Wokół Sławomira Cenckiewicza, stojącego na czele Biura Bezpieczeństwa Narodowego, wybuchła burza po tym, jak w swoich mediach społecznościowych powielił niesprawdzoną informację na temat jednego z podejrzanych o działania dywersyjne. Choć później zamieścił sprostowanie, pierwotny wpis pozostaje dostępny — i to właśnie budzi największe emocje. Reakcje są ostre, a niektórzy politycy mówią wprost o zachowaniu niegodnym państwowego urzędnika.
Niezweryfikowana teza podana dalej przez Cenckiewicza. Potem musiał prostować
Cenckiewicz udostępnił wpis Jarosława Jakimczyka, w którym autor sugerował, że premier Donald Tusk był wprowadzony w błąd w sprawie Jewhenija Iwanowa — jednego ze sprawców aktu sabotażu na kolei. Twierdził, że Iwanow nie został skazany na Ukrainie, a jedynie jego rosyjski przełożony z GRU. Szef BBN, komentując tę narrację, kpił z działań rządu i służb, stwierdzając: „Rząd i jego służby to jednak 'profeska'!”
Po około 90 minutach sytuacja zaczęła się odwracać. Jakimczyk przyznał, że podał niepełne informacje, i zamieścił sprostowanie. W reakcji Cenckiewicz też je udostępnił, pisząc, że „cieszy się z dobrej pracy służb”. Problem w tym, że pierwotny wpis nie został usunięty — nadal dociera do odbiorców i jest szeroko komentowany.
Ukraiński wyrok istniał. „Nikt nie wprowadził premiera w błąd”
W aktualizacji Jakimczyk doprecyzował, że Iwanow rzeczywiście został skazany przez Halicki Sąd Rejonowy we Lwowie. Wyrok zapadł 29 maja i uprawomocnił się miesiąc później. Sprawa dotyczyła próby zamachu na zakłady produkujące drony Athlon Avia w lutym 2024 roku. Zleceniodawcą miało być rosyjskie GRU.
„Z satysfakcją prostuję: nikt nie wprowadził w błąd prezesa Rady Ministrów” — napisał.
Reakcje polityków: „kompromitacja”, „zachowanie jak u trolla”, „atak na polskie służby”
Publikacja fałszywej informacji przez osobę odpowiedzialną za obszar bezpieczeństwa państwa wywołała falę krytyki.
Jan Grabiec, szef Kancelarii Premiera, nie przebierał w słowach:
„To kompromitacja bez precedensu. Szef BBN rozpowszechnia kłamstwo dotyczące rosyjskiego ataku pod Życzynem, oskarża premiera o mijanie się z prawdą i podważa profesjonalizm służb. I mimo upływu wielu godzin fałszywy wpis nadal wisi. Wstyd.”
Grabiec wezwał Cenckiewicza do wyboru, „czy chce być urzędnikiem państwowym, czy trollem rosyjskiej propagandy”.
Krytycznie wypowiedział się również Tomasz Siemoniak, minister koordynator służb specjalnych.
„To przykre, że szef BBN zachowuje się jak internetowy troll i atakuje własne służby. Co z tego, że pojawia się sprostowanie — skoro nieprawdziwy wpis zdążył się rozejść?”
Do dyskusji włączył się także rzecznik koordynatora służb Jacek Dobrzyński, pytając publicznie, czy działanie Cenckiewicza wynikało z braku kompetencji, czy ma podłoże celowe:
„W czasie nasilonej rosyjskiej dezinformacji szef BBN atakuje polskie służby. To podłość i kompromitujący brak profesjonalizmu” - czytamy we wpisie.
na zdjęciu: Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomir Cenckiewicz. fot. PAP/Darek Delmanowicz
Redakcja
Inne tematy w dziale Społeczeństwo