Głowacki pisze na piewrwszej stronie:
...odwiedziłem ich w penthousie po zachodniej stronie Manhattanu...(...) Po jednej stronie rzeka Hudson, pięć razy szersza od Wisły w jej najszerszyn miejscu...(...) na drugim brzegu - światła New Jersey, trochę dalej przęsła GW Bridge ... i tak dalej .
Książka, w zamierzeniu, o Kosińskim. Januszu. O tym żydzie, którego niektórzy nie lubią (bo się zabił w wannie), inni wzruszają ramionami, bo coś tam słyszeli trzy po trzy ("Malowany ptak"?), a jeszcze inni zachłystują się całym sobą, bo znają go od podszewki i oczekują od Głowackiego szczegółów, ciekawostek, literackich niuansów zdradzających jego zażyłość z Urszulą ... i innych rzeczy, które umknęły w minionej biografii JK.
Ale ni ma!
Zawzięty fan Kosińskiego poślizgnie się na tej książce. Nie znajdzie nie odgrzebanych tajemnic, sekretów, tajnych znaków, które tłumaczyłyby dlaczego pisarz wszedł do wanny, by z niej nie wyjść już nigdy. Za to odszuka pewien klimat, nastrój ( noon, jak mówią Eskimosi), który przybliża tamte czasy, ówczesny Nowy Jork i jego życie, które zahacza niechcący o literata, któremu swą powieść poświęcił.
Mało? Dużo? Nie wiem. Wiem, że przeczytałem jednym tchem i polecam innym....
Szczególnie Teesie, Xiężnej, ABCHelenie, Kobiecie Kuli, Mariowi 99 i innym, których kocham i kochać nie przestanę!
Ostańcie w zdrowiu, moja zakryta persona odezwie się jeszcze nie raz :)))
Inne tematy w dziale Kultura