Jarosław Kaczyński. Fot. Piotr Drabik/CC BY 2.0
Jarosław Kaczyński. Fot. Piotr Drabik/CC BY 2.0

Kaczyński nie musi przepraszać Sikorskiego za słowa związane z katastrofą smoleńską

Redakcja Redakcja Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 184

Prezes PiS Jarosław Kaczyński nie musi przepraszać byłego szefa MSZ Radosława Sikorskiego za swe wypowiedzi przypisujące mu „zdradę dyplomatyczną” w związku z działaniami po katastrofie smoleńskiej. Warszawski sąd oddalił w poniedziałek nieprawomocnie powództwo b. szefa MSZ. 

„Powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie i podlegało oddaleniu w całości. (...) Z uwagi na pełnioną przez powoda w latach 2007-2014 funkcję szefa MSZ, informacja o jego ministerialnych kompetencjach i ich realizowaniu, bądź też nierealizowaniu, w konkretnej sytuacji politycznej po tzw. katastrofie smoleńskiej, z punktu widzenia obiektywnego ich odbioru przez rozsądnego, przeciętnego i uczciwego odbiorcę, stanowiła wiadomość o charakterze neutralnym, niepociągającą za sobą przeświadczenia przeciętnego odbiorcy o sprzeczności wypowiedzi Kaczyńskiego z jakimkolwiek przepisem prawa, czy normą moralną” – wskazała w uzasadnieniu wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Anna Ogińska-Łągiewka. 

Polecamy: Sikorski o wylocie Lecha Kaczyńskiego do Katynia: To była pielgrzymka

W pozwie, który wpłynął do sądu w grudniu 2016 r., Sikorski domagał się od Kaczyńskiego przeprosin w Polskiej Agencji Prasowej i w onet.pl za słowa z wywiadów dla tych mediów, które – według powoda – naruszyły jego dobre imię, cześć i godność. Powód chciał też od pozwanego 30 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Fundacji dla Polski. Strona pozwana wnosiła o oddalenie pozwu. 

image
Były szef polskiego MSZ Radosław Sikorski. Fot. PO RP/CC BY-SA 2.0

W wywiadzie dla onet.pl z października 2016 r. J. Kaczyński mówił: „Żadne śledztwo smoleńskie nie jest na razie przeciwko komukolwiek. Zresztą moja wiedza nie pochodzi ze śledztw. Wiem więcej, choćby na temat tego, jak działała komisja Millera – co częściowo pokazała podkomisja ekspertów Antoniego Macierewicza, publikując nagrania, pokazujące, że poprzedni rząd działał pod dyktando Rosjan. Takich niebywałych działań było więcej. Wiceambasador w Moskwie Piotr Marciniak złożył notę w sprawie eksterytorialności miejsca katastrofy. Następnie polecono mu ją wycofać. To było posunięcie wykonane na polecenie Radosława Sikorskiego, ale czy bez wiedzy Tuska? Tu już jest bardzo poważny przepis kodeksu karnego – zdrada dyplomatyczna”. 

Zobacz: "Domagam się, aby stanął w prawdzie smoleńskiej" - Sikorski pozywa Kaczyńskiego

„Stawką tej sprawy jest to, czy można bezkarnie używać kłamstwa w życiu publicznym, czy kłamstwo jest sposobem na sprawowanie władzy i wywieranie wpływu na opinię publiczną” – mówił przed tygodniem w sądzie Sikorski. Jak zaznaczył, „wystosowanie takiej noty nie byłoby nawet teoretycznie możliwe”. Pełnomocnik J. Kaczyńskiego, mec. Bogusław Kosmus, przywoływał zaś publiczne wypowiedzi Sikorskiego pod adresem przedstawicieli PiS – w tym Jarosława Kaczyńskiego. Oceniał, że „mamy do czynienia z niezwykłą brutalizacją języka politycznego, także powód jest osobą która przyczynia się do tej brutalizacji i wraz z innymi dość wysoko ustawia poprzeczkę w tej kwestii”. 

Źródło: PAP

KW 

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka