Skazany prawomocnie na 2.5 roku więzienia za zainicjowanie podsłuchów w warszawskich restauracjach może nie pójść do więzienia. Sąd wstrzymał karę, która groziła Markowi F.
Oskarżony o aferę podsłuchową miał stawić się w środę w zakładzie karnym na warszawskim Grochowie. Warszawski sąd uznał jednak, że należy zbadać sytuację osobistą Marka F. Tym samym wstrzymano wyrok więzienia dla biznesmena.
Według prokuratury i Sądu Okręgowego w Warszawie, to właśnie Marek F. miał nakłonić kelnerów Konrada Lassotę i Łukasza N. do podsłuchiwania najważniejszych polityków, związanych z rządem PO-PSL w latach 2013-2014. Afera podsłuchowa doprowadziła do szeregu dymisji w gabinecie Donalda Tuska, a nagrania z restauracji obiegły "Wprost" i inne media.
Oskarżony kelner z "Sowy i Przyjaciół": Nie żałuję, że nagrywałem
W grudniu 2017 roku Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok 2.5 roku więzienia dla Marka F. Kelnerzy Konrad Lassota i Krzysztof Rybka zostali skazani na 10 miesięcy w zawieszeniu i grzywny. Łukaszowi N. sąd wyznaczył zapłatę 50 tys. złotych na czyn społeczny. To właśnie pracownicy restauracji w zeznaniach wskazali na F. jako pomysłodawcę afery podsłuchowej. Za nagrywanie najważniejszych polityków i biznesmenów otrzymywali od niego pieniądze.
Zapadł wyrok sądu ws. afery podsłuchowej. Marek F. skazany
Na taśmach zarejestrowano około 100 osób podczas 66 spotkań. Śledczy ustalili tożsamość 97 osób. Część nagrań - w tym ze spotkania Donalda Tuska z Janem Kulczykiem - nie została ujawniona i nie wiadomo, kto dysponuje kopiami.
Źródło: Radio Zet
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.