Bazyli1969 Bazyli1969
331
BLOG

O zabijaniu słowem, hagadzie politycznej i jej ofiarach

Bazyli1969 Bazyli1969 Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Gdy zabraknie historii, zastępują ją bajki.
Monteskiusz

image

Słowo uczyniło z nas ludzi. Dzięki niemu potrafimy wyrazić miłość, zdumienie, gniew, zaskoczenie, radość…  Z jego pomocą możemy jednak również skrzywdzić bliźniego, i to tak dotkliwie, że uderzenie  „bejsbolem” w czerep, jest przy tym bułką z masłem. Nie jest to jakaś zaskakująca nowość, lecz ostatnimi czasy praktyka brzydkiego używania słowa stała się niemal powszechną. Widać to szczególnie na przykładzie potyczek politycznych. Dawne - i wciąż pożądane przez wielu - spory opierające się o fakty, z wolna odchodzą do lamusa. Olbrzymia to szkoda! W ich miejsce wpychają się narracje, które z realiami towarzyszącymi konkretnemu wydarzeniu czy przedmiotowi  dyskusji  mają  bardzo mało lub zgoła nic wspólnego.

Instruktywnym przykładem pogardy dla faktów i prawdy są nieodległe wydarzenia związane z tzw. taśmami Kaczyńskiego. Od razu zaznaczę, że przynależność partyjna nie ma tu żadnego znaczenia, ponieważ chodzi  jedynie o „wizualizację” przypadku. Tak oto dla każdego człowieka posiadającego przynajmniej kilka gram mózgu jest jasnym, że na podstawie analizy wspomnianych nagrań nie da się zmontować pełnokrwistej afery. Można oczywiście mieć zastrzeżenia do pewnych zachowań, ale budowanie na podstawie zapisu rozmowy twierdzenia, że J. Kaczyński to osoba obracająca miliardami złotych, niespotykanie majętna i starająca się oszwabić szlachetnego Austriaka, to zwyczajny humbug. I to tak prymitywny, że aż bolą zęby. Skąd zatem biorą się ludzie twierdzący z miedzianym czołem, iż to wszystko prawda; najszczersza prawda? Gwałtu na pojęciach stworzonych przez takich tytanów jak Arystoteles czy św. Tomasz z Akwinu nie czyni się przypadkiem. Muszą zaistnieć konkretne okoliczności oraz zainfekowani wirusem relatywizmu kontestatorzy. Sądzę, że znaczący udział w deprecjonowaniu grecko-rzymskiego pojęcia prawdy ma metoda wytworzona w całkowicie odmiennym, lecz przenikającym nasze, środowisku. Mam mianowicie na myśli hagadę. Cóż to takiego? Wsłuchajmy się przez moment w słowa ks. W. Chrostowskiego…

„F. Memches – Skąd się wzięła hagada?
Ks. W. Chrostowski – Stanowi ona jedną z dwóch odmian midraszu. Termin „midrasz” wywodzi się od hebrajskiego czasownika „darasz”, który po polsku oznacza „szukać, badać, zgłębiać”. Zatem midrasz to zgłębianie sensu, przede wszystkim sensu Pisma Świętego, a w tym świetle zgłębianie również sensu swojego życia. I właściwie nie wiadomo, co jest ważniejsze: docieranie do najgłębszych warstw znaczeniowych Biblii czy rozważanie i objaśnianie w świetle Biblii wyzwań i problemów, które nastręcza życie codzienne. Natomiast termin „hagada” ma swoje źródło w hebrajskim słowie „nagad”, czyli „mówić”, „opowiadać”. A zatem hagada to opowiadanie. […]


– Hagada to jednak coś innego…
– W hagadzie chodzi o ukazanie znaczenia, wartości i żywotności Miqra (hebrajskie określenie Biblii), czyli „tego, co należy czytać”, dla kolejnych pokoleń Izraela. Hagada sięga tych samych zamierzchłych czasów, co Biblia. Izrael stworzył Biblię i hagadę, natomiast Biblia i hagada odwdzięczyły mu się, stwarzając Izrael jako świadomy swej tożsamości lud Bożego wybrania. Wyrastając z tradycji ustnej, hagada objaśnia poszczególne fragmenty Pisma Świętego. I tu trzeba dodać jeszcze jedno: istnieje ściśle kanoniczna hagada. Jest to hagada paschalna, która wyjaśnia najgłębszy sens zarówno wyjścia Izraelitów z Egiptu oraz nadania im Prawa na Synaju i wędrówki do Kanaanu, jak i potrzebę uobecniania i przeżywania tych wydarzeń w każdym kolejnym pokoleniu. Dzięki hagadzie paschalnej każdy Izraelita po dziś dzień wychodzi z Egiptu, udaje się na pustynię, staje pod Synajem i otrzymuje Prawo, którego ma obowiązek przestrzegać.


– Czy hagadę należy traktować jako mitologię czy jako żywy przekaz historyczny?
– Ani jedno ani drugie. Hagada jest najbliższa temu, co nazywamy legendą. Legenda to pamięć karmiona sercem, czyli przywiązaniem i emocjami. W tej pamięci nie chodzi wyłącznie o odtwarzanie wydarzeń – chociaż i ten aspekt jest ważny – ale o uchwycenie ich sensu w każdym czasie i dla każdego Izraelity czy Żyda. Przyjmując taką perspektywę, natura, cele i zadania hagady są inne niż te, których my, nie-Żydzi, oczekujemy.


– Dlaczego?
– Obracamy się bowiem w kategoriach grecko-rzymskich. Dlatego w spojrzeniu na przeszłość za najważniejszą uważamy wiarygodność przekazu historycznego, czyli zgodność relacji historycznych z faktami. Dbamy też o definicje i zobiektywizowane szczegóły, bo chcemy znać dokładny przebieg wydarzeń. Natomiast cel hagady jest odmienny. Chodzi w niej o ukazanie stale aktualnego i pozwalającego się adaptować do zmieniających się okoliczności znaczenia tego, o czym się opowiada.


– Czyli my, obracając się w kategoriach grecko-rzymskich, stawiamy na obiektywizm w opisie rzeczywistości, podczas gdy hagada preferuje subiektywizm.
– Tak, mentalność i kategorie grecko-rzymskie są bliższe obiektywizmu jako żmudnemu docieraniu do prawdy i jej ustalaniu. Chodzi o prawdę, która powinna być uznana i przyjęta przez wszystkich ludzi. Natomiast hagada postrzega świat ze specyficznie żydowskiego punktu widzenia. Nie chodzi w niej o obiektywizm, lecz o subiektywizm wynikający z pojmowania i przeżywania żydowskości. O ile, używając kategorii grecko-rzymskich, pytamy, co jest dobre i prawdziwe, o tyle na gruncie hagady dominuje pytanie, co jest dobre i prawdziwe dla Żydów.


– Z naszej rozmowy wynika, że hagada ma ścisły związek z religią żydowską. A przecież spora część Żydów jest dziś zsekularyzowana.
– Przez całe wieki hagada pozostawała na usługach judaizmu, czyli żydowskości o profilu religijnym. Centralne wydarzenie dla tej hagady stanowi wyjście Izraelitów z Egiptu. Zarówno to wydarzenie, jak i jego konsekwencje, decydująco rzutowały na wszystkie pozostałe wydarzenia żydowskiej historii. Natomiast w ostatnich dwóch stuleciach, zwłaszcza w ciągu minionych kilkudziesięciu lat, ta perspektywa uległa istotnej zmianie. Hagada bardzo często stoi na usługach żydowskości pojmowanej w sposób całkowicie świecki, a zdarza się, że areligijny czy nawet antyreligijny. W tym przypadku punktem odniesienia są nie tyle wydarzenia z odległej przeszłości, nawet tak ważne jak wyjście z Egiptu, lecz wydarzenia uznane przez Żydów świeckich za kluczowe dla współczesności. W wieku XIX i pierwszych dekadach wieku XX ta świecka hagada szukała swojego kształtu, chciała się rozwijać niezależnie od hagady religijnej i równolegle do niej.”

Ten nieco przydługi fragment jawi się jako niezbędny, by choć trochę zrozumieć czym jest hagada i uzmysłowić sobie, iż już kilkanaście dekad temu wymknęła się poza granice świata religijnych Żydów. Od tej pory systematycznie zdobywała zwolenników wśród gojów, gdyż okazała się bardzo… użyteczną! Szczególnie w sytuacjach konfliktowych. A prawda? Furda!

Aby zobrazować jak głębokie korzenie hagada zapuściła w naszym kraju, przywołam dwa autentyczne zdarzenia. Pierwsze z nich zanotowałem dość dawno temu gdy szukając jakiegoś ciekawego programu w TV natrafiłem na żart zwany „Drugim śniadaniem mistrzów”. Członkowie samozwańczego areopagu zapoznali się z dawką jakichś badań naukowych dowodzących, iż określona sprawa ma się tak a nie inaczej. Gdy prowadzący program M. Meller z kwaśną miną zakończył odczytywanie cytatu, jeden z uczestników zgromadzenia zakrzyknął zdegustowany, mniej więcej w ten sposób: O nie! Nie możemy tego przyjąć do wiadomości, bo to my powinniśmy ustalać prawdę! Nie dalej jak dwa lub trzy dni temu w studio TVP Info trwała debata poświęcona modnemu dziś zagadnieniu, czyli „mowie nienawiści”. Redaktor prowadzący zaznaczył, że znaczący, a może nawet przeważny,  udział w wytykaniu przywar P. Adamowicza miała dzisiejsza opozycja. Na takie dictum europoseł A. Grzyb  stwierdził, iż opinia wygłoszona przez dziennikarza nie jest prawdziwa, bo przywilej posiadania prawdy mają najbliżsi zamordowanego, którzy są – uwaga! – obiektywni. A według nich tragicznie zmarłego najbardziej i prawie wyłącznie atakowała prawica!  Według działacza PSL i jakby nie było umysłu ścisłego (magister-inżynier), rzeczy policzalne, sprawdzalne oraz  powszechnie wiadome nie mają znaczenia. Najważniejsze jest subiektywne przekonanie wdowy i jej szwagra. No cóż…

Przywołane wyżej przypadki są li tylko wierzchołkiem góry lodowej. Hagadyczne podejście do rzeczywistości pleni się i rozmnaża bez opamiętania. Gdyby jeszcze dotyczyło tylko poletka polityków, to życie byłoby momentami wkurzające, ale w sumie znośne. Niestety. Wszechobecna pogarda dla rozumu i coraz silniejsza dominacja narracji wyssanej z brudnego palca, stają się uciążliwe i bardzo niebezpieczne. A to dlatego, że tak naprawdę wywracają dotychczasowy porządek na nice. Stwarzają sytuację, w której przewagę zyskują ci, dla których liczy się wyłącznie cel zdefiniowany jako „mój zysk”, a wartości, na fundamencie których powstał gmach naszej cywilizacji, mają za nic. Ponadto kłamstwa  generowane przez falsyfikatorów znajdują coraz większe grono zwolenników, gotowych do radykalnych działań. Od takiej postawy już tylko krok do zastosowania w sporach aktów przemocy. Wszak nawet najbardziej brutalną jej formę można uzasadnić opakowując ją w swoją „prawdę” (vide: casus M. Ogórek).

Nie mam zdolności profetycznych i nie potrafię przewidzieć rozwoju sytuacji. Obawiam się jednak, że bez stworzenia szerokiego frontu obrony normalności, radykalnych działań w zakresie jej ochrony, już niebawem przyjdzie nam żyć w świecie przedstawianym do niedawna tylko w dziełach autorów science fiction. I w żadnym razie recepty na opisaną bolączkę nie upatruję w produkowaniu kolejnych ton nikomu niepotrzebnych przepisów. To musi być bezpardonowe starcie logiki i faktów z potworem postprawdy. Są przecież całe legiony godnych i sprawnych wojowników, gotowych rozbijać w puch każdą wyemitowaną w eter lub przelaną na papier bzdurę. Wciąż jednak nie korzysta się z ich walorów. Czy stać nas na bezczynność?



Linki:
https://tech.wp.pl/komputer-najbardziej-stresogennym-elementem-zycia-6034866249987201a
https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-waldemar-chrostowski-hagada-sila-opowiesci/




Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo