Podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu były prezes Totalizatora Sportowego, Olgierd Cieślik, mówił o konieczności zmian w ustawie hazardowej. Zwrócił uwagę na ogromny udział szarej strefy w grach online i wskazał możliwe rozwiązania, które mogłyby zwiększyć bezpieczeństwo graczy oraz wpływy do budżetu państwa.
Monopol, który się wyczerpał
Cieślik przypomniał, że w 2017 roku państwo przejęło kontrolę nad internetowym kasynem i automatami do gier, co miało ograniczyć nielegalny hazard. Przez kilka lat rynek legalny rósł dynamicznie, jednak od dwóch lat zatrzymał się na poziomie zaledwie 60%. Oznacza to, że aż 40% obrotów nadal trafia do nielegalnych operatorów.
Straty dla państwa i brak ochrony graczy
Według szacunków wartość szarej strefy w iGamingu sięga dziś 65 miliardów złotych. Trzy miliony osób grających u nielegalnych operatorów nie podlega żadnej ochronie: ani finansowej, ani prawnej - podkreślił Cieślik. To oznacza nie tylko zagrożenie dla graczy, ale też ogromne straty podatkowe dla państwa.
Licencje zamiast monopolu?
Zdaniem Cieślika jedynym skutecznym sposobem na ograniczenie nielegalnego rynku jest wprowadzenie systemu licencjonowania, podobnego do tego, jaki funkcjonuje w zakładach wzajemnych.
- Gracze, tak jak użytkownicy platform streamingowych, poszukują różnorodności. Monopol nie jest w stanie tego zapewnić - mówił były prezes Totalizatora.
Edukacja i nowe regulacje
Rozwiązaniem mogłoby być nie tylko otwarcie rynku, ale też wprowadzenie programów edukacyjnych oraz zmian w kodeksie karnym, aby skuteczniej ścigać nielegalne podmioty.
- Pierwszym stopniem wygranej byłoby rozpoczęcie poważnych rozmów i wypracowanie modelu, który połączy interes państwa, branży i graczy - podsumował Cieślik.
Całą rozmowę z Olgierdem Cieślikiem z Forum Ekonomicznego w Karpaczu można obejrzeć na YouTube:
red.
Fot. Olgierd Cieślik, były prezes Totalizatora Sportowego, w czasie Forum Ekonomicznego w Karpaczu, Salon24
Inne tematy w dziale Gospodarka
