Po co tu jesteśmy?
Czemu?
Dlaczego nie możemy sobie odpuścić i iść na spacer z dziećmi, wnukami, czy Matką? Czyżby nasz poziom agresji i nienawiści kotwiczył już blisko brzegu, który wszyscy posądzają o psychiczne niedopatrzenie? Jesteśmy za PO, jesteśmy za PIS, za KOD, za tym, owym, piszemy o kobietach, mężczyznach, snobach, trollach, Kaczyńskim i Tusku .
I co z tego?
Ktoś kogoś przekonał kiedyś? Czy może nasza dążność do "dowalenia" temu drugiemu stanowi kwintesencję i istotę, która nas "nakręca" i każe tkwić w tym kotle, gdzie (nie oszukujmy się) dobrze nam i każda riposta stanowi mentalny rebus, na który trzeba szybko znaleźć myślową ripostę?
Jestem tu od trzech lat, spotykam te same nicki, wpadłem w metodę stosowaną przez większość, ale ciągle tkwi w moim umyśle pytanie : "Dlaczego?" Po co to wszystko? Czyżbyśmy musieli się dowartościowywać? Robić z siebie geniuszy w swej anonimowości?
A może po prostu: spór polityczny musi się gdzieś rozładować, bo ponieważ?
Potrzeba sporu chyba nam wszystkim daje kopa.. Bo jeśli byśmy się zgadzali we wszystkim - ... wnet byśmy sobie różnicę wynaleźli, co by nam nie było nudno, źle i pusto..
Niech żyje salon
Thx