Szef resortu rolnictwa, minister Jan Krzysztof Ardanowski, fot. gov.pl
Szef resortu rolnictwa, minister Jan Krzysztof Ardanowski, fot. gov.pl

Taśmy Ardanowskiego. Minister rolnictwa krytykuje pracowników ARiMR z nadania PiS

Redakcja Redakcja Rolnictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 106

Wyciekło nagranie ze spotkania ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego z dyrektorami i kierownictwem 16 oddziałów wojewódzkich Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa na temat wykorzystania unijnych środków. Ardanowski miał wtedy „ujawnić prawdę” o ARiMR.

Nagranie ujawnił we wtorek Kandydat Konfederacji na posła, b. wiceminister Skarbu Państwa Krzysztof Tołwiński, ale zrobiło się o nim głośno w kontekście nagrania rozmowy Sławomira Neumanna z lokalnymi działaczami PO w Tczewie, które pokazała dziś TVP Info. Polityk PO twierdzi, że wyciągnięcie jego rozmowy sprzed prawie 2 lat to przykrycie skandalu z nagraniem ministra Ardanowskiego sprzed miesiąca.

Zobacz: Taśmy Neumanna: Jeśli będziesz w Platformie, będę cię k... bronił jak niepodległości

Podczas spotkania ministra rolnictwa z kierownictwem ARiMR Ardanowski miał wyjaśnić powody nagłego odwołania pod koniec sierpnia prezes agencji, Marii Fajgier. Jej następcą został Tomasz Nowakowski. Szef resortu rolnictwa mówił o poważnym kryzysie w ARiMR. – Narasta kryzys. Wnioski rolników rozpatrywane są nie miesiącami, a latami. Rolnicy zapomnieli na co je składali. Środki publiczne są realnie zagrożone. Nie da się już zgonić na poprzedników – powiedział na spotkaniu.

Zwrócił uwagę, że zaległości w rozpatrywaniu wniosków obejmują lata. Minister Ardanowski podkreślił, że kierownictwo ARiMR, rekomendowane w końcu przez PiS, „powinno być sprawniejsze od poprzedników", a od „znakomicie opłacanej" kadry zarządzającej trzeba wymagać kompetencji. Wytknął przy tym, że szefowie ARiMR zarabiają więcej niż on sam, że angażowanie się kampanię wyborczą nie może odbywać się kosztem wielomiesięcznych, a nawet wieloletnich opóźnień.

Do resortu wciąż bowiem trafiają wnioski kierownictwa ARiMR o przedłużenie terminów rozliczeń wniosków na dofinansowanie modernizacji gospodarstw i rolniczy handel detaliczny. – Kpina z rolników – złościł się minister. – Jeśli trzeba będzie, będzie pracowali w soboty i w niedziele – zarządził minister. Nowo powołany prezes ma mu wysyłać co tydzień raport z postępu rozliczeń wniosków. Zagroził dalszymi zwolnieniami wśród oddziałów wojewódzkich.

Ardanowski wytknął też szereg innych problemów, z którymi nie radzą sobie urzędnicy ARiMR, m.in. nieudolne wprowadzanie innowacji do rolnictwa, spowalniającą wszystko blokadę decyzyjną, bezsensowne przedłużanie procesów sądowych, a zwłaszcza ogromne zaległości w wykorzystywaniu środków unijnych. – Jesteśmy na etapie realnego zagrożenia wykorzystania środków publicznych i zasada N+3 może nie wystarczyć. Jeśli nie nastąpią rewolucyjne zmiany, to utracimy pieniądze z programu ryb – mówił Ardanowski.

Minister rolnictwa już po ujawnieniu nagrań mówił, że to rolnicy na spotkaniach z nim i innymi działaczami PiS zgłaszali uwagi np. dotyczące działania w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020 "modernizacja gospodarstw rolnych" wskazując, że "nie obrobione" wnioski leżą przez 1,5 do 2 lat.

- Na spotkaniu z dyrektorami oddziałów ARiMR przedstawiłem, że musi nastąpić przyspieszenie tych działań. Mówiłem, że również oczekują, że pracownicy Agencji będą podejmowali decyzje, a nie zasłaniali się - tak jak to miało wielokrotnie miejsce - opiniami prawnymi i szukaniem tak długo wyjaśnień ze strony rolników, żeby przerzucić na nich odpowiedzialność i nie przyznać środków - tłumaczył Ardanowski.

- Również podkreśliłem, że nie będzie "świętych krów", a ci którzy są, muszą być aktywni i kompetentni i żadnej ochrony politycznej nikt nie ma. Od ludzi Prawa i Sprawiedliwości wymaga się więcej" - dodał minister. W ARiMR pracuje ok. 11 tys. osób.

Minister pytany o wykorzystanie unijnych środków przez ARiMR wyjaśnił, że "według wyliczeń bieżących nie ma zagrożenia, że unijne pieniądze nie zostaną wydane. Ale, jak zaznaczył, woli "dmuchać na zimne". - Ponieważ te sprzęty (maszyny rolnicze, o zakup, których wnioskowali rolnicy) są potrzebne teraz do różnego rodzaju prac, a nie za trzy lata - podkreślił Ardanowski. Tłumaczył, że ważne jest nie tylko by pula środków nie została zmarnowana, ale też by rolnicy szybko dostawali pieniądze.

- Zagrożenia nie ma, ale ja nie mogę dopuścić do tego, żeby dopiero pod koniec okresu finansowego (w 2023 r.), martwić się czy wydamy te pieniądze czy nie - stwierdził minister rolnictwa.

Minister powiedział też, że po publikacji tzw. taśm Ardanowskiego, odebrał wiele telefonów ze wsparciem w podjętych działaniach, w tym od przeciwników politycznych. "Mówią: wreszcie jest ktoś, kto mówi, że beneficjent jest ważniejszy od instytucji, która środki unijne przekazuje".

ja


Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka