Choć URE ogłosił obniżkę taryf energii elektrycznej na 2026 rok, większość gospodarstw domowych zapłaci wyższe rachunki. Powód tkwi nie w samej cenie prądu, lecz w rosnących opłatach dystrybucyjnych i dodatkowych składnikach faktury, które podniosą koszt końcowy o kilka procent.
Z tego artykułu dowiesz się:
- dlaczego rachunki za prąd wzrosną mimo niższych taryf
- jak zmienią się opłaty dystrybucyjne i ile dopłacą gospodarstwa domowe
- które elementy rachunku wpływają na koszt końcowy
- jak wygląda różnica między rokiem 2025 a 2026
Nowe taryfy, a realne rachunki. Co oznacza wzrost opłat?
Decyzja Urzędu Regulacji Energetyki o zatwierdzeniu taryf na poziomie ok. 495 zł za MWh oznacza formalne obniżenie cen energii od stycznia. Kończy się też okres zamrożonych stawek obowiązujących do 31 grudnia. Tauron i PGE deklarują średnie ceny zbliżone do poziomu wyznaczonego przez regulatora.
W komunikacie ministra energii Miłosza Motyki podkreślano, że taryfy spadły o ponad 13 proc. względem poprzednich decyzji URE. Jednak rzeczywiste rachunki wzrosną, bo oprócz ceny energii wchodzi w grę jeszcze zestaw dodatkowych opłat.
Opłata dystrybucyjna – kluczowy powód wzrostu kosztów
Choć energia potanieje, operatorzy systemów dystrybucyjnych wdrożą nowe stawki dystrybucyjne. Dla gospodarstw domowych średni wzrost wyniesie ok. 7,6 proc. To dlatego konsumenci zobaczą na rachunkach wartości wyższe niż obecnie. Wyższe opłaty mogą zaskoczyć szczególnie tych, którzy skupiają się na taryfach, ignorując strukturę całego rachunku.
Dla odbiorców z grupy G11, która obejmuje ok. 90 proc. gospodarstw domowych, podwyżki będą umiarkowane, ale zauważalne. Szacunki mówią o średnio 3 proc. więcej miesięcznie, co odpowiada poziomowi inflacji. W przypadku zużycia 150–210 kWh miesięcznie eksperci wskazują, że wzrost opłat przekłada się na kilka złotych miesięcznie.
Ile wyniesie opłata na rachunku za prąd w 2026 roku?
Analizy Pekao S.A. pokazują, że gospodarstwa zużywające ok. 167 kWh miesięcznie zapłacą o mniej więcej 6 zł więcej niż w poprzednim roku. To około 72 zł w skali całego roku. Szacunki wskazują też, że przeciętny rachunek wzrośnie o ok. 3,5 proc. rok do roku.
Inne obliczenia mówią wprost: przy zużyciu 150 kWh obniżka ceny energii daje oszczędność rzędu 1 zł, ale wzrost opłaty dystrybucyjnej oznacza dodatkowe 4 zł. W efekcie rachunek rośnie o 3 zł netto. Przy 210 kWh różnica sięga 6 zł miesięcznie. Wielu analityków wskazuje na podobne wartości.
Składniki rachunku za prąd. Jak działa system opłat?
Na rachunek składają się koszty energii i dystrybucji wraz z szeregiem opłat wynikających z przepisów. W 2026 roku obowiązywać będą m.in.:
- opłata kogeneracyjna – 3 zł/MWh
- opłata mocowa – 17,18 zł miesięcznie dla odbiorców w przedziale 1,2–2,8 MWh rocznie
- opłata OZE – 7,3 zł/MWh
- stawka jakościowa – 0,0331 zł/kWh
Ceny regulowane przez URE podawane są bez VAT i akcyzy. Oznacza to, że ostateczny rachunek zależy także od stawek podatkowych. W ostatnim kwartale 2025 r. średnia cena taryfowa wynosiła 572,64 zł/MWh, lecz zamrożenie cen ograniczyło faktyczne koszty do 500 zł/MWh netto.
Dlaczego rachunki rosną mimo niższych taryf?
Obniżki dotyczą części energii objętej taryfą, ale nie kompensują rosnących kosztów sieci i wsparcia systemowego. W praktyce to opłata dystrybucyjna i pozostałe obowiązkowe pozycje decydują o tym, ile finalnie zapłaci gospodarstwo domowe. To wyjaśnia rozbieżność między komunikatami o obniżce taryf a oczekiwanym poziomem rachunków.
Nie ma tu sprzeczności – cena energii maleje, ale suma pozostałych opłat rośnie szybciej. Dlatego rachunek końcowy jest wyższy.
na zdjęciu: Liczniki z możliwością bezprzewodowego przesyłania informacji o zużyciu prądu. fot. PAP/Marcin Obara
RD
Inne tematy w dziale Gospodarka