Bazyli1969 Bazyli1969
3067
BLOG

Byłem dziś w osiedlowej przychodni - Polska umiera.

Bazyli1969 Bazyli1969 Służba zdrowia Obserwuj temat Obserwuj notkę 28

Bez ściemy. Byłem dziś pierwszy raz od ośmiu, może dziesięciu lat w przychodni. Dzięki Bogu u mnie zdrowie jako-takie, ale odwiedziłem ten przybytek towarzysząc bliskiej mi osobie. Środa, przedpołudnie. Ściemniaczy i młodzieży szukającej ratunku przed klasówką u lekarza pierwszego kontaktu być raczej nie powinno. I najpewniej wielu ich nie było. Nie mniej ilość pacjentów przewalających się przez recepcję i korytarze osiedlowej przychodni przyprawiła mnie o zawrót głowy. Nigdy, przenigdy nie spodziewałem się, że stan fizyczny moich rodaków jest tak kiepski. Nie zwykłem konfabulować i z tej przyczyny śmiało mogę zaryzykować twierdzenie, że  w ciągu półtorej godziny mojej bytności w opisywanej placówce zapukało do jej drzwi co najmniej kilkaset osób. Starsi ludzie, tacy 60+ to nie dziwota, w moim wieku też się zdarzają, ale prawdziwe dywizje młodzieży, trzydziestolatków oraz ich pociech powodowały, że czułem się jak podczas seansu jakiegoś filmu katastroficznego, w którym zarazki przenoszone przez wypełzłe z mroku zombie powodują, iż cały New York szuka ratunku u Dustina Hoffmana. Tłumy niczym w okresie Wędrówek Ludów. U góry, na dole, przy drzwiach, na korytarzu, pod gabinetami i wewnątrz nich... Prawdziwy armageddon! Gdy na chłodno zastanowiłem się nad zjawiskiem popadłem w zadumę. Przecież nikt o zdrowym zmyśle nie powinien pojawiać się u lekarza tak sobie. Tym bardziej, że ceny leków są - wbrew kłamliwym opowiastkom - bardzo wysokie. Wystarczy wspomnieć, iż opakowanie symbolicznej aspiryny kosztuje u naszych zachodnich sąsiadów 7-9 EUR przy średnich zarobkach wynoszących ok 3 800 EUR, a u nas przynajmniej złotych kilkadziesiąt wobec średniego dochodu wynoszącego ok. 4000 zł. Nie wspomnę o lekach specjalistycznych, na które trzeba wydać wielokrotność kwoty niezbędnej do zakupu tegoż samego specyfiku w Niemczech, Holandii, Francji czy nawet w  Czechach lub na Litwie (sprawdziłem!).

Podczas wizyty w mojej osiedlowej przychodni zastanawiałem się intensywnie (w końcu miałem mnóstwo czasu) nad tym: czy jako naród jesteśmy tak pokiereszowani chorobami jak chyba nikt na świecie, czy też wizyty u lekarzy to nasz nowy narodowy sport? Drugie spostrzeżenie - być może bardziej istotne - to to, że nie widzę szans aby jakikolwiek rząd był w stanie przeprowadzić tzw. reformę zdrowia w ten sposób aby wszyscy, ba!, chociażby większość moich rodaków była zadowolona. Prawdziwa kwadratura koła...

Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo