Mateusz Morawiecki. Fot. PAP/ EPA
Mateusz Morawiecki. Fot. PAP/ EPA

Osobiste wspomnienie premiera Morawieckiego o ks. Popiełuszce

Redakcja Redakcja Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 135

W 35. rocznicę śmierci ks. Jerzego Popiełuszki premier Mateusz Morawiecki opowiedział nieznaną wcześniej osobistą historię związaną z rodziną księdza.

"Jego postać pozostaje żywa w mojej pamięci. Choć nigdy go osobiście nie poznałem, to zawsze był dla mnie jednym z wielkich patronów „Solidarności”. Echo jego kazań docierało również do Wrocławia, gdzie jeszcze jako młody chłopak uczestniczyłem niemal w każdej mszy za ojczyznę, które od czasu stanu wojennego były organizowane 13. dnia każdego miesiąca. Nie tylko dla mnie, ale również dla moich kolegów i przyjaciół z dolnośląskiej Solidarności i Solidarności Walczącej słowa i postawa księdza Jerzego były wzorem patriotyzmu i dodawały otuchy w trudnych latach 80. Pisaliśmy o nim w podziemnej prasie, drukowaliśmy jego kazania, na taśmach magnetofonowych Grundiga słuchaliśmy jego słów" – napisał premier na swoim koncie na Facebooku.

Premier przyznał, że nie zawsze zgadzał się z przesłaniem księdza, aby zło dobrem zwyciężać. „Kiedy on powtarzał za św. Pawłem, by zło dobrem zwyciężać, nie tylko ja, ale wielu moich kolegów z Solidarności Walczącej chcieliśmy zło po prostu zwyciężyć. Zło walką zwyciężaj, takie było nasze hasło” – pisze premier.

"Lekcje moralności i patriotyzmu ks. Jerzego odcisnęły niezatarty ślad w mojej duszy, a jestem przekonany, że ufundowały myślenie o Polsce całego pokolenia ludzi, którzy dojrzewali w tamtych czasach" – pisze Morawiecki. Przypomniał tez postaci innych duchownych, którzy dawali duchowe wsparcie opozycji, takich jak ks. Stanisław Orzechowski, o. Ludwik Wiśniewski, ks. Stefan Niedzielak, ks. Stanisław Małkowski, ks. Sylwester Zych, ks. Stanisław Suchowolec. „Wszyscy oni byli dla nas promykami światła pośród mroków PRL-u” – napisał premier.

Przyznał, że , śmierć księdza była dla niego "ogromnym wstrząsem". Po pogrzebie – wielkiej manifestacji patriotyzmu - pozostał żal po stracie i pragnienie, aby okazać wdzięczność i oddać hołd zamordowanemu kapłanowi. „Razem z narzeczoną, moją przyszłą żoną, zdecydowaliśmy się, że nie ma lepszej formy uczczenia pamięci ks. Jerzego niż wsparcie jego rodziny. W drugiej połowie lat 80. kilkukrotnie wybieraliśmy się do Okopów, małej wioski na Podlasiu, niedaleko Suchowoli, w której urodził się ks. Popiełuszko, by pomagać w żniwach jego rodzicom, pani Mariannie i panu Władysławowi" – wyznał premier Morawiecki. Zamieścił kilka prywatnych zdjęć z tamtego okresu.

Poniżej Mateusz Morawiecki z żoną i synem wśród bliskich ks. Popiełuszki:

Morawiecki u Popiełuszków

Wspominając podróże do rodzinnej miejscowości ks. Popiełuszki, premier podkreślił, że mimo upływu 30 lat każda z nich do dziś tkwi w jego pamięci. "Zżyliśmy się z rodziną Popiełuszków na tyle, że pani Marianna odwiedzała nas również we Wrocławiu i zaprzyjaźniła się z moją mamą, Jadwigą. Po odzyskaniu niepodległości odwiedzaliśmy Okopy nie tylko z żoną, ale również z naszymi dziećmi, Olą i Jeremiaszem. Pan Władysław zmarł w 2002 roku, a pani Marianna 11 lat później, ale do dziś zachowujemy kontakt osobami z rodziny ks. Jerzego" - napisał premier.

"Kiedy pierwszy raz usłyszałem o ks. Popiełuszce nie podejrzewałem nawet, jak bardzo życie tego polskiego bohatera wpłynie na życie moje i mojej Ojczyzny. Do dziś dziękuję za dobro, które dawał ludziom. Dziękuję za Jego solidarność. Za Jego troskę o każdego człowieka. Za Jego miłość do Polski. Polski wolnej i sprawiedliwej" - napisał Mateusz Morawiecki.

Urban - kanalia stanu wojennego

W postscriptum premier napisał: "W rocznicę śmierci ks. Jerzego Popiełuszki media obiegły materiały, w których widzimy ludzi skandujących nazwisko Jerzego Urbana i samego Urbana, nieodmiennie w dobrym humorze. Urban, kanalia stanu wojennego, człowiek, który rozpoczął kampanię nienawiści przeciwko księdzu Jerzemu, i który ordynarnie kłamał, broniąc jego morderców; człowiek, który jak nikt utożsamia diabelski nihilizm znowu znajduje poklask”.

Premier ocenia, że „poklask dla Urbana w latach 90-tych jest miarą miałkości III RP i miarą akceptacji dla podłości w wolnej już Polsce. Wy, którzy – mam nadzieję – nieświadomie mu klaskacie, pomyślcie o zbrodniach komunistów, o naszych straconych szansach, o tragedii milionów ludzi. Wtedy może wasze ręce zastygną w bezruchu" – zaapelował premier.

Schetyna o Popiełuszce

Przeczytaj, jak lider PO Grzegorz Schetyna cynicznie porównuje męczeńską śmierć ks. Jerzego Popiełuszki do samobójstwa Piotra Szczęsnego  który podpalił się przed PKiN w proteście przeciwko rządom PiS: Śmierć Popiełuszki jak śmierć „szarego człowieka”.


BG


Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura