Kazimierz Marcinkiewicz ma poważne kłopoty. Fot. arch. PAP/Leszek Szymański
Kazimierz Marcinkiewicz ma poważne kłopoty. Fot. arch. PAP/Leszek Szymański

Marcinkiewicz uciekał przed komornikiem i policją. Brawurowy pomysł byłego premiera

Redakcja Redakcja Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 181

Kazimierz Marcinkiewicz zdołał uciec przed komornikiem i policją. W czwartek wybiegł ze swojego domu, pokonując balkon i ogródek - pisze "Fakt". Sprawa alimentów byłego premiera staje się coraz bardziej groteskowa.

Trzy policyjne radiowozy i asesor z kancelarii komorniczej pojawili się kilka dni temu na jednym z warszawskich osiedli. Chcieli uzyskać pieniądze, które sąd przyznał Izabeli Olchowicz-Marcinkiewicz. Kazimierz Marcinkiewicz zalega byłej żonie ponad 100 tys. złotych. W dodatku PiS zaostrzyło kary za niepłacenie alimentów i byłemu premierowi grozi...więzienie.

W czwartek wizyta policjantów i asesora komorniczego nie przyniosła przełomu. Okazało się, że znany polityk wymknął się z mieszkania. Marcinkiewicz wybiegł przez balkon i ogródek, a na końcu sforsował żywopłot. "Fakt" podaje, że na miejscu zdarzenia widać było liczne ślady, które wskazują na determinację uciekającego Marcinkiewicza.

Policja nie może wyważać drzwi, jeśli w lokalu nie ma prawowitego właściciela. - W takiej sytuacji komornik powinien wezwać ślusarza, który otworzy mieszkanie. Warunkiem jest to, że dłużnik jest w domu lub komornik podejrzewa, że tam jest - przyznaje w rozmowie z tabloidem rzecznik Krajowej Izby Komorniczej, Monika Janus. - Komornik może wejść do mieszkania w trzech przypadkach: wizji lokalnej w obecności biegłego, mającego oszacować wartość mieszkania, w razie zajęcia nieruchomości lub eksmisji - dodała.

Sam Marcinkiewicz nie zaprzeczył, by uciekał przed funkcjonariuszami policji i odpowiedzialnością ws. uchylania się od płacenia alimentów. - Nie wypowiadam się dla mediów, dobrego dnia - rzucił dziennikarzom. Spór między byłym premierem i Izabelą Olchowicz-Marcinkiewicz trwa od rozwodu w 2008 roku. Jak ustalił "Super Express". Wysokość alimentów, od których płacenia uchylał się znany polityk to... 4 tys. złotych miesięcznie. Łączna suma do 2019 roku przekroczyła 100 tys. złotych, ale komornik nie mógł wyegzekwować pieniędzy, ponieważ na koncie Marcinkiewicza oficjalnie nie ma ani złotówki.

 - Chętnie pójdę do więzienia Ziobry. Wikt i opierunek i spokój, a dam radę, skoro wytrzymałem ze stalkerką trzy lata pod jednym dachem - żartował były szef rządu. Za przestępstwo alimentacyjne grozi nawet do 2 lat pozbawienia wolności. Prokuratura postawiła Marcinkiewiczowi zarzut uchylania się od obowiązku alimentacyjnego.

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka