Dominik Tarczyński pozuje do zdjęcia w furze jenota. Fot. Twitter
Dominik Tarczyński pozuje do zdjęcia w furze jenota. Fot. Twitter

Kontrowersyjne wpisy Tarczyńskiego. Poseł obciążeniem dla PiS?

Redakcja Redakcja PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 206

Poseł Dominik Tarczyński jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych, na Twitterze gromadzi zwolenników, nazywanych "drugą zmianą". Ostatnie wpisy - według niektórych komentatorów - psują wizerunek PiS w sieci. - Zadzwonić to się może Tomasz Lis i Kinga Rusin - odpowiedział "Newsweekowi" na prośbę o wywiad.

- Uwierzycie? Następny "piszący" - napisał Tarczyński i wstawił screena konwersacji z Michałem Krzymowskim. Dziennikarz tygodnika Tomasza Lisa poprosił posła o rozmowę: "Piszę tekst na Pana temat. Czy możemy się zdzwonić?". Tarczyński pochwalił się w sieci swoją odpowiedzią: - Zadzwonić to się może Tomasz Lis z Kingą Rusin. Ja z Wami nie rozmawiam. Won!

Poseł PiS musiał zmagać się z falą krytyki ze strony swoich wyborców i dziennikarzy. Jak sam tłumaczył, odmówił w ten sposób "Newsweekowi", ponieważ tygodnik atakuje Jarosława Kaczyńskiego i jego rodzinę, a także publikuje napastliwe okładki na temat partii rządzącej.

- Uważasz, ze to było zabawne? Z klasą? Bo ja uważam to za straszne chamstwo. Są politycy, którzy ze mną nie rozmawiają, bo nie chcą. Tak długo jak długo pełnisz funkcje publiczną musisz spodziewać się krytyki i dziennikarskich pytań. Tyle. A epatowanie dresiarskimi komentarzami ani sympatii Tobie, ani Twojemu ugrupowaniu nie przysporzy - zwrócił uwagę Tarczyńskiemu Wojciech Wybranowski z tygodnika "Do Rzeczy".

- Kiedy zaczęła mutować w #ChamskaZmiana panie pośle Najjaśniejszej RP? - zapytał ks. Maciej Słyż. W odpowiedzi, duchowny został zbanowany przez posła.

Dominik Tarczyński znany jest z prowokowania internautów nieprzychylnych PiS i niekonwencjonalnych pomysłów. Na wakacjach pochwalił się zdjęciem żony w skąpym stroju kąpielowym. Zachęcał użytkowników Twittera, by robili podobnie. Pozował w jacuzzi, na jachcie, z drinkami. W ubiegłym roku pokazał się z futrem jenota, wartym kilka tysięcy złotych. Zaproponował Lechowi Wałęsie na Twitterze "pójście na solo". - Zapraszam Cię na solo, bydlaku - pisał. Była to odpowiedź dla Wałęsy, gdy stwierdził, że PiS należy wyrwać z korzeniami.

Po niedawnych uroczystościach rocznicowych katastrofy smoleńskiej komentował, że Obywatele RP są opętani. - Pierwsze moje wrażenie, kiedy usłyszałem tych protestujących, to nienawiść. To było to, co ja usłyszałem niegdyś w czasie egzorcyzmu. […] Uważam, że w tym przypadku mieliśmy do czynienia z walką duchową. To nie jest przenośnia. To zło faktycznie było widoczne i słyszalne - mówił w Radiu Maryja.

- Trochę marnie zaczyna wyglądać przypominanie przez PiS ośmiorniczek za 500 zł - komentuje jedno ze zdjęć internauta Michał Górnicki, sympatyk PiS. - Ciekawe, jak długo PiS będzie tolerował chamskie zagrywki Dominika Tarczyńskiego. Żulerska odpowiedź na kulturalną prośbę - uważa publicysta Łukasz Warzecha.

Teraz poseł, bardzo aktywny na Twitterze, ma odpowiadać za projekt ustawy o fake-newsach. Z przecieków wiadomo, że media będą karane finansowo w okresie kampanii wyborczych za podawanie niesprawdzonych informacji. Nie wiadomo jednak, kto będzie oceniał, czy doszło do świadomego okłamania opinii publicznej i czy w ogóle projekt pojawi się w Sejmie.

Czy publiczna działalność posła Tarczyńskiego może sprawić PiS-owi kłopoty?

GW


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka