik Prokuratury Krajowej, Przemysław Nowak. NASK zidentyfikowała nielegalny wpływ na wybory, ale w pierwszym komunikacie w maju oświadczyła, że dotyczył on zarówno Rafała Trzaskowskiego, jak i Karola Nawrockiego oraz Sławomira Mentzena.

Do tej pory instytucja nie ujawniła raportu w sprawie afery. Za to tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich, na kilkanaście godzin przed ciszą wyborczą, z NASK wypłynęły wyliczenia do portalu TVN24, dotyczące CitizenGo - na Facebooku profil wydał kilkadziesiąt złotych na kilkugodzinną promocję Nawrockiego i Mentzena.  


Pieniądze z przestępstwa? Prokuratura sprawdza źródła

Zgodnie z komunikatem, śledztwo koncentruje się na podejrzeniu wykorzystania środków finansowych pochodzących z przestępstwa do produkcji i promocji internetowych spotów wyborczych. Prokuratorzy badają zarówno źródła pieniędzy, jak i osoby odpowiedzialne za ich wydatkowanie.

- Obecnie prowadzone jest postępowanie dowodowe, którego celem jest ustalenie wszystkich okoliczności związanych z finansowaniem powyższych materiałów reklamowych - dodał rzecznik Prokuratury Krajowej.

Jeśli podejrzenia się potwierdzą, osoby zaangażowane mogą usłyszeć zarzuty prania brudnych pieniędzy (art. 299 §1 Kodeksu karnego), za co grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.   


Fot. Rafał Trzaskowski/X 

Red.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj20 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo