Były prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili podczas konferencji prasowej w Warszawie, fot. PAP/Jacek Turczyk
Były prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili podczas konferencji prasowej w Warszawie, fot. PAP/Jacek Turczyk

Saakaszwili nie chce zostać w Polsce i żąda wsparcia Unii Europejskiej

Redakcja Redakcja Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 34

- Jestem mieszkańcem Ukrainy, nie będę się ubiegał o polityczny azyl w Polsce - oświadczył wydalony z Ukrainy b. prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili. Zażądał wsparcia UE, a zwłaszcza Angeli Merkel w konflikcie z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką.

Podczas konferencji prasowej w Warszawie Saakaszwili stwierdził, że został wydalony z Ukrainy, ponieważ prezydent Poroszenko widzi w nim swojego największego oponenta politycznego. - Widać, że Poroszenko boi się mnie najbardziej. To jest człowiek, który mnie się bardzo boi, bo mnie się nie da kupić. Ja z nimi nie będę się dogadywał - powiedział.

Według b. prezydenta Gruzji ruch opozycyjny na Ukrainie będzie rosnąć. - Znajdę chwilę, kiedy fizycznie przyłączę się do niego na terytorium Ukrainy. A przez najbliższe tygodnie będę aktywnie pracować z Parlamentem Europejskim, z prezydentami europejskimi i amerykańskim - dodał. Wyraził też przekonanie, że uda się zorganizować masowe protesty na Ukrainie.

Kulisy zatrzymania Saakaszwilego

W poniedziałek Straż Graniczna Ukrainy zatrzymała Saakaszwilego w jednej z restauracji w Kijowie, przewiozła go na lotnisko i odesłała do Polski, jako kraju, z którego przybył na Ukrainę.

- Grupa specnazu zaatakowała tę kawiarnię, zostałem związany, wepchnięty do samochodu, z wykorzystaniem brutalnej siły, choć od początku mówiłem, że mogę iść spokojnie bez konieczności używania przymusu. Ci ludzie wywieźli mnie gdzieś, 40-45 minut samochodem, bardzo szybko. Po drodze zawiązano mi oczy, zakneblowano, cały czas używając bardzo brutalnej fizycznej siły - mówił.

Zobacz amatorski film z zatrzymania Micheila Saakaszwilego w restauracji w Kijowie (RUPTLY/x-news)


Jak dodał, następnie został "przeładowany do śmigłowca, który mniej więcej tyle samo czasu latał nad Kijowem". - Wylądował on na lotniku w Boryspolu i potem już zostałem przesadzony do samolotu. Odczytano mi postanowienia o tzw. readmisji do Polski - relacjonował Saakaszwili.

Przeczytaj: Ukraińcy odesłali Saakaszwilego i jest już w Polsce. "To było nielegalne porwanie"

Jak mówił, nieprawdą jest, że bezprawnie przekroczył granicę polsko-ukraińską. - Naruszając konwencje międzynarodowe, konstytucję Ukrainy (prezydent Ukrainy Petro) Poroszenko pozbawił mnie obywatelstwa Ukrainy, natomiast pozostawałem mieszkańcem Ukrainy i nie miałem innego miejsca stałego zamieszkania i nie mam nadal, poza Ukrainą - podkreślił. Jak mówił, wrócił na Ukrainę "na podstawie prawa jako jej stały rezydent".

- Przybyłem na Ukrainę, wydano mi tymczasowy dokument, który był ważny do marca. To znaczy, że wczoraj miałem legalny dokument i już chociażby z tego powodu nie powinienem zostać wydalony z kraju - oświadczył Saakaszwili.

Po wylądowaniu byłym gubernatorem Odessy zaopiekowała się posłanka PiS Małgorzata Gosiewska, w towarzystwie której opuścił terminal.

Przeczytaj: Saakaszwili szuka współpracy z PiS. "Polska jest supermocarstwem w Europie"

Saakaszwili: Nie będzie ani azylu, ani ekstradycji

Saakaszwili chętnie udziela wywiadów, w których nawołuje Ukraińców do zbuntowania się przeciw władzom. W rozmowie z ukraińską stacją telewizyjną Newsone polityk oświadczył, że nie zamierza ubiegać się o polityczny azyl w Polsce. Wykluczył także swoją ekstradycję z Polski do Gruzji. - Nie rozśmieszajcie mnie. Władze w Gruzji boją się mnie jak diabeł święconej wody. Od samego początku mówiłem, że jeśli chcieliby mojej ekstradycji, to zrobiliby to jeszcze wczoraj. Mówiłem też, że ani Gruzja, ani Ukraina, nie mają wobec mnie żadnych poważnych oskarżeń – podkreślił.

W rozmowie z niemieckim dziennikiem "Bild" zażądał wsparcia Unii Europejskiej, a zwłaszcza kanclerz Angeli Merkel w konflikcie z prezydentem Ukrainy. "Petro Poroszenko niszczy swój kraj" - powiedział. - On chce mnie usunąć, ponieważ piętnuję korupcję. Jeśli w końcu Unia Europejska i przede wszystkim kanclerz Angela Merkel nie podejmą jakiś działań, to Ukraina rozpadnie się - stwierdził Saakaszwili.

Przeciwko zatrzymaniu i deportacji przeciwko byłego prezydenta Gruzji z Ukrainy w Kijowie odbyły się demonstracje (wideo RUPTLY/x-news)


Konflikt z Poroszenką

Saakaszwili, niegdyś przyjaciel, a potem przeciwnik polityczny prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, w ub. roku został pozbawiony nadanego mu przez szefa państwa obywatelstwa ukraińskiego. W tym czasie były prezydent Gruzji znajdował się za granicą. We wrześniu Saakaszwili przedostał się na Ukrainę z terytorium Polski, nielegalnie przekraczając ukraińską granicę.

Zobacz też:Ukraińskie służby: Saakaszwili zatrzymany za współpracę z organizacjami przestępczymi

5 stycznia sąd apelacyjny w Kijowie odrzucił wniosek o ochronę przed możliwą ekstradycją Saakaszwilego do Gruzji, która zabiega o to w związku z toczącymi się tam przeciwko niemu postępowaniami.

Na Ukrainie toczy się wobec Saakaszwilego postępowanie w sprawie przyjmowania pieniędzy od otoczenia obalonego w 2014 roku prezydenta Wiktora Janukowycza. Polityk miał otrzymać pół miliona dolarów na organizację protestów antyrządowych na Ukrainie. Saakaszwili temu zaprzecza.

Po powrocie na Ukrainę we wrześniu ub. roku Saakaszwili, który stoi tu na czele opozycyjnej partii Ruch Nowych Sił, organizował w Kijowie marsze, podczas których wzywał do rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych i domagał się impeachmentu Poroszenki.

źródło: PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka