Jest zakaz publikacji danych osobowych i wizerunku aresztowanego Marka Ch., fot. PAP/Andrzej Grygiel
Jest zakaz publikacji danych osobowych i wizerunku aresztowanego Marka Ch., fot. PAP/Andrzej Grygiel

Były szef KNF aresztowany na dwa miesiące

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 76

Podejrzany o przekroczenie uprawnień b. szef Komisji Nadzoru Finansowego Marek Ch. został aresztowany na dwa miesiące. Decyzję podjął w nocy Sąd Rejonowy Katowice-Wschód. 

Prokuratura domagała się aresztowania Ch., uzasadniając to obawą matactwa i grożącą mu surową karą – do 10 lat więzienia. Innego zdania byli obrońcy byłego szefa KNF, według których nie było podstaw do stosowania wobec ich klienta środków zapobiegawczych. Zapowiedzieli zaskarżenie tej decyzji.


(wideo TVN24/x-news)

Ch. usłyszał zarzut w związku z marcową rozmową z właścicielem Getin Noble Banku Leszkiem Czarneckim, na którym omawiano przebieg postępowania Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie programu naprawczego Getin Noble Banku.

Wówczas Marek Ch. zaproponował Leszkowi Czarneckiemu zatrudnienie Grzegorza Kowalczyka w charakterze prawnika w Getin Noble Bank S.A. na okres 3 lat oraz przekazał Leszkowi Czarneckiemu informację, że zatrudnienie to będzie skutkować przychylnością Komisji Nadzoru Finansowego w czasie realizacji programu naprawczego Getin Noble Bank S.A – podała PK.

Były już szef KNF został zatrzymany we wtorek rano w Warszawie przez CBA, a następnie przewieziony do śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej w Katowicach. Tego dnia był tam przesłuchiwany przez ponad 9 godzin. Ze względu na późną porę czynności z udziałem podejrzanego kontynuowano w środę – przez kolejnych 5 godzin. Podczas przesłuchania nie przyznał się do winy.

Były szef KNF nie przyznaje się do winy. Kulisy zatrzymania Marka Ch.

Ch. usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego – przewodniczącego KNF - w celu osiągnięcia korzyści osobistej i majątkowej przez inną osobę. Jak wyjaśnił szef śląskiego wydziału PK prok. Tomasz Tadla, chodzi o złamanie bardzo wyraźnych zakazów z uchwały Komisji, która regulowała zachowanie przewodniczącego.

Zgodnie z uchwałą, przewodniczący Komisji był zobowiązany „do powstrzymania się od prowadzenia jakichkolwiek spraw osobistych, które mogłyby kolidować lub wskazywać na konflikt z wypełnianiem przez niego obowiązków członka Komisji Nadzoru Finansowego oraz do powstrzymania się od podejmowania działań, które mogłyby narazić Komisję Nadzoru Finansowego na utratę zaufania”.

Pytany, czy w śledztwie mogą zostać przedstawione kolejne zarzuty, prokurator Tadla odpowiedział, że nie może mówić o kierunkach postępowania. Podkreślił, że aby poczynić ustalenia, które stały się podstawą przedstawionego zarzutu, prokuratura musiała wykonać bardzo wiele czynności. - Musieliśmy kilka razy powoływać biegłych, przesłuchano kilkunastu świadków, uzyskaliśmy bardzo szczegółowe ekspertyzy fonoskopijne; dopiero te wszystkie dowody były podstawą tych ustaleń – wyliczał.

Prokurator ocenił, że w ciągu dwóch miesięcy śledczy będą mogli wykonać wszystkie czynności niezbędne do weryfikacji linii obrony podejrzanego i zweryfikować materiał dowodowy w taki sposób, aby można było dokonywać kolejnych ustaleń. - Można powiedzieć, że aby wyjaśnić tę sprawę, na chwilę obecną konieczne jest przeprowadzenie jeszcze kilkudziesięciu czynności dowodowych, tym niemniej udało nam się w ciągu kilkunastu dni od wszczęcia śledztwa przeprowadzić ogromną ilość czynności dowodowych, zgromadzić bardzo obszerny materiał dowodowy, który pozwolił na to aby sfinalizować ten etap postępowania – mówił Tadla.

Prokurator był pytany czy prokuratura jest pewna, że Ch. nie wyniósł żadnych dokumentów z KNF już po tym, kiedy sprawa wyszła na jaw. Prokurator zapewnił, że nie ma takich obaw - te okoliczności także były badane, a wszystkie niezbędne dowody zostały zabezpieczone.

image
Marek Ch. po przesłuchaniu w katowickiej prokuraturze, fot. PAP/Andrzej Grygiel

„Gazeta Wyborcza” napisała 13 listopada, że w marcu 2018 roku ówczesny przewodniczący KNF zaoferował właścicielowi m.in. Getin Noble Banku Leszkowi Czarneckiemu przychylność dla Getin Noble Banku w zamian za około 40 mln zł - miało to być wynagrodzenie dla wskazanego przez szefa KNF prawnika. Czarnecki nagrał rozmowę, jednak w nagraniu nie znalazła się wypowiedź Ch. o tej kwocie. Według biznesmena, Ch. miał mu pokazać kartkę, na której zapisał 1 proc., co według "Wyborczej" miało stanowić część wartości Getin Noble Banku "powiązaną z wynikiem banku".

Adwokat Czarneckiego mec. Roman Giertych przyznał, że słynnej kartki z jednym procentem nie ma, ale - jak przekonywał - jest inny sposób na udowodnienie tego, że istniała. Oświadczył, że jego klient jest gotowy poddać się badaniu wariograficznemu.

Z nagrania, którego stenogram Czarnecki przekazał prokuraturze wraz z zawiadomieniem o przestępstwie, wynika, że Chrzanowski miał proponować mu następujące przysługi: usunięcie z KNF Zdzisława Sokala - przedstawiciela prezydenta w Komisji i szefa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego - bo jest on zwolennikiem przejęcia banków Czarneckiego (Getin Noble Banku i Idea Banku) przez państwo; złagodzenie skutków finansowych zwiększenia tzw. stopy podwyższonego ryzyka (kosztowało to bank ok. 1 mld zł) oraz życzliwe podejście KNF i NBP do planów restrukturyzacji banków Czarneckiego.

Mec. Giertych informował, że pierwsze złożone w prokuraturze zawiadomienie, z 7 listopada, dotyczy korupcyjnej propozycji, złożonej przez szefa KNF Czarneckiemu, natomiast w drugim, z 13 listopada jest mowa o nadużyciu uprawnień oraz możliwości "istnienia zorganizowanej grupy przestępczej, której celem było doprowadzenie do przejęcia banku Leszka Czarneckiego".

Tadla potwierdził, że przedmiotem sprawy zawiadomienia o przestępstwie. Zaznaczył, że materia śledztwa jest bardzo skomplikowana, dotyczy m.in. także regulacji i decyzji KNF „względem uczestników postępowania”.

Pytany ile zarejestrowanych rozmów dostarczył Czernecki śledczym, prok. Tadla odpowiedział, że śledczy mają na razie ekspertyzę, która dotyczy rozmowy z 28 marca. Potwierdziła ona przebieg rozmowy Czarneckiego z Ch. oraz autentyczność urządzenia, na którym ją zarejestrowano.

Nie chciał mówić o materiale dowodowym dotyczącym innych rozmów, bo ciągle nie ma wyników kolejnych opinii.

źródło: PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo