Wzywanie obywateli obcego kraju do wystąpień antyrządowych jest niedopuszczalne, dlatego MON odrzuca wyjaśnienia attache obrony Niemiec - poinformował resort Antoniego Macierewicza.
Szef MON wezwał pułkownika Andreasa Meistera na "dywanik" po słowach minister obrony Ursuli von der Leyen. Z attache niemieckim rozmawiał płk Tomasz Kowalik. Ostatecznie nie doszło do porozumienia obu stron.
- Attache obrony Niemiec podczas dzisiejszego spotkania z dyrektorem departamentu wojskowych spraw zagranicznych powtórzył stanowisko dyplomacji niemieckiej, iż słowa pani minister zostały wyrwane z kontekstu. W tej sytuacji Ministerstwo Obrony Narodowej nie może przyjąć tych wyjaśnień do wiadomości - stwierdziła rzecznik MON, płk Anna Pęzioł-Wójtowicz.
- MON uważa, że jest niedopuszczalne, iż minister obrony państwa-członka sojuszu północnoatlantyckiego pochwala, wzywa obywateli drugiego państwa do działań antyrządowych - zakomunikował polskie resort obrony.
Ursula von der Leyen w talk-show, emitowanym w stacji ZDF, wspomniała o sporach Unii Europejskiej z Polską i Węgrami. Jednocześnie minister rządu niemieckiego dodała, że siła Europy tkwi w dialogu z tymi krajami. Najwięcej kontrowersji wzbudził ten fragment wypowiedzi von der Leyen: - Trzeba wspierać zdrowy, demokratyczny opór młodej generacji.
- Trzeba być świadomym tego, jaki wysiłek musieli podjąć Bałtowie, aby żyć w wolności, by stać się członkiem Unii Europejskiej, by spełnić kryteria strefy euro; jak dużo osiągnęła Polska, która z "Solidarnością" odgrywała rolę prekursora. Chcę kruszyć kopię o to, byśmy zbyt szybko nie rezygnowali z tej części Europy - dodała.
Polski rząd uznał słowa szefowej niemieckiego MON za jawne wspieranie opozycji i zachętę do obalenia demokratycznie wybranej władzy. Witold Waszczykowski wyraził oburzenie, że Niemcy ingerują w wewnętrzne sprawy naszego kraju. - Cytat z wypowiedzi minister obrony został w mediach społecznościowych zmieniony i wyrwany z kontekstu - odpowiadał rząd Angeli Merkel.
- Polska jest dla Niemiec partnerem o wyjątkowym znaczeniu. Istniejąca od wielu lat intensywna współpraca z Polską w dziedzinie polityki obronnej nacechowana jest zaufaniem, nie tylko w NATO, lecz także w UE. Nasze kraje realizują wiele interesujących projektów kooperacyjnych - podkreślił rzecznik niemieckiego MON, Jens Flosdorff. - Mam wrażenie, że wypowiedzi, które wywołały w czasie weekendu w Polsce konsternację, zostały wyrwane z kontekstu i częściowo zmienione w mediach społecznościowych - ocenił.
Strona niemiecka uważa, że von der Leyen w większości pozytywnie odnosiła się do Polski, a jej wypowiedź dotyczyła również innych krajów. Zaskoczenia wezwaniem na rozmowę attache obrony Niemiec nie ukrywał Tomasz Siemoniak, który udzielił komentarza gazecie "Die Welt". - Czegoś takiego jeszcze nie było między przyjaciółmi i sojusznikami - mówił i zastrzegł, że Antoni Macierewicz dla poklasku psuje relacje polsko-niemieckie, budowane od dziesięcioleci.
Jako jeden z pierwszych w polskich mediach społecznościowych słowa niemieckiej minister obrony przytoczył bloger Stanislas Balcerac. Jednak użył cytatu, który nie padł w talk-show z udziałem von der Leyen: "Musimy wspierać ruch oporu w Polsce". Część komentatorów uznała, że materiały TVP i wypowiedzi ministrów rządu Beaty Szydło są w związku z tym przesadzone, gdyż szefowa MON nie wspierała polskiej opozycji w ZDF. Faktycznie powiedziała o "demokratycznym oporze młodej generacji ".
Balcerac publikuje w sieci, to były akcjonariusz ITI, który po rozstaniu z właścicielami TVN mocno krytykuje stację i wiąże Jana Wejcherta i Mariusza Waltera z wpływami WSI.

Źródło: PAP
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka