Bazyli1969 Bazyli1969
2401
BLOG

„Wszechruś”, Putin i wojna

Bazyli1969 Bazyli1969 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 94

Tak jak rdza zżera żelazo, tak zawistnik jest zżerany przez swoją namiętność.
Antystenes Ateńczyk
image

O powodach najazdu Federacji Rosyjskiej na Ukrainę napisano już bardzo wiele. Sam w pierwszych dniach konfliktu zwracałem uwagę na jego ekonomiczne, geopolityczne i cywilizacyjne podłoże. Zdaje się jednak, iż w debacie na ten temat bardzo rzadko przywołuje się jeszcze jedną istotną przyczynę. W czym rzecz?

Jak powszechnie wiadomo ważnym motorem ludzkiego działania są idee. To one popychają do czynu pojedyncze osoby, rodziny, małe wspólnoty i całe narody. Mogą być to koncepty przyjazne człowiekowi albo dlań groźne, lokalne lub ogólnoludzkie, budujące albo destrukcyjne itd. itp. Chrześcijaństwo, komunizm, konfucjanizm, faszyzm, anarchizm, liberalizm, feminizm, rasizm, utylitaryzm, ekologizm… Ale także m.in.: panturkizm, panhellenizm, pangermanizm, frankofonia, nordycyzm oraz… Idea „Wszechrusi”. Ta ostatnia jest – moim zdaniem – jedną z głównych przyczyn nieszczęść rozgrywających się nad Dnieprem, a dokładniej – zainfekowanie nią przez znaczną część elit moskiewskich; z gospodarzem Kremla na czele.  Czym jednak tak naprawdę jest „Wszechruś”? 

Dla przejrzystego zobrazowania sensu pojęcia przywołam fragment Traktatu Narewskiego z 1704 r., zawartego przez Augusta II Mocnego z Piotrem I., w którym znalazła się następująca tytulatura cara:

Najprześwietniejszy i Najdzierżawniejszy wielki hospodar car i wielki kniaź Piotr Aleksiejewicz, wszystkiej Wielkiej i Małej i Białej Rusi Samodzierżca, moskiewski, kijowski, włodzimierski, nowogrodzki, car kazański, car astrachański, car syberyjski, hospodar pskowski i wieki kniaź smoleński, twerski, juchorski, permski, wiacki, bułgarski i innych hospodar, wielki kniaź Nowogrodu, Ziemi Niżowskiej, czernihowski, riazański, połocki, rostowski, jarosławski, biełozierski, udorski, obdorski, kondyjski, witebski, mścisławski, całej Północy zwycięzca i hospodar, pan Jeveru, kartalińskiej i kabardyńskiej ziemi i carów gruzińskich, czerkaskich i górskich książąt i wielu hospodarstw i ziem wschodnich i zachodnich ojciec, dziedzic, pan i następca, Jego Carskie Wieliczestwo.

Imponujące, prawda? Warto jednak zwrócić uwagę, że o ile jeden z największych idoli współczesnych Rosjan i wzór samodierżcy mógł pochwalić się tytułami władcy „Małej” i „Białej” Rusi (a także Kijowa, Czernihowa i Połocka), o tyle zapatrzony weń współczesny „car” musi zadowalać się mniejszą ich liczbą. Cóż, z pewnością dla W. Putina pragnącego wykuć swoje imię w spiżu i to świadectwo na wieki zapieczętować złotem, to swoisty dyshonor. Przywódca potężnego państwa, zwierzchnik drugiej armii świata, szef wszelkiego rodzaju służb jawnych i tajnych, główny diler bogactw ukrytych pod rosyjską ziemią, bogacz, czyli jednym słowem: mocarz, a jednak wciąż niespełniony. Bo jakże uznać za sprawiedliwe pozostawanie poza zarządzanym przezeń „ruskim mirem” ziem i ludzi żyjących pod zwierzchnictwem Kijowa i Mińska? Tych chachłów i bulbaszy, którzy z głupoty lub/i podpuszczani przez zgniły Zachód, zapomnieli, iż są integralna częścią trójjedynego narodu rosyjskiego? No jak?

image

Ziemie ruskie XI-XIII w. (leżąca na uboczu Ruś Włodzimiersko-Suzdalska to kolebka i jądro współczesnej Rosji)

Mało tego! Chociaż w ciągu wieków Moskowia wyrosła na jedno z najważniejszych, najsilniejszych i najbardziej rozległych krajów świata, a dzięki temu weszła na światowe salony, to należy podejrzewać, iż jej dzisiejsi właściciele wciąż czują się niczym nieślubne dziecko bojarskie na przyjęciu u wielogwiazdkowego księcia krwi. Bo tak po prawdzie jej prawa do dziedzictwa i nazwiska sławnego przodka są, hmm, mocno podejrzane. Przecież tzw. Zalesie w dobie rozkwitu Rusi Kijowskiej (X-XII w.) leżało na uboczu wielkich wydarzeń i – prawdopodobnie – przez współczesnych mieszkańców Nowogrodu Wielkiego, Połocka czy Kijowa było nazywane „zadupiem”. Ha! Zanim ludność wspomnianego „Zalesia” uznała się za słowiańską i ruską gawędziła w językach ugrofińskich, bałtyjskich, tureckich, nordyjskich… Ponadto jeden z filarów Chanatu, a więc rosyjska cerkiew kierowana (jak twierdzi wielu) przez zasłużonego funkcjonariusza KGB, mimo bycia patriarchatem nie umywa się pod względem starożytności do cerkwi kijowskiej. Ba! To właśnie w świecie prawosławnym Kijów, a nie Moskwa, może - obok Konstantynopola, Antiochii, Jerozolimy i Aleksandrii - pochwalić się przynależnością do elitarnego „klubu” kościołów o tradycji apostolskiej (św. Andrzej). Ufff… Dużo tych niedoskonałości. 

Świadomość wspomnianych niedostatków nie zmniejsza jednakże oczekiwań Moskali oraz ich najważniejszego reprezentanta. Wręcz przeciwnie! One wciąż buchają nieposkromionym płomieniem. Jak przykryć ułomności, kompleksy, niespełnione żądze i osiągnąć upragniony cel? Ofertą cywilizacyjną? Gdzie tam! Bo co w niej zawrzeć? Zatem… Starym, zapożyczonym od mongolskich baskaków sposobem, tj. mieczem, ogniem i knutem. Bez certolenia się. Bez uwzględniania specyfiki. Bez oglądania się na innych. I dlatego dla odbudowy „Wszechrusi” żołdacy Putina naciskają na Ukrainę niczym średniowieczni Francuzi z północy mordujący odrębność Prowansji i Langwedocji. Problem w tym (dla Moskali), że to, na co przymykano oczy osiem wieków temu, dziś jawi się jako nieakceptowane barbarzyństwo. I dobrze.  Bardzo dobrze! Skoro tak, to istnieje wielka szansa, że idea „Wszechrusi” znajdzie się tam, gdzie dawno być już powinna. Na śmietniku historii.

----------------------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych

Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura