I stało się! Potargano się po szczękach, wylano litry potu, gong... Kolejna runda rozegrana i nadchodzi czas dla sędziów.
Jeszcze do niedawna byłem przekonany, iż jako obywatel RP, któremu "nie jest wszystko jedno" mogę śmiało zaliczyć się do grona sędziujących. Ach, jak bardzo się pomyliłem! Uświadomił mi tę oczywistość Piotr Lisiewicz. Człek nietuzinkowy, zasłużony, aktywny i wypowiadający się na ogół rozsądnie. Niestety wczoraj swym natchnionym piórem popełnił tekst zawierający autorytatywne oświadczenie mówiące o tym, że każdy kto ocenia krytycznie wczorajsze posunięcia władzy w zakresie nowelizacji Ustawy o IPN jest z pewnością "moskiewskim trollem". No, no... Czy p. Piotr uzyskał od Najwyższego dar nadludzkiej przenikliwości, odbył z powodzeniem kursy chiromancji lub podgląda z ukrycia moje życie i czyny niczym "Wielki Brat" - tego nie wiem. Z pewnością jednak mogę powiedzieć, że zasiadł do pisania wspomnianego artykułu utytłany w grzechu pychy. To jeszcze mogę zrozumieć, bo dla ludzi długo pozostających w cieniu, orbitowanie wokół wszelkich "ośrodków decyzyjnych" zwykle tak się kończy. Nie potrafię jednakże pojąć skąd w "manifeście" publicysty "Gazety Polskiej" i "Niezależnej" tyle orwellowskich figur retorycznych i porażającego braku logiki?
P. Piotr napisał:
"W interesie Polski jest jak najtwardsza polityka wobec Rosji, zero ustępstw i odmowa dialogu z państwem, którego celem jest zniszczenie państw z nim sąsiadujących. W tym w pierwszym rzędzie likwidacja niepodległości Polski."
oraz
"Racją stanu Polski jest przeciwstawianie się interesom Niemiec zawsze wtedy, gdy są one sprzeczne z naszymi interesami. Gdy Niemcy łamią europejską solidarność dogadując się z bandyckim państwem Putina. Gdy za pomocą swoich fundacji chcą ingerować w naszą politykę wewnętrzną. Gdy u używając instrumentów UE chcą przeszkadzać w budowie silnego polskiego państwa."
Jak rozumiem, autor podkreśla swoją patriotyczną postawę i wyraża niezgodę na ingerowanie w wewnętrzne sprawy Polski przez naszych dwóch największych "przyjaciół". Bądźmy nieustępliwi i twardzi. Przynajmniej w zakresie imponderabiliów. Ok. Za chwilę możemy jednak przeczytać, że "Izrael jest państwem mocno zagrożonym przez wrogów, w przedwyborczej atmosferze każde okazywanie słabości przez rząd tego państwa, groziło mu wyborczą porażką. Trudno było mu wycofać się ze swoich żądań wobec Polski." i wobec tego Polska musi ustąpić. Aha! W rozumieniu p. Piotra " w starciu z Niemcami i Rosją Polacy winni być gotowi "boksować" się do krwi ostatniej, ale w zmaganiach z Izraelem (and company) powinniśmy bezdyskusyjnie przed końcem rundy opuścić gardę. Arystoteles razem z Kazimierzem Ajdukiewiczem przewrócili się właśnie w swych grobach...
Myślę sobie, że gdyby poniżająca rejterada polskiego rządu oraz parlamentu skutkowała utemperowaniem zachowań i poniechaniem nieuzasadnionych roszczeń przez środowiska żydowskie wobec naszego kraju, to od biedy można by uznać starcie za zremisowane (choć w boksie remis to raczej biały kruk). Czuję i wiem jednakże, że jeśli P. Lisiewicz liczy na to, że od dziś Gross przestanie prokurować bajędy, Hollywood nie będzie kręcił filmów z Polakami o twarzach antysemickich potworów, a Ustawa 447 zostanie uroczyście spalona na stosie jest w wielkim, olbrzymim, gargantuicznym błędzie. Wystarczy przypomnieć deklarację przyjętą przez B. Szydło i B. Netanjahu w listopadzie 2016 r., która tak naprawdę niczego w relacjach (tych prawdziwych, a nie pokazywanych w mediach) nie zmieniła na lepsze. Podobnie dziać się będzie mimo otrąbionego jako sukces wspólnego wystąpienia premierów RP i Izraela z wczoraj.
Panie Piotrze Lisiewicz, wbrew temu co Pan sprzedajesz Polska zaliczyła nokdaun. Liczenie trwa. To mówię Panu ja - "moskiewski troll".
http://niezalezna.pl/229132-lisiewicz-brawo-polska-brawo-izrael-wygrala-prawda-historyczna-agentura-moskwy-bedzie-wyc
Inne tematy w dziale Polityka