Robert Bąkiewicz wystąpił przedwczoraj na wiecu PiS-u, który był zwołany przeciwko przymusowej relokacji migrantów w Polsce. Pomijam już frekwencyjną klapę oraz bezprzedmiotowość tego spędu, bo okazuje się właśnie, że UE potraktuje nas ulgowo ze względu na uchodźców z Ukrainy, których przyjęliśmy w setkach tysięcy. Chciałbym się skupić jedynie na występie pana Bąkiewicza, bo zaiste był to gwóźdź programu, a zapowiedź jego wystąpienia była także majstersztykiem samym w sobie.
Konferansjerem był sam Jarosław Kaczyński, który zapowiedział RB w sposób, który przyprawiłby o pąsy nawet absolwenta Sorbony, albo Ligii Bluszczowej. Powiedział o nim, że to dzielny, mądry i inteligentny człowiek z wielką miłością do Ojczyzny w patriotycznym sercu i duszy.
Potem nastąpiło słynne już w internecie i na demotywatorach pl. przemówienie, które niektórych wprawiło w głębokie osłupienie, innych oczarowało swą emfazą, a u większości wywołało kolkę spowodowaną długotrwałym napadem śmiechu.
Mówił, że "chwasty trzeba z polskiej ziemi powyrywać i napalm na tą ziemię rzucać, żeby nigdy nie odrosły". Zauważmy nieśmiało, że na chwasty i inne roślinki zrzuca się defolianty w celu powstrzymania ich wzrostu oraz spowodowania ich uwiądu. Robili to w Wietnamie Amerykanie wierząc naiwnie, że dżungla nie będzie już kryła wroga przed zwiadem lotniczym. Napalm nie zrzuca się "po" tylko "przed" i działa bardzo podobnie, bo wypalona do gołej ziemi strefa długo nie pokryje się z powrotem zielenią.
Ale mniejsza, idźmy dalej z przemową Krużganka Oświaty, jak niektórzy określają pieszczotliwie tego tytana intelektu. "Nie bójcie się tego, że oni próbują nas zastraszyć. Nie bójcie się prokuratur, sądów. Ci ludzie zapłacą za to cenę i ta droga na Grunwald musi być taka, że sprawiedliwość musi zapaść" - prawił elokwentnie dalej. Wielu się zastanawia, czemu akurat na Grunwald? Czyżby Robuś nie wiedział, że ta miejscowość leży już od 80 lat w Polsce? A może jakieś resztki Krzyżaków ukrywają się w pobliskich chaszczach i krzakach? Nikt przytomny nie potrafi wytłumaczyć tej myśli. Widocznie ścieżki myślenia Wielkich Ludzi są niedostępne dla maluczkich - cóż poradzisz?
No i wielki hicior na koniec : "Kosy na sztorc!" - krzyczał i kazał powtarzać niemrawemu tłumowi, który dość ślamazarnie skandował tą nośną ideę spod parasolów, w deszczu i dość mocnym wietrze. Ale czemu "kosy"? Można pomylić Grunwald z Insurekcją Kościuszkowską? Śmiało przeskoczyć prawie 400 lat? Poziom geniuszu pana Bąkiewicza musi naprawdę imponować wielu ludziom, którzy maja niejaki kłopot ze zrozumieniem jego jakże wysublimowanych wykwitów myślowych.
Nazajutrz po spędzie we wrażym TVN poseł PiS-u - pan Bocheński był odpytywany, co by znaczyły słowa Wielkiego patrioty, ale dzielnie i bohatersko unikał ich interpretacji, mówiąc, że RB nie jest członkiem partii, że przemawiał na końcu i że na granicy odważnie bronił Ojczyzny. Na pytanie, czy uważa (podobnie jak Kaczyński), że Bąkiewicz to mądry człowiek - zawiesił się na kilka sekund nim zmusił się do jakże oczywistej odpowiedzi "Tak" ...
Reasumując - czy ktoś z otoczenia Kaczyńskiego nie mógł tego przemówienia Bąkiewiczowi napisać i dać na kartce do odczytania? Czy nikt nie przeczytał tych idiotyzmów przed faktem, nim poszły w eter ku uciesze gawiedzi i wrogów Polski z niemieckiego nadania? Czy tak trudno przewidzieć, że RB może po prostu ośmieszyć cały event, gadając czystej wody banialuki? Wiadomo, że elektorat PiS będzie zachwycony, bez względu na treść i formę, ale przecież pokazywały to wszystkie możliwe przekaziory w kraju i niektóre za granicą. Pośmiewisko zakryło praktycznie cele i przesłanie marszu.
Podejrzewam, że już długo pan Bąkiewicz głosu na partyjnych spędach nie dostanie. :)
thx
Inne tematy w dziale Społeczeństwo