Kilka dni temu prof. A. Zybertowicz toczył w jednej z komercyjnych telewizji zacięty bój z przeważającymi siłami wroga. Hasło przewodnie debaty brzmiało: "Jeden naród. Dwa plemiona?". Jestem stronniczy i z tej racji opowieści prof. prof. E. Łętowskiej oraz J. Bralczyka uznałem za - pardon! - farmazony. Moje prawo. Być może lekko przesadzam lecz wysłuchiwanie peanów na cześć zeschniętej i cuchnącej już od dawna III RP oraz tyrady oskarżające dzisiejszą władzę o totalitaryzm i wpychanie Polaków na dno piekła, trudno nazwać inaczej. Powiem krótko, że był to dla mnie duży dyskomfort ale również lekcja. Utwierdziłem się bowiem w przekonaniu, iż naród nasz składa się de facto z dwóch politycznych plemion. Smutna konstatacja ale do przełknięcia, gdyż w razie zaistnienia sytuacji granicznej (nie daj Boże!) i jedno, i drugie plemię stanie w jednym szeregu. Tak bowiem jest nie tylko w kraju nad Wisłą. Sądziłem, myślałem, miałem nadzieję... Niestety okazałem się cholernie naiwnym optymistą. Czemu? Kilka chwil temu zapoznałem się z sondażem przeprowadzonym przez Kantar Public dla TVPInfo, który dotyczył postawy "polskich" euro-parlamentarzystów opozycji w wydarzeniach związanych z nadawaniem kształtu rezolucji przeciw Polsce i głosowaniu nad nią. Okazuje się, że ok. 1/4 badanych nie widzi nic złego w postawie współczesnych targowiczan! Podobny odsetek nie ma zdania na ten temat... Matko i córko! Co musi się jeszcze wydarzyć by łuski opadły z oczu? To już nie są dwa polityczne plemiona ale fundamentalnie odmienne społeczności. Jak Hutu i Tutsi. Co ja gadam?! Dwie różne rasy. Jak homo sapiens i "goście z galaktyki Arkana" lub innego rodzaju Morlokowie. Wyjazdowe występy autora "największej prywatyzacyjnej porażki III RP", kapusia i tchórza z rozbieganymi oczkami, ministry od dorsza czy miedzianoczołego specjalisty od wszystkiego muszą przyprawiać o mdłości. Jak się okazało nie wszystkich... Widać, że amatorów intelektualnej i moralnej masturbacji wciąż u nas sporo. Czas najwyższy aby przyjąć ten fakt do wiadomości i przestać się zajmować wielce chwalebną lecz zupełnie oderwaną od realiów misją łączenia wszystkich Polaków. To naiwność, panie Prezydencie!
