No właśnie.
Na marszu Trzaskowskiego wspierała go uśmiechnięta (to słowo niepopularne na s24, ale przecież nie będę kłamał) żona oraz premier Tusk (brrrrr...). Pani Senyszyn przekazała przyszłej Pierwszej Damie pamiętne korale, które towarzyszyły jej na każdej debacie i na każdym evencie kampanijnym. Całość wzbudziła aplauz i wiwaty. Wiem, że to teatr, ale na tej ziemi prawie wszystko jest teatrem i jedyne zasadne pytanie brzmi, czy się dobrze ów teatr sprzedaje.
Tak więc uśmiechnięta małżonka złego Rafaua wzbudziła niekłamaną emocję, która w sposób dość intensywny zadziałała na zgromadzone tłumy.
A co u Nawrockiego? Gdzie połowica, którą już kilkanaście razy się chwalił i która także się uśmiechała (a fe!) do mikrofonów i kamer? Czemu jej nie było na tak ważnym dla męża wydarzeniu? Dlaczego nie ociepliła jego wizerunku swą kobiecością i rodzinnymi skojarzeniami?
Złośliwi doszukują się odpowiedzi w nałogu, który ostatnio Nawrocki ujawnił, wciągając przed milionem Polaków nikotynę na debacie prezydenckiej. Póki o tym było cicho - żona towarzyszyła mężowi, bo można było udawać, że nic się nie dzieje. Po demaskacji - dała sobie spokój, bo naprawdę nie cierpi zapachu nikotyny i nie musi już grać w chowanego.
Inni zakładają po prostu, że Karol jest tak szczerym mężem, że jej nic nie powiedział o tym, jak traktował Pana Jerzego i co konkretnie uprawiał (prócz intensywnej polityki m-narodowej) w apartamencie o pięć minut drogi od ich wspólnego mieszkania. Niewiedza to dziwny stan umysłu. Wyobraźnia pracuje wtedy na najwyższych obrotach i dostarcza przeróżnych wersji wydarzeń, często drastycznych i opartych mocno na charakterku osoby podejrzanej.
Na marszu Trzaskowskiego przemawiał także Donald Tusk. Na tym drugim proszono uniżenie Kaczyńskiego, by wszedł na podwyższenie, na którym stała "jego decyzja", ale w sposób bardzo stanowczy opierał się perswazjom i ostatecznie nie dopuścił nie tylko do żadnego przemówienia, ale nawet do podania ręki dzielnemu kandydatowi obywatelskiemu.
Ciekawe, czemu?
Przypomnijmy, że Kaczyński też jest niepalący, ale źli ludzie doszukują się innych powodów tego zaniechania. Być może szef i wierchuszka PiS-u (bo było sporo posłów tej formacji na wiecu) uważają Nawrockiego za personę, przy której polityk myślący o swej przyszłości może się po prostu "ubrudzić". Jego wizerunek to ostatnie strzępy. Jak nie trzeba - nie wchodź w jeden kadr z takim delikwentem. Prosta i przynosząca profity zasada. Niech się koleś męczy sam wraz ze swoimi nikotynowymi czopkami.
No i nikt rozsądny nie chciałby stać koło gościa, którego nikt nie zaprasza na piwo, choć mieni się prawicowcem z krwi i kości. Inny prawicowiec - Mentzen - wolał się napić z tęczowym Rafauem i mężem tej żydówki z Ameryki niż z naszym Nikotynowym Joe.
Cóż ..... taka karma, do kroćset!
thx
Inne tematy w dziale Kultura