Protest rolników w Olsztynie. Fot. PAP/Tomasz Waszczuk
Protest rolników w Olsztynie. Fot. PAP/Tomasz Waszczuk

Wiadomo, że PiS jest wszystkiemu winien. Ale czy także niezadowoleniu rolników?

Rafał Woś Rafał Woś Rolnictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 146
„Wiejska” część ekipy Donalda Tuska próbuje przekonać wszystkich, że przybierające na sile protesty rolników to tak naprawdę opóźniony rachunek za rządy PiS. Ale chyba nawet oni sami nie za bardzo w to wierzą.

Oni otworzyli już pierwszą kopertę

Jest taka stara dykteryjka dotycząca sukcesji. Leci mniej więcej tak. Odchodząc stary władca przekazuje nowemu dwie koperty. I mówi. „Otwórz, jak będzie źle. To pomoże ci uratować skórę”. Nowy władca chowa koperty do biurka i faktycznie, gdy nadchodzi pierwszy duży kryzys otwiera pierwszą kopertę. Jest tam napisane „zwal wszystko na mnie” i podpisane nazwiskiem starego władcy. Z dopiskiem „przy następnym kryzysie otwórz drugą kopertę”. Nowy władca zwala więc wszystko na starego i to pomaga mu na pewien czas zaprowadzić spokój. Ale niebawem nadciąga kolejny kryzys. Władca (już w międzyczasie nie taki nowy) otwiera więc drugą kopertę. I znajduje tam liścik następującej treści „siadaj zaraz, napisz dwa liściki i włóż je do dwóch kopert”.

Patrząc na to, jak zachowują się wobec rolniczych protestów Władysław Kosiniak-Kamysz, Czesław Siekierski czy Michał Kołodziejczak wydaje mi się, że oni otworzyli już tę pierwszą kopertę. Mówią wszak, że rolniczy gniew jest słuszny, a postulaty trafne. Tyle, że… ich adresat jest niewłaściwie sformułowany. Pretensje powinni bowiem nasi kochani rolnicy kierować do Jarosława Kaczyńskiego, na Nowogrodzką 84/86, 02-018 Warszawa. Bo to przecież polityka Prawa i Sprawiedliwości jest przyczyną tego wszystkiego, co się zrewoltowanym rolnikom nie podoba.


Rząd Zjednoczonej Prawicy bardzo długo trzymał otwarte granice z Ukrainą

Z jednej strony trochę prawdy w tym jest. W końcu to rząd Zjednoczonej Prawicy bardzo długo trzymał otwarte granice z Ukrainą twierdząc, że taki wyraz solidarności z walczącymi z rosyjskim najeźdźcą sąsiadami jest w naszym dobrze pojętym interesie narodowym. A także dobrze klei się z przyjętą po lutym 2022 doktryną „polsko-ukraińskiej przyjaźni na dobre i na złe”.

Po drugie to rząd Zjednoczonej Prawicy nie storpedował na poziomie unijnym otwarcia granic wspólnoty na produkty żywnościowe z Ukrainy. A embargo wprowadził - wbrew Unii - dopiero wtedy, gdy przygnieceni spadkiem cen i wysoką inflacją polscy rolnicy zaczęli się irytować.

I po trzecie, to także rząd Mateusza Morawieckiego zgodził się w roku 2019 na generalne przyjęcie paktu Fit For 55. W szczegółach zawierającego przecież także szereg rozwiązań przeciwko którym protestują dziś polscy farmerzy. Oczywiście wszyscy wiemy, co było potem - że Komisja Europejska rząd PiSu koncertowo rozegrała twierdząc, że żadnego tajnego paktu „klimat za praworządność” nie było.

W ramach tego paktu PiS-owi wydawało się, że jak się zgodzi na politykę klimatyczną von der Leyen to Bruksela nie będzie już stawiać nas do kąta dla niegrzecznych europejskich prawaków. Ale tak się nie stało. Co nie zmienia faktu, że krzyczeć przeciwko negatywnym skutkom unijnych ambicji klimatycznych dla dobrostanu naszych producentów żywności trzeba było już wtedy. A nie teraz poniewczasie.


Rolnicy chcą konkretów...

Ale przecież z drugiej strony to tylko część obrazka. I to chyba na dodatek ta mniejsza. Zaś Kołodziejczak, Kosiniak-Kamysz i sam premier Tusk daleko na tym swoim „a wszystko to wina PiSiorów” nie pojadą. A nie pojadą znowu z trzech przyczyn.

Po pierwsze, o rolnikach można powiedzieć wiele rzeczy. Ale raczej nie to, że są oderwanymi od rzeczywistości naiwniakami, których łatwo złapać na lep tanich obietnic. Tusk, Hołownia i Czarzasty mogą sobie do woli bajerować inteligencką publikę młodych, aspirujących z wielkich ośrodków albo silnych razem modlących się dzień i noc do TVNu. Im mogą wmawiać, że w Polsce „przywraca jest praworządność” i „trwa odbudowa popękanej wspólnoty”.

Ale rolnicy chcą konkretów. To twardzi ludzie interesu, którzy umieją liczyć i myśleć na własny rachunek. Oni nie złapią się na słowa i deklaracje. Ich śmieszy to, gdy Michał Kołodziejczak nagle wciela się w rolę uczestnika antyrządowego protestu. Choć przecież na ten sam protest przyjechał wprost… z gabinetu w ministerstwie. Oni tego nie kupują.


...a rząd Donalda Tuska tych konkretów nie dostarczy

Po drugie, rolnicy będą czekali na konkrety, a nowy rząd tych konkretów pewnie im nie dostarczy. I to nie dlatego, że nie chce. Tylko dlatego, że nie będzie mógł. A nie będzie mógł, bo akurat kwestia rolniczego niezadowolenia mocno zahacza o tematy, co do których kierunkowe decyzje zostały podjęte przez liberalne elity w Brukseli. Ograniczenia w użyciu nawozów i środków ochrony roślin, przymusowe ugorowanie, drogie paliwa do produkcji rolnej - to wszystko są skutki przyjętej przez aklamację liberalnej Europy polityki klimatycznej. I jeśli już ktoś w Polsce mógłby powiedzieć tym zapisom „nie” to raczej PiS. Zaś Tusk, Kosiniak i Kołodziejczak stoją na czele takiego rzadu, który został z poparciem Brukseli wybrany właśnie po to, by więcej w tematach takich, jak polityka klimatyczna nie jątrzył i nie stawał okoniem.

Po trzecie, rząd Tuska raczej nie zdecyduje się na wprowadzenie embarga na import żywności z Ukrainy. A nie stanie się to z tych samych powodów, co powyżej. Oni po prostu nie są w tej sprawie decyzyjni. A Tusk nie ma takiej siły, by przekonać Unię do zablokowania ukraińskich towarów na polskich granicach. Nie ma jej dlatego, że wjazd ukraińskiej żywności jest częścią unijnej polityki klimatycznej. Polegającej wszak na tym, że redukcję CO2 można osiągnąć na Zachodzie jedynie poprzez ograniczenie własnej produkcji. A produkcję tę trzeba zastąpić jakimś importem. Bez tego żywność w Europie strasznie podrożeje. I konsumenci/wyborcy zaczną się denerwować.

Wszystko to razem sprawia, że już niebawem panowie Siekierski i Kołodziejczak staną wobec konieczności napisania dwóch listów. I wręczenia ich swoim następcom. A spór rozładowany jak nie był, tak nie będzie. Grona gniewu dojrzewają.

Rafał Woś

Źródło zdjęcia: Protest rolników w Olsztynie. Fot. PAP/Tomasz Waszczuk

Czytaj dalej:

Rafał Woś
Dziennikarz Salon24 Rafał Woś
Nowości od autora

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka