fot. Pixabay
fot. Pixabay

MSZ nie przekazało ostrzeżenia Amerykanów dotyczącego konsekwencji przyjęcia ustawy o IPN

Redakcja Redakcja Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 169

Amerykanie ostrzegali Polaków przed konsekwencjami, jakie może wywołać zapis nowelizacji ustawy o IPN - wynika z notatki, do której dotarł Onet.pl. Tymczasem informacja z MSZ nie dotarła do najważniejszych osób w państwie.

Jeszcze przed uchwaleniem ustawy, 19 stycznia do Polski przyjechał Thomas K. Yazdgerdi, który w amerykańskim Departamencie Stanu odpowiada za kwestie dotyczące Holokaustu ("Special Envoy for Holocaust Issues"). Spotkał się w MSZ z Maciejem Pisarskim, pełnomocnikiem ministra ds. kontaktów z diasporą żydowską, Anną Perl z Departamentu Ameryki oraz Filipem Bartkowiakiem z Departamentu Strategii Polityki Zagranicznej.

Przeczytaj: "Jesteśmy zaniepokojeni konsekwencjami". Departament Stanu USA o ustawie o IPN

Po tym spotkaniu powstała notatka firmowana przez Pisarskiego. Napisano w niej jasno (pisownia oryginalna):
"TKY [czyli Thomas K. Yazdgerdi - red.] zapytał o stan prac parlamentarnych nad zmianą ustawy o IPN. Zapytał także o stan śledztwa w sprawie kontrowersyjnego artykułu J.T. Grossa w Die Welt, 13.09.2015 (w którym stwierdził, że podczas II wojny światowej "Polacy zabili więcej Żydów niż Niemców"). Wyjaśniłem cel projektowych zmian w ustawie o IPN. Podkreśliłem, że w kwestii J.T. Grossa postępowanie prokuratorskie toczy się 'w sprawie', a 'nie przeciwko' i jako MSZ nie mamy wglądu w tok toczącego się postępowania. TKY powtórzył znane i wielokrotnie sygnalizowane stanowisko, że w przypadku uchwalenia zmian w ustawie o IPN, jak również w przypadku oskarżenia J.T. Grossa Dep. Stanu będzie zmuszony do wyrażenia krytycznego stanowiska".

Notatka ze spotkania Pisarski-Yazdgerdi nosi datę 22 stycznia. Na tzw. rozdzielniku - czyli wśród osób, do których została skierowana - znajdują się ministrowie, wiceministrowie oraz dyrektorzy w kilku resortach. Są tam m.in. szef MSZ Jacek Czaputowicz, jego zastępcy Marek Magierowski oraz Jan Dziedziczak, prowadzący ustawę o IPN wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, prezydencki minister Wojciech Kolarski, wiceszefowa resortu kultury Małgorzata Gawin oraz Andrzej Rudlicki z MSWiA, dyrektor Departamentu Wyznań Religijnych oraz Mniejszości Narodowych (w piśmie pomylono jego nazwisko).

Inne: USA "rozczarowane" podpisaniem przez prezydenta Dudę ustawy o IPN

26 stycznia ustawa o IPN została przyjęta. Przedstawiciele rządu powtarzali, że nie było ze strony Izraela i USA zastrzeżeń co do treści projektu, tymczasem ta notatka wskazuje na coś innego.

Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki twierdzi, że z notatką MSZ zapoznał się dopiero 4 dni po głosowaniu nad projektem ustawy. Przyznał, że 19 stycznia także spotkał się z Yazdgerdim, ale na rozmawiano głównie o ustawie reprywatyzacyjnej w kontekście praw obywateli USA do udziału w reprywatyzacji pożydowskiego mienia. Jako dowód przekazał kopie notatek ze spotkania w Ministerstwie Sprawiedliwości oraz pisma przedstawiciela USA, w których nie ma ani słowa o ustawie dot. IPN.

- Pełne notatki z Ministerstwa Sprawiedliwości i pismo z Departamentu Stanu USA pokazują, że na moim spotkaniu z Yazdgerdim nie było nic o IPN. Pewnie Amerykanie uznali, że skoro powiedzieli o tym w MSZ, to nam nie muszą, bo MSZ nam przekaże. A nie przekazało - powiedział Jaki.

Szef MSZ Jacek Czaputowicz na razie nie komentuje sprawy. Być może, gdyby dokument w stosownym czasie trafił do osób pracujących nad ustawą, udałoby się uniknąć jednego z najpoważniejszych kryzysów w polskiej polityce zagranicznej w ostatnich latach.

Zobacz także:Szef MSZ: Nie wiem jak zmienić na korzyść Polski obecną dyskusję nt. ustawy o IPN

źródło: Onet.pl

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka