Bazyli1969 Bazyli1969
627
BLOG

10 237 286 „Polaków” i moja pogarda

Bazyli1969 Bazyli1969 Polityka Obserwuj notkę 94

Odi profanum vulgus et arce
Horacy
image

Jeden z Kolegów blogerów napisał tak: „Nienawiść to zbyt prywatne, zbyt osobiste uczucie bym miał nim zaszczycać ludzi nikczemnych.” I ja się z nim zgadzam. W pełni! Dlatego nienawiść zachowam na przyszłość, a moje uczucia względem 10 237 286 moich rodaków, albo raczej osób żyjących w granicach RP i posługujących się na co dzień językiem polskim, nazwę: pogardą. Pogardą, bo wreszcie trzeba to powiedzieć: nie jesteśmy jednym narodem. Jesteśmy li tylko jedną populacją, którą rozdziera fundamentalny spór. Z jednej strony ludzie, którym zależy i którzy mają szacunek wobec tradycji, praktykują wartość jaką jest honor, chcą żyć na sposób uporządkowany, wierzą, że Polska to ich miejsce na Ziemi, zdają sobie sprawę z faktu, iż sami musimy dbać o własne pielesze i wykazują się zdrowym instynktem samozachowawczym. Z drugiej strony magma. Już nie tylko wyimaginowana formacja znana jako „młodzi, wykształceni, z wielkich miast”, ale tłum rabów, bufonów, kosmopolitycznych samobójców, naiwniaków, sprzedawczyków, ojkofobów i ludzi nie potrafiących odróżnić prawdy od fałszu. Na swoja zgubę. Tak dziś przebiega granica przez polskie domy…


Trzeba to powiedzieć, że na tę chwilę naszym krajem rządzi gang. Zorganizowany. I to wcale nie podobny do gangów znanych z kronik kryminalnych. Bo przecież gangster Czeczeniec w razie czego zawsze stanie przeciw gangsterowi z Maroka. Gangster z Pakistanu w obronie własnej wspólnoty zawsze wyciągnie nóż przeciw gangusowi z Turcji. Wor ze Lwowa nie będzie wahał się ani chwili, gdy jego kompan zostanie „wyjaśniony” przez wora z podmoskiewskiego Sołncewa. I tak to działa. Jednak nie nad Wisłą. 

Tu, u nas, gangusy sprawujące władzę na skutek poparcia przez wymóżdżony i aspirujący do miana elity (na jakiej podstawie?) populus nie tylko załatwiają swoje gangsterskie interesy, chronią członków własnej bandy ale również rozwalają nam państwo. Nasze, polskie, państwo. Szukając tzw. kryszy wchodzą w sojusze z każdym kto źle życzy Polsce. Z każdym, kto ma do załatwienie lewe interesy nad Wisłą. Z każdym, kto z naszego nieszczęśliwego kraju ma zamiar wyciągną pieniądze. Z każdym! To byłby wstyd dla prawdziwego złoczyńcy. Dla nich – nie. Ale to nie wszystko…


Dla mnie walka o wpływy, również te rozgrywana na sposób obecnej władzy, jakoś tam się tłumaczy. Mam w sobie niezmierzony wręcz wstręt do takich ludzi. Jednak potrafię objąć umysłem ich przestępczą i destrukcyjną postawę, gdyż jaki jest skorpion, wie każdy. Znacznie bardziej dojmującym jest dla mnie poparcie udzielane gangsterom przez „zwykłych ludzi”. Niby pracują jak my. Niby mają jakieś hobby. Niby troszczą się o swoich potomków. Niby mają marzenia. Niby mówią tym samym językiem. Niby dopingują tym samym drużynom. Niby… A jednak z jakimś zwierzęcym, niemal oślim, uporem oddają głosy i stają w jednym szeregu broniąc grupę, która życzy im… wszystkiego najgorszego. Ba! Oddaje miliony tego rodzaju obywateli RP w łapy sąsiadów bliższych i dalszych, jak handlarze niewolników ubezwłasnowolnionych rabów. Każdej ościennej potędze, z którą tylko może zawrzeć układ. Jak to wytłumaczyć? Nie wiem. I chyba wiedzieć nie chcę, bo wniknięcie do wnętrza umysłów tych współmieszkańców byłoby doświadczeniem znacznie bardziej dojmującym od wejścia do IX kręgu piekła Dantego. 

Piszę to z prawdziwym bólem, ale i tu, na s24, reprezentanci klasy rabów nie należą do wyjątków. Mógłbym wskazywać ich z imienia. Znęcać się nad ich płycizną intelektualną, naiwnością i biedą moralną. Mógłbym. Pozwolę sobie wszakże na zamilczenie, bo każdy kto posiada choć gram rozumu i szacunku dla siebie i Ojczyzny, wie o kim mowa. Mądrej głowie, dość dwie słowie. 


Kończąc podkreślę, iż moim zdaniem zmierzamy ku tragedii. Tak samo jak ponad dwa wieki temu. I co najstraszniejsze: część spośród nas ochoczo pomaga rodzimym i obcym zbirom w procesie anihilowania naszego Domu. Na zdrowy rozum to niepojęte, bo jak można samemu podcinać gałąź na której się siedzi. A jednak! Takie są fakty i w takiej sytuacji trudno kopać się z koniem. Czy istnieje szansa na zmianę sytuacji? Tak. Problem w tym, że ci, w których możemy upatrywać nadziei nie do końca są świadomi powagi sytuacji. Z tej przyczyny chcę niniejszym ogłosić dwa  apele… Po pierwsze, wy z PiSu, Konfederacji i Korony przestańcie zajmować się duperelami. Stoi przed wami wyzwanie z rodzaju najtrudniejszych i epokowych. Jeśli go nie udźwigniecie historia i potomkowie wam tego nie wybaczą. Tym bardziej, że tak naprawdę trzeba niewiele, by rozegnać szajkę na amen. Po drugie, tych rozumniejszych spośród grona wspierających rządzący gang nawołuję do opamiętania. Możemy się różnić, lecz czyńmy to na naszym gruncie, bez angażowania sił zewnętrznych. Dla tych natomiast, którzy niczym najpodlejsze raby klaszczą obrzękniętymi prawicami w odpowiedzi na kłamstwa sopockiego capo di tutti capi i maja to zamiar czynić po granice czasu, mam tylko i wyłącznie… pogardę. Nie jesteście moimi rodakami. I tak już zostanie. 

PS

Wszystkim bezkrytycznie zakochanym w Zachodzie (a jest on w swych przekonaniach zasadniczo stały) dedykuję opinię Thorolfa Hillblada, który służył podczas II WŚ w 11 Dywizji Grenadierów Pancernych Waffen-SS „Nordland”. To o was, „młodzi, wykształceni, z wielkich miast” i nie tylko…


„Wędrowne bandy uzbrojonych cywili polskich i rosyjskich wyłaniały się nocami, aby rabować i plądrować. Często atakowały mniejsze pododdziały naszej dywizji(...) Byli to osobnicy wyrwani z mizernej egzystencji w białoruskich i ukraińskich ruderach - plugawych, śmierdzących, zawszonych i zapchlonych chatach z błota. Wywieziono ich do pracy w niemieckim przemyśle zbrojeniowym. Po raz pierwszy w swojej bezbarwnej i beznadziejnej egzystencji dostali dobrze zorganizowane stanowiska pracy i ludzkie warunki życia. Ich brudny i zapchlony przyodziewek został zastąpiony czystymi kombinezonami i prawdziwą bielizną z i tak szczupłych zapasów "goszczącego" ich państwa, a dzięki nie praktykowanym przez nich, gorącym prysznicom z udziałem mydła oraz dezynsekcjom, ich wszy i pchły oddaliły się do niebytu. Teraz nazywali siebie sklaven arbeiter, robotnikami niewolniczymi, ale byli opłacani, po ludzku zakwaterowani w spartańskich barakach oraz karmieni oswojonym już, regionalnym jedzeniem z kuchni zbiorowych, wydawanym w czystych stołówkach.”

PS 2 No i zarys sytuacji oraz wnioski dla @gini


image

-----------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych

Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (94)

Inne tematy w dziale Polityka