DyrektorBiełsat TV, Agnieszka Romaszewska. Fot. bielsat.eu
DyrektorBiełsat TV, Agnieszka Romaszewska. Fot. bielsat.eu

Pracownik Biełsatu zwolniony za publikację zdjęcia Dudy i Trumpa? Romaszewska: Fake news

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 59

Z relacji wielu mediów - na czele z "Gazetą Wyborczą" - wynika, że dziennikarz telewizji Bielsat został niesłusznie wyrzucony z pracy. Powód? Publikacja zdjęcia w sieci z Donaldem Trumpem i stojącym Andrzejem Dudą, który podpisywał umowę polsko-amerykańską. Agnieszka Romaszewska twierdzi, że to fake news, bowiem chodzi o pracownika PR, który już wcześniej wielokrotnie łamał standardy polsko-białoruskiej telewizji.

Ivan Shyla zwolniony z Biełsatu

"Pracownik telewizji Biełsat wrzucił do sieci zdjęcie ze spotkania Dudy z Trumpem. I stracił pracę" - grzmi "Gazeta Wyborcza". Dziennikarze alarmowali w mediach społecznościowych, że Biełsat TV cenzuruje swoich dziennikarzy i kieruje się interesem partii rządzącej. Zdjęcie siedzącego Donalda Trumpa i stojącego Andrzeja Dudy zostało opublikowane na facebookowej ścianie Ivana Shyli. Fotografię opatrzył sarkastycznym komentarzem: "Po lewej stronie prezydent Polski". Został zwolniony z Biełsatu, bowiem - jak tłumaczy szefowa telewizji, Agnieszka Romaszewska - łamał standardy, a wpisem podgrzewał wojnę polsko-polską wokół PiS a PO.

Na Romaszewską posypały się gromy w mediach społecznościowych. Oskarżano ją o cenzurę i polityczne zwolnienie Ivana Shyli. - - Możecie szanowni Państwo napisać jeszcze 100 postów, że zwalniam dziennikarzy za poglądy i 500 razy podać je dalej. Ale to nie stanie się od tego prawdą. A ja nie dopuszczę by #BiełsatTV włączać w polsko - polską nawalankę - tłumaczyła dziennikarka na Twitterze.

Romaszewska: Biełsat nie wpisuje się w wojnę polsko-polską

Powody zwolnienia białoruskiego pracownika wyjaśniła na Facebooku. - Od dłuższego czasu były do jego pracy poważne zastrzeżenia i Bielsat rozglądał się za kimś kto by go zastąpił: nie przychodził na dyżury, w sieci prowadził raczej własną politykę a nie politykę stacji, na swoim prywatnym Facebooku publikował posty, gdzie demonstracyjnie poszukiwał marihuany, na firmowym reklamował swoja prywatna firmę sprzątająca. Do tekstów kolegów dziennikarzy, które miał promować odnosił się pogardliwie, nie reagował na uwagi itd. - wymieniała Romaszewska.

Z jej opisu wynika, że publikacja zdjęcia prezydentów Polski i USA w prześmiewczej konwencji "przelała czarę goryczy". - Zasadą Bielsatu jest nie wpisywanie się naszych pracowników w polskie podziały polityczne - czy przedmiotem żartów naszych kolegów byłby Donald Tusk czy Andrzej Duda. Gdyby nasz pracownik chciał na swoim prywatnym profilu wypowiadać poglądy o tym, ze Grodno powinno wrócić do Polski - także zostałby zwolniony. Bo taka jest polityka stacji. A już w szczególności pracownik odpowiedzialny za media społecznościowe nie powinien stacji przysparzać kłopotów. Na coś takiego nie zgodziłaby się żadna firma - uważa Romaszewska.



- Pojawiający się w dyskusji nt. całego skandalu argument o tym, że Biełsat jako stacja finansowana przez polski MSZ musi prowadzić politykę zgodną z polityką zagraniczną Polski jest nieprawdziwy, na co dowodem jest to, że stacja ta, gdy wiosną zeszłego roku na Białorusi zaczęły się nieliczne protesty uliczne, nawoływała ludzi do wyjścia na ulicę, co było całkowicie sprzeczne z próbami resetu polsko-białoruskiego - komentuje na łamach Onetu awanturę w Biełsacie Witold Jurasz, były dyplomata.

Ivan Shyla poinformował, że o zwolnieniu dowiedział się z korespondencji e-mailowej. - Szefowa stacji Biełsat powoływała się na interes narodowy Polski, mówiąc, że pracownicy stacji nie mogą z niego żartować (nie mam niczego takiego zapisanego w mojej umowie). Zostałem też nazwany kukiełką Kremla - stwierdził. Dodał też, że kierownictwo Biełsatu próbowało zablokować publikację zdjęcia Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa na jego prywatnym Facebooku.

- Efektem jest niewiarygodna kampania nienawiści i oszczerstw wokół Bielsatu. Dawno nie widziałam czegoś takiego. Nie, źle mówię: widziałam. Nie tak dawno atakowali nas z furią najbardziej narodowi z narodowych i prawicowi z prawicowych. Za białorutenizację Polaków, za potępianie Burego, za drażnienie Rosji, za to że „nikt nie ogląda” itd , A teraz kampania wśród oburzonych liberałów i lewicy... Romaszewska jako prawicowy cenzor z cenzorów i niszczyciel wolności słowa. Co za los... - skwitowała Agnieszka Romaszewska zamieszanie po zwolnieniu pracownika od social-mediów.

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura