Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Rząd Katalonii nie ustąpi Madrytowi. Wiece "za" i przeciwko niepodległości

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 60

Formalnie madrycki rząd zdymisjonował gabinet Katalonii, ale ministrowie nie zamierzają się podporządkować hiszpańskim władzom. Nad regionem "wisi" groźba użycia wojsk na mocy konstytucji.

Parlament w Barcelonie w tajnym głosowaniu opowiedział się za niepodległością Katalonii. Tymczasem Mariano Rajoy zdymisjonował kataloński rząd i ustanowił komisarza: wicepremier Hiszpanii Sorayę Saenz de Santamarię. Agencja EFE, powołując się na nieoficjalne stanowisko Barcelony, podaje, że zdymisjonowani politycy zamierzają wcielić w życie postanowienie parlamentu i doprowadzić do niepodległości regionu. Apelują przy tym o "pokojową walkę" na rzecz wolności z hiszpańskim rządem.

Carles Puidgemont - przewodniczący katalońskiego rządu - może mieć poważne kłopoty. Prokuratura Generalna w Madrycie w trybie pilnym kończy pisanie aktu oskarżenia wobec niego i innych działaczy, którzy doprowadzili do październikowego referendum i głosowania w parlamencie. Madryt ustanowił również nowego szefa policji w zbuntowanym regionie - Ferrana Lopeza. Co ciekawe, poprzednik, Josep Lluis Trapero, wezwał do podporządkowania się nowemu kierownictwu. Część komentatorów obawia się buntu części policjantów, który byłby szczególnie niebezpieczny w przypadku wojskowej interwencji w Katalonii. Trapero to kolejny przedstawiciel katalońskich władz, którym interesują się organy ścigania Hiszpanii. Sąd Krajowy w Madrycie prowadzi postępowanie dyscyplinarne wobec byłego szefa policji, zarzuca mu bierne przyglądanie się tłumom na ulicach katalońskich miast, co utrudniło interwencję żandarmerii w październiku. Ostatecznie doszło do brutalnych ataków na manifestantów, kilkuset zostało rannych.

Puidgemonta zamierzają bronić lokalni samorządowcy, dotąd krytycznie oceniający działalność zdymisjonowanego przewodniczącego regionalnego rządu. Kilkadziesiąt tysięcy osób wzięło udział w manifestacji w Madrycie. Domagali się więzienia dla Puidgemonta i innych przedstawicieli "katalońskiej rebelii". Łącznie w 20 hiszpańskich miastach odbyły się demonstracje "za" i "przeciwko" niepodległości Katalonii. Kilka tys. osób wyszło na ulice Barcelony, by w taki sposób zaprotestować przeciwko tajnemu głosowaniu w parlamencie ws. niepodległości. Leida, Gerona, Bilbao oraz Valencia popierają dążenia Katalończyków. Tam też manifestujący dali temu wyraz.

Na 21 grudnia Mariano Rajoy zaplanował wybory w Katalonii. Głosowanie ma "przywrócić godność katalońskim instytucjom", jak zapowiedział hiszpański premier. Według analiz agencji AP, separatyści potwierdzą lekką przewagę w nowym parlamencie, ale nie uzyskają więcej, niż 50 proc. mandatów.

Źródło: PAP

GW


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.





Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka