Kłopoty sędziego od pendrive'ów. Sąd uchylił mu immunitet

Redakcja Redakcja Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 30

Sędzia Robert W. może spodziewać się zarzutów za kradzież pendrive'ów i innych sprzętów elektronicznych. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił jego immunitet. Decyzja jest nieprawomocna.

Orzeczenie sądu I instancji wskazuje m.in. na wysokie prawdopodobieństwo złamania prawa przez Roberta W. Sędzia miał 4 lutego okraść wrocławski supermarket z dwóch głośników, kilku pendrive'ów i kabla. Łączna wartość zrabowanych rzeczy wyniosła ponad 2 tys. złotych. Na tym jednak Robert W. nie poprzestał. Dwa dni później ponownie zjawił się w tym samym sklepie, zabrał ze sobą głośniki, nośniki pamięci, karty micro SD, słuchawki na kwotę o łącznej wartości 2,4 tys. złotych.

Sędzia został przyłapany na gorącym uczynku - pracownicy sklepu bacznie obserwowali monitoring w supermarkecie i widzieli, jak podejrzany mężczyzna rozrywał zabezpieczenia elektroniczne na towarach. Opakowania zostawiał na półce, po czym sprzęt chował do kieszeni. Kiedy pojawiła się ochrona, Robert W. tłumaczył, że wniósł gadżety do sklepu ze sobą, ale nie miał komu o tym powiedzieć przy kasach. Rabunku 4 lutego dokonał z żoną.

Sędziego nie było na rozprawie w Sądzie Apelacyjnym. Obrońcy Roberta W. zażądali utajnienia posiedzenia ze względu na stan zdrowia podejrzanego o kradzież, jednak bezskutecznie. Warszawski sąd ocenił zebrane dowody - nagranie z monitoringu, zeznania świadków i personelu z supermarketu, przedmioty znalezione w ubraniu sędziego. I postanowił uchylić immunitet Robertowi W. Jeśli prokuratura postawi mu zarzuty, sędziemu grozi za kradzież od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

W toku jest dyscyplinarne wobec Roberta W. Sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu stracił już połowę swojego miesięcznego wynagrodzenia. Najostrzejszą karą będzie wyrzucenie z zawodu, jeśli postępowanie dyscyplinarne zakończy się łagodnie, Roberta W. czeka upomnienia.

Sędzia, który został przyłapany na kradzieży pendrive'ów stał się symbolem patologii w wymiarze sprawiedliwości dla obozu rządzącego. Jego przykład był wielokrotnie przywoływany przez ministra Zbigniewa Ziobro i Polską Fundację Narodową, która prowadzi kampanię billboardową. To nie posłowie kradli kiełbasę, spodnie, pendrive'y, wiertarki czy 50 złotych - wytykał Zbigniew Ziobro polskim sędziom i I Prezes Sądu Najwyższego, Małgorzacie Gersdorf w czasie debaty sejmowej kilka miesięcy temu.

Źródło: PAP

GW


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo