Premier Beata Szydło, fot. PAP/Jacek Turczyk
Premier Beata Szydło, fot. PAP/Jacek Turczyk

Szydło odpowiada Macronowi: Niech pan zajmie się sprawami swojego kraju

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 309

- Doradzam Emmanuelowi Macronowi, żeby zajął się sprawami swojego kraju; o przyszłości Europy nie będzie decydował prezydent Francji, tylko wszyscy członkowie Wspólnoty -  tak premier Beata Szydło skomentowała słowa prezydenta Francji pod adresem polskiego rządu.

Macron: Polacy zasługują na więcej


Macron ostro skrytykował ekipę rządzącą za odmowę zaostrzenia dyrektywy dotyczącej pracowników delegowanych. - Ten "nowy błąd" Warszawy sprawia, że stawia się ona "na marginesie" Europy w "wielu kwestiach" - powiedział Macron. - Polska nie definiuje dzisiaj przyszłości Europy i nie będzie definiować Europy jutra - podkreślił Macron na wspólnej konferencji z prezydentem Bułgarii Rumenem Radewem w Warnie.

Jego zdaniem, "Polacy zasługują na więcej". - Europa to region stworzony na bazie wartości, związku z demokracją i swobodami, z którymi Polska jest dzisiaj skonfliktowana - powiedział Macron. Według prezydenta Francji postawa Polski doprowadzi do "dumpingu socjalnego i niesprawiedliwej konkurencji".


W wypowiedzi dla portalu wPolityce.pl, premier Szydło podkreśliła, że Polska "jest takim samym członkiem UE, jak Francja". - Mamy takie same prawa jak Francja i inne kraje członkowskie i będziemy z nich korzystać dla dobra Polski i Polaków. Polska nie jest w konflikcie z żadnym z krajów UE ani z nią samą - stwierdziła szefowa rządu.

Szydło: Niech Macron zajmie się Francją


- Doradzam panu prezydentowi, aby zajął się sprawami swojego kraju, być może wtedy uda mu się osiągnąć takie same wyniki gospodarcze i taki sam poziom bezpieczeństwa swoich obywateli, jaki gwarantuje Polska. O przyszłości Europy nie będzie decydował prezydent Francji, ani żaden inny przywódca indywidualnie, tylko wszyscy członkowie Wspólnoty - dodała Szydło.

Premier uznała, że prezydent Francji powinien być bardziej koncyliacyjny i "podpowiedziała mu", żeby "nie rozbijał UE". - Być może jego aroganckie wypowiedzi wynikają z braku doświadczenia i obycia politycznego, co ze zrozumieniem odnotowuję, ale oczekuję, iż szybko nadrobi te braki i będzie w przyszłości bardziej powściągliwy - zaznaczyła Szydło.

Szefowa rządu podkreśliła, że w sprawie pracowników delegowanych, Polska i Europa Środkowa bronią zasad wspólnego rynku. Oceniła również, że Francja poprzez swoje działanie "próbuje demontować jeden z filarów UE".

Francuski dyplomata wezwany na dywanik

Wiceszef MSZ Marek Magierowski wezwał "w trybie pilnym" chargé d’affaires a.i. Francji Sylvaina Guiaugué i "wyraził oburzenie rządu RP po aroganckich słowach prezydenta Francji Emmanuela Macrona".

Magierowski na spotkaniu z chargé d’affaires Francji podkreślił, "że Polska, podobnie jak Francja, jest równoprawnym członkiem UE, posiadającym takie same prawa jak inne państwa członkowskie, z których będzie korzystała dla dobra kraju i swoich obywateli".

Zapowiedział, "że Polska będzie nadal aktywnie uczestniczyła w kształtowaniu przyszłości UE, zgodnie z zasadami jedności, spójności i solidarności". "W tym kontekście rząd RP sprzeciwia się wszelkim działaniom, które mogą prowadzić do podziałów i osłabienia UE" - podkreślił cytowany w komunikacie wiceszef MSZ.

Odnosząc się do kwestii delegowania pracowników przypomniał podczas spotkania stanowisko Polski i państw Europy Środkowo-Wschodniej ws. obrony zasad wspólnego rynku. "Polska wspierając wszelkie działania na rzecz pogłębienia rynku wewnętrznego i wzmacniania konkurencyjności całej UE, wyraża sprzeciw wobec jakichkolwiek barier stanowiących przeszkodę dla swobody przepływu osób, usług i kapitału" - mówił wiceminister.

Dyrektywa ws. delegowania pracowników


W ub. roku Komisja Europejska przedstawiła propozycję nowelizacji dyrektywy z 1996 r. w sprawie delegowania pracowników w UE. Najważniejszą proponowaną zmianą jest wprowadzenie zasady równej płacy za tę samą pracę w tym samym miejscu. Oznacza to, że pracownik wysłany przez pracodawcę tymczasowo do pracy w innym kraju UE miałby zarabiać tyle, co pracownik lokalny za tę samą pracę.

Propozycji KE przeciwnych jest kilkanaście państw członkowskich, w tym m.in. Węgry, Słowacja, Czechy, Portugalia, Hiszpania i Polska.

Po środowych rozmowach prezydenta Francji Emmanuela Macrona z udziałem szefów rządów Czech, Słowacji i Austrii kanclerz tego ostatniego kraju poinformował, że osiągnięto porozumienie co do podstawowych zasad, jakimi ma się rządzić wysyłanie osób do pracy w innym kraju UE. Prezydent Francji sprecyzował, że obejmuje to skrócenie czasu, na jaki pracownik może być wysłany, oraz kwestie płacy. Premier Słowacji Robert Fico podkreślił, że kompromis w tej sprawie "byłby dobrą wiadomością dla Europy" i chciałby, aby dołączyły do niego Węgry i Polska.

Ministrowie pracy krajów UE mają się zająć nowelizacją dyrektywy na spotkaniu 23 października w Luksemburgu.

źródło PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka