Beem.Deep Beem.Deep
2234
BLOG

Stosunki polsko-izraelskie układane na nowo

Beem.Deep Beem.Deep Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 59

Ostatnio niemal wszyscy przechodzimy dodatkowy kurs historii i dyplomacji, a nawet prawa międzynarodowego. Dotychczas w Polsce panowała opinia o więcej niż poprawnych stosunkach z państwem Izrael, a tym samym z bardzo wpływowymi społecznościami żydowskimi rozsianymi po całym świecie.

Już po częściowym usunięciu grubej powłoki dyplomatycznego pudru i perfum ukazał nam się obraz, który jest zupełnie inny, aniżeli zapewniano nas przez całe dziesięciolecia. Wielokrotnie bowiem wmawiano nam, że używanie na świecie zwrotów „polskie obozy śmierci”, „polskie obozy zagłady”, czy „polskie obozy koncentracyjne” ma charakter incydentalny i wynika z ignorancji dziennikarzy, polityków czy nawet naukowców. Tym samym nie robiono zbyt wiele, by temu przeciwdziałać. Niestety, najważniejsi politycy Izraela uświadomili – przynajmniej mnie – że miały one charakter świadomy i systemowy. Urzędujący minister edukacji, który miał zamiar przyjechać do nas, by udowodnić expressis verbis, iż były to jednak „polskie obozy” oraz urzędujący premier Izraela twierdzący, że Polacy in gremio uczestniczyli w zagładzie Żydów, stanowią dobitne tego przykłady. Trudno się przeto dziwić podobnym stanowiskom światowych społeczności żydowskich.

Co tu zresztą oczekiwać od innych, skoro w części polskich elit obowiązuje podobna narracja. Dość przywołać kazus Marcina Święcickiego z PO, który stwierdził, iż „Polacy mordowali Żydów”. Tak sformułowane zdanie stanowi bowiem akt oskarżenia przeciwko całemu narodowi polskiemu, a nie przeciwko konkretnym zbrodniarzom polskiego pochodzenia.

Dla przeciwwagi mamy też stanowisko jednego z rabinów, który zapytany ostatnio, co należy sądzić o Żydach służących po wojnie w ubeckich katowniach i uczestniczących w mordowaniu Polaków odparł, że czyny tych ludzi świadczą o tym, iż wyrzekli się jakichkolwiek związków z Żydami. Mamy zatem relatywizację w pełnej krasie. Polak mordujący Żyda był zbrodniarzem, a Żyd uczestniczący w mordowaniu Polaka stawał się nie-Żydem. Brakuje jeszcze tego, by uznać, iż Żyd taki automatycznie stawał się Polakiem.

Nie ma sensu mnożyć negatywnych przykładów z obu stron, bo są ich setki, a być może tysiące. Wiemy przeto, że nie jest dobrze. Wiemy również, iż bezwzględnie i szybko należy to poprawić. Pytanie zasadnicze brzmi zatem: w jaki sposób?

Moim zdaniem na dobry początek trzeba przedefiniować mnóstwo pojęć. Weźmy dla przykładu „antysemityzm”. Co ono faktycznie oznacza? Jeśli nienawiść i rasowe uprzedzenia do Żydów, to zgoda. Niestety, pojęcie to bywa nadużywane w celu kneblowania ust ludziom, którzy w sposób merytoryczny krytykują postępowanie Żydów przed wojną, w czasie wojny, po wojnie bądź nawet teraz. Dla przykładu, czy mówiąc, że Żydzi lubią pieniądze, że są hipokrytami albo że ich po prostu nie lubię, staję się antysemitą? Bo jeśli tak, to znaczy, iż pod antysemityzm da się podciągnąć wszystko, zaś dla przeciwwagi nie mamy nic, skoro zbrodnie pojedynczych Polaków da się rozciągnąć na cały naród. Polaków można nadto uznawać za cwaniaków, krętaczy, złodziei, brudasów, no i można ich nie lubić. Bez jakichkolwiek konsekwencji.

Druga kwestia to prawdy historyczne. Moim zdaniem należałoby się bliżej przyjrzeć podręcznikom izraelskim i programom nauczania, lecz także edukacji młodzieży żydowskiej przed przyjazdem do Polski na Marsze Żywych. Jeśli my mamy uczyć naszą młodzież o niechlubnych czynach niektórych rodaków wobec Żydów, to chciałbym mieć pewność, że młodzież w Izraelu wie, kto był sprawcą IIWŚ, jakich narodowości były ofiary, kto kolaborował z Niemcami, a kto z nimi walczył, jakie poniósł ofiary itd. Chciałbym też wiedzieć, co młodzieży żydowskiej mówi się na temat funkcjonowania judenratów.

Trzecia sprawa to liczby. Nic tak nie trafia do przekonania, jak liczby. Przykładowo, ile osób i jakich narodowości pochłonęły same działania wojenne, a ile pochłonęły poszczególne obozy koncentracyjne i obozy zagłady. Wiarygodne liczby stanowią moim zdaniem dobry punkt wyjścia.

Konkludując, nikt i nic nie może Żydom odebrać prawa do uważania się za główne ofiary IIWŚ, ale też nikt nie może odebrać podobnego prawa ofiarom innych nacji. Jeśli Żydzi przyjmą podawane przez nas fakty do aprobującej wiadomości bądź zaprzeczą im poprzez przedstawienie wiarygodnych i jednoznacznych dokumentów, stosunki polsko-izraelskie szybką wejdą na właściwe tory, na których nb. nigdy nie były. W przeciwnym wypadku czeka wszystkich wyniszczająca wojna o prawdę.


Beem.Deep
O mnie Beem.Deep

1. Nie prowadzę bloga dla trolli, debili i "anonimowych" dziennikarzy oddelegowanych na odcinek. 2. Nie mam czasu na dyskusję z niekumatymi lemingami oraz z osobami, które używają dowolnych argumentów w dowolnej sprawie. 3. Proszę o powstrzymywanie się od ataków personalnych na innych blogerów oraz o merytoryczną dyskusję na główny temat notki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka