Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszczęła kontrolę wobec byłego już posła PiS. Stanisław Pięta miał dostęp do informacji niejawnych z racji zasiadania w komisji śledczej ds. Amber Gold i sejmowej komisji ds. służb specjalnych.
Poseł, wokół którego wybuchła afera obyczajowa, jest prześwietlany przez służby specjalne. ABW zamierza sprawdzić, czy Stanisław Pięta daje rękojmie zachowania tajemnicy - podaje "Rzeczpospolita". To podstawowa sprawa, która decyduje o przyznaniu certyfikatu dostępu do informacji niejawnych. Dla Pięty taka procedura po ujawnieniu romansu z obietnicami pracy w spółkach skarbu państwa oznacza pierwszy krok do utraty dostępu.
Poseł PiS zamieszany w aferę obyczajową. Stanisław Pięta straci stanowiska?
Funkcjonariusze służb twierdzą anonimowo, że romans, opisany przez tabloidy, stwarza zagrożenie "wystąpienia okoliczności powodujących ryzyko podatności na szantaż lub wywieranie presji". - Spawa posła Pięty jest badana bardzo szeroko przez ABW i tu nic wykluczyć nie można. Przede wszystkim ustala się, co naprawdę wydarzyło się między tymi osobami, jak wyglądały ich kontakty i czy poseł mógł udostępnić osobie nieuprawnionej informacje oklauzulowane, co jest przestępstwem - stwierdził pracownik służb w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Byłego posła PiS w komisji ds. Amber Gold ma zastąpić Bartosz Kownacki. Został również zawieszony w prawach członka PiS. Wszystko za sprawą kontaktów z Izabelą Pek - modelką, kontrowersyjną internautką, której Pięta obiecywał w korespondencji pracę w płockim Orlenie. Polityk mówił również o stworzeniu biznesu - prywatnej armii, niosącej porządek w miastach. Pięta powoływał się przy tych rozważaniach na zdobyte kontakty w czasie pracy posła.
PiS ostro reaguje na aferę seksualną ze Stanisławem Piętą. Poseł traci ważne funkcje
ABW bada, czy Pięta przekazywał modelce informacje niejawne, ale nie tylko. Funkcjonariusze prześledzą krok po kroku relacje między politykiem a kobietą. Badana jest hipoteza, czy romans był prowokacją, a Pek podstawioną agentką. Jeśli tak, to czyją? - Służby powinny mieć taką informację. Ważna jest też kwestia, dlaczego P. zdecydowała się pójść z tematem do tabloidu - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Teraz media sugerują, że Pięta mógł wydawać pieniądze podatników na spotkaniach z kochanką. W Katowicach był w czasie romansu z Izabelą najprawdopodobniej dwa razy - ustalił "Super Express". Zapłacił 630 zł. W Częstochowie 364 zł, natomiast nad morzem wydał na noclegi 2,7 tys zł.
- Tak, byliśmy w Częstochowie, w Katowicach i Trójmieście. Z tym, że Trójmiasto było częściej. Byłam też kilka razy w hotelu sejmowym w stolicy. Jak przyjeżdżałam w niedzielę, to wyjeżdżałam w czwartek. Tak mi się autobus spóźniał - potwierdziła modelka.
Z kolei tygodnik "Wprost" sugerował, że Pek próbowała się zbliżyć jeszcze do dwóch innych, ważnych polityków prawicy. Miało to miejsce podczas kampanii wyborczej Andrzeja Dudy. Do Dudabusa modelkę zaprosił Marcin Horała, który niedawno tłumaczył na Twitterze, że nie wiedział, kim jest Izabela Pek i dodał, iż miał zbyt mało czasu na weryfikację osób.
Źródło: "Rzeczpospolita"
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka