Nowelizacja ustawy o IPN, która penalizuje mówienie o odpowiedzialności polskiego narodu za zbrodnie Holocaustu, może doprowadzić do największego kryzysu w relacjach z USA - informuje Onet. Z dokumentów dyplomatycznych wynika, że prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki do czasu przyjęcia zmian w nowelizacji są niemile widziani w Białym Domu.
Ubiegłoroczna wizyta Donalda Trumpa w Polsce i szczyt NATO, potwierdzony obecnością żołnierzy amerykańskich w Polsce, były wizytówką rządów PiS. Teraz Biały Dom w rozmowach z polskimi dyplomatami wyraźnie sprzeciwia się ustawie o IPN. Z notatki ambasady RP w Waszyngtonie z 20 lutego dowiadujemy się, że Amerykanie są oburzeni próbą cenzurowania historii. Polscy dyplomaci dowiedzieli się, że Andrzej Duda i Mateusz Morawiecki nie mogą liczyć na spotkania na najwyższym szczeblu w Białym Domu.
Przeczytaj: "Jesteśmy zaniepokojeni konsekwencjami". Departament Stanu USA o ustawie o IPN
Przedstawiciele polskiej ambasady odbyli kluczowe spotkania po przegłosowaniu nowelizacji ustawy o IPN. Jednym z rozmówców był Wess Mitchell, doradcą Rexa Tillersona - sekretarza stanu USA. Mitchell zajmuje się dyplomatycznymi stosunkami z krajami NATO i Unii Europejskiej. W dyskusji z polskimi urzędnikami to on najbardziej protestował - oskarżył polski rząd o kneblowanie wolności wypowiedzi. Postawił amerykańskie warunki dla Polaków: do czasu przeprowadzenia zmian w ustawie o IPN, nie ma żadnych kontaktów dwustronnych na najwyższym szczeblu.
Inne: USA "rozczarowane" podpisaniem przez prezydenta Dudę ustawy o IPN
Co jeszcze gorsze, Mitchell miał ostrzec polską stronę, że w przypadku ścigania na mocy nowelizacji, zawieszona może być współpraca wojskowa między USA a naszym krajem. Polscy dyplomaci odbyli również spotkania z najbliższymi urzędnikami administracji Trumpa - Molly Montgomery oraz Thomasem Yazdgerdim. "Dziennik Gazeta Prawna" informował, że Andrzej Duda chciał spotkać się w Pjongczangu podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich z Mike'm Pence'm, wiceprezydentem. Amerykański polityk nie znalazł jednak czasu w napiętym grafiku dla polskiej głowy państwa. Nieoficjalnie - z powodu nowelizacji ustawy o IPN.
Zobacz także: MSZ nie przekazało ostrzeżenia Amerykanów dotyczącego konsekwencji przyjęcia ustawy o IPN
Próbą izolowania Polski przez administrację Trumpa zmartwiony jest premier Mateusz Morawiecki. - Stwierdzenie, że dopóki spór wokół ustawy będzie istniał, to nie ma możliwości spotkań dwustronnych na najwyższym szczeblu w Białym Domu to sygnał, którego nie mogliśmy zlekceważyć - powiedział Onetowi jeden z bliskich współpracowników szefa rządu. O poważnym zagrożeniu kryzysem w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi, jaki wyłania się z notatki MSZ, wie Jarosław Kaczyński. Prezes PiS wierzy jednak w silny sojusz rządu z otoczeniem Donalda Trumpa.
MSZ twierdzi, że zamrożenie stosunków Polski z USA jest "nieprawdą". - Nie było żadnego ultimatum tego rodzaju, strona amerykańska wyrażała konsekwentnie, ale nie jest to dla nas zaskoczenie, zaniepokojenie, pytania o ustawę o IPN jeszcze na etapie projektu. Ma nadal swoje wątpliwości, jesteśmy w kontakcie z dyplomatami amerykańskimi, nie ma w tych kontaktach języka ultimatów - tłumaczył w TVN24 wiceszef resortu, Bartosz Cichocki.
Przeczytaj:Cichocki po spotkaniu ze stroną izraelską: Mam nadzieję, że będzie mniej nieporozumień
W tym tygodniu spotkania z wysokiej rangą urzędnikami amerykańskimi ma minister z Kancelarii Prezydenta, Krzysztof Szczerski. W Waszyngtonie i Nowym Jorku będzie rozmawiał na temat koncepcji Trójmorza, sytuacji na Ukrainie i polskich priorytetów w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
- Poza kwestiami bezpieczeństwa w perspektywie tegorocznego szczytu NATO, tematyka rozmów dotyczyć będzie także szeroko pojmowanej polsko-amerykańskiej współpracy dwustronnej i bieżącego stanu naszych relacji - podkreślił Szczerski.
Źródło: Onet.pl, TVN24, PAP
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
