Sędzia Weronika Klawonn, fot. PAP/Adam Warżawa
Sędzia Weronika Klawonn, fot. PAP/Adam Warżawa

Sędzia Klawonn jak publicystka. Wałęsa komentuje wyrok sądu

Redakcja Redakcja Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 48

Wszystko co powiedziałem polega na prawdzie – mówił Lech Wałęsa komentując wyrok gdańskiego sądu. Ma on przeprosić Jarosława Kaczyńskiego za słowa, że szef PiS jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską. Zwraca uwagę "dziwne" uzasadnienie wyroku autorstwa sędzi Weroniki Klawonn.

Wałęsa będzie się odwoływał

W czwartek Sąd Okręgowy w Gdańsku wydał nieprawomocny wyrok w procesie o ochronę dóbr osobistych, który prezes PiS wytoczył Wałęsie m.in. za jego wpis na Facebooku, w którym padły m.in. zarzuty, iż "Jarosław Kaczyński podczas lotu samolotu z polską delegacją do Smoleńska, mając świadomość nieodpowiednich warunków pogodowych, kierując się brawurą, wydał polecenie, nakazał lądowanie, czym doprowadził do katastrofy lotniczej w dniu 10 kwietnia 2010 r.

Przeczytaj: Sąd w Gdańsku: Lech Wałęsa ma przeprosić Jarosława Kaczyńskiego

Wałęsa tłumaczył, że zawsze, kiedy podczas lotu była skomplikowana sytuacja, to kapitan szedł do prezydenta, by ten podjął decyzję. Jego zdaniem w przypadku lotu do Smoleńska z 10 kwietnia 2010 roku „musiało być podobnie”. - I dlatego pytanie jest, kto podjął fatalną decyzję. Ja byłem przekonany, że Jarosław, a Jarosław spycha w tym rozumowaniu, spycha decyzję na Lecha, a więc obciąża brata swojego, że to on podjął fatalną decyzję, nie przeszkodził w katastrofie, do której zmierzano – powiedział b. prezydent.

Zapytany o to, czy sądzi, że w swoich wypowiedziach, których dotyczył proces, przekroczył granicę wolności słowa, Wałęsa stwierdził: „Wszystko, co powiedziałem, polega na prawdzie”. - Natomiast nie wszystko, co (jest) prawdą, można udowodnić. Ja zawsze sądziłem kiedyś, że sąd jest po to właśnie, żeby stwierdzać prawdę, kłamstwa, a tu się okazuje, że nie. Sąd chce dowodów, dowodów takich oczywistych, a nie czy to prawda, czy to nieprawda, to go nie interesuje. W tej koncepcji jest trudno cokolwiek udowodnić – powiedział też Wałęsa.

- Przecież ja ich nie nagrywałem, ja nie mam taśm, a tylko taśma by coś zrobiła – dodał. - Wyślijcie ludzi po kolei do wszystkich kapitanów i wtedy udowodnimy sądowi, że tutaj było tak samo, jak zawsze, i albo popełnił błąd Lech Kaczyński, albo nakłonił go do tego Jarosław Kaczyński – powiedział Wałęsa.

Zapytany o to, czy przeprosi Jarosława Kaczyńskiego, Wałęsa odpowiedział: „Będziemy się odwoływać”. Dodał, że nie wyklucza, iż sprawa ostatecznie trafi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Polecamy: Proces Kaczyński kontra Wałęsa. "Po co ja pana ministrem robiłem?"; "A ja pana prezydentem?"

Zgodnie z wyrokiem gdańskiego sądu Wałęsa ma m.in. złożyć oświadczenie o treści: "Przepraszam pana Jarosława Kaczyńskiego za to, że w moich wypowiedziach publicznych w okresie od kwietnia 2015 do maja 2017 roku sformułowałem wobec niego zarzuty, że Jarosław Kaczyński mając świadomość nieodpowiednich pogodowych panujących podczas lotu polskiej delegacji do Smoleńska wydał polecenie nakazania lądowania samolotu, czym doprowadził do katastrofy lotniczej 10 kwietnia 2010 roku, a swoimi późniejszymi działaniami zmierzał do przerzucenia odpowiedzialności za katastrofę smoleńską na inne osoby. Tymi słowami naruszyłem dobre imię i godność osobistą pana Jarosława Kaczyńskiego. Lech Wałęsa".

Przeprosiny mają mieć formę listu do szefa PiS, a także być podane na profilu b. prezydenta na Facebooku, w radiu TOK FM, tygodniku "Newsweek" oraz na portalu gazeta.pl

Kaczyński domagał się też przeprosin za słowa Wałęsy o tym, że "nie jest zdrowy, zrównoważony psychicznie". Prezes PiS chciał też, by były prezydent przeprosił go za zarzuty wydania polecenia "wrobienia" go, przypisania mu współpracy z organami bezpieczeństwa PRL. Lider PiS chciał także, aby Wałęsa w formie zadośćuczynienia wpłacił 30 tys. zł na cele społeczne. W tym zakresie powództwo szefa PiS zostało oddalone.

Uzasadnienie wyroku sędzi Klawonn

Przewodnicząca składu sędziowskiego Weronika Klawonn podkreśliła, że sąd uwzględnił żądania powoda częściowo - "jedynie w zakresie wypowiedzi dotyczących jego odpowiedzialności za decyzję o lądowaniu samolotu w Smoleńsku".

- Dlaczego sąd podjął taką decyzję? Dlaczego sąd uznał, że właśnie w tym miejscu należy powiedzieć stop? Pozwany Lech Wałęsa przypisał powodowi to, że w związku koniecznością rozpoczęcia kampanii wyborczej, nie licząc się z niebezpieczeństwem, kazał prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu wydać polecenia lądowania, co skutkowało tragiczną śmiercią 96 osób. Są to bardzo ciężkie oskarżenia - powiedziała w uzasadnieniu wyroku Klawonn.

Sąd zauważył, że to "powód Jarosław Kaczyński i jego ugrupowanie polityczne kwestię przyczyn katastrofy smoleńskiej utrzymuje w dyskursie publicznym". Sąd podkreślił zarazem, że "co do zasady głos Lecha Wałęsy, którego status w debacie publicznej niewątpliwie pozostaje wyjątkowy, w tę dyskusję się wpisuje".

- Sąd uznał jednak, że mimo tych okoliczności istnieje potrzeba ingerencji w wolność słowa na rzecz ochrony godności osobistej jednostki. Lech Wałęsa swoimi wypowiedziami dotyczącymi wydania polecenia lądowania samolotu granice swobody wyrażania opinii w debacie politycznej przekroczył - powiedziała sędzia Klawonn. Sąd stwierdził, że oskarżenie wysunięte przez Wałęsę pod adresem Kaczyńskiego "jest poważne, daleko idące i dotkliwe to za mało". - Ono całkowicie przekreśla powoda Jarosław Kaczyńskiego nie tylko jako polityka, ale także jako człowieka - mówiła sędzia.

Zaznaczyła, że "poważne i konkretne oskarżenie musi być oparte na poważnych i konkretnych podstawach, nie zaś na przypuszczeniach i subiektywnych odczuciach".

Wiemy, że Lech Wałęsa nie poznał treści ostatniej rozmowy braci Kaczyńskich. Nie ma żadnych dowodów na to, że nagranie to w ogóle istnieje. Pozwany swoje tezy opierał na doświadczeniu dotychczasowej współpracy z braćmi Kaczyńskimi. Jego zdaniem: "decydował Jarosław, a wykonywał Lech". Twierdził także, że w sytuacjach krytycznych lotu z prezydentem na pokładzie, to do prezydenta należy ostateczne stanowisko, co do lądowania. Zdaniem sądu, te przesłanki są niewystarczające do wysuwania tak ciężkich oskarżeń. Nawet pod adresem polityka, który sam wraz ze swym obozem politycznym temat przyczyn katastrofy smoleńskiej uczynił jedną z podstaw debaty publicznej - powiedziała sędzia.

Zobacz także: Sędzia Klawonn w koszulce „Konstytucja”? „Powinna zostać wyłączona z procesu”

Podkreśliła także, że wolność słowa nie jest wolnością absolutną. - Wolność debaty publicznej stanowi jeden z podstawowych fundamentów demokratycznego państwa prawnego. Bez wolności słowa nie ma demokracji, nie ma praw jednostki. Jednak wolność słowa nie jest wolnością absolutną, jedną z jej granic jest ochrona dobrego imienia innych osób i ich godności - zaznaczyła.

- W tej sprawie sąd stanął przed niezwykle trudnym zadaniem nie znajdującym precedensu nie tylko w orzecznictwie krajowym, ale także europejskim. Sprawa, w której zapadł przed chwilą ogłoszony wyrok, toczyła się między politykami, którzy należą do najbardziej znanych i wpływowych w ostatnich dziesięcioleciach. Dotyczyła spraw będących przedmiotem nie tylko gorącej debaty publicznej, ale nawet wyznaczających oś podziału polskiej sceny politycznej, tj. przyczyn katastrofy smoleńskiej, domniemanej współpracy Lecha Wałęsy ze służbami bezpieczeństwa PRL, a także wątpliwości, co do stanu zdrowia psychicznego prezesa rządzącej partii - powiedziała sędzia.

- Nie można nie zauważyć tego, że to właśnie powód i jego ugrupowanie polityczne niemal od samego początku prezentowało stanowisko, że katastrofa smoleńska była bolesnym skutkiem rywalizacji ówczesnego obozu rządzącego z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Kontestując raport komisji badania wypadków lotniczych, aż do usunięcia go z oficjalnych stron internetowych oraz powołując kolejny zespół do zbadania przyczyn katastrofy, obecnie rządzący podtrzymywali w dyskursie publicznym hipotezę o rzekomym zamachu lub spisku - mówiła sędzia.

Dodała, iż nie można zapominać o 96 miesięcznicach smoleńskich, które "z uroczystości żałobnych przeradzały się w manifestacje polityczne". - Kluczową rolę odgrywał w nich sam powód Jarosław Kaczyński w płomiennych przemówieniach obiecując zwycięstwo i dojście do prawdy (...) Powszechnie znane pozostają wypowiedzi powoda Jarosława Kaczyńskiego o "zdradzonych o świcie" oraz "lepszej i gorszej części narodu" - podkreśliła.

Omawiając przyczynę oddalenia pozostałych żądań zawartych w pozwie lidera PiS sąd ocenił, że wpisywały się one w zakres debaty politycznej, a ta "w świetle orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka jest tą przestrzenią, w której wolność słowa może być realizowana najszerzej, a ingerencja państwa, w tym także niezawisłego sądu, może mieć miejsce jedynie w wyjątkowych przypadkach".

- Przypisanie choroby psychicznej przeciwnikowi politycznemu stanowi dość prostą próbę jego zdyskredytowania. Jednakże kontekst słów pozwanego, który zachowanie powoda Jarosława Kaczyńskiego odbiera jako szkodzące Polsce, usprawiedliwia użycie tego rodzaju ostrych słów - mówiła sędzia. Dodała, że według orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka "polityk musi wykazywać wyższy stopień tolerancji na krytykę". Jednocześnie, według sądu, żądanie zapłaty przez Wałęsę 30 tys. zł, ma "charakter zbyt daleko idącej represji".

Na temat: Wałęsa o swoich sugestiach nt. choroby psychicznej Kaczyńskiego: I dziś bym to powiedział

W końcowej części uzasadnienia wyroku sędzia Klawonn podkreśliła, że "wolność, w tym także wolność słowa jest dana, ale jest także zadana". - Za kształt debaty politycznej odpowiadają przede wszystkim politycy i media. Dlatego też sąd Rzeczpospolitej Polskiej z tego miejsca, z Gdańska, miasta wolności, zwraca się do wszystkich uczestników debaty politycznej o to, aby z wolności słowa korzystać odpowiedzialnie – zaapelowała sędzia.

Dziennikarze i komentatorzy zwrócili uwagę, że uzasadnienie wyroku autorstwa sędzi Klawonn miało charakter bardziej publicystyczny niż prawniczy.

źródło: PAP, Twitter

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo