Bardzo podoba mi się bardzo szczegółowe relacjonowanie przez dziennikarzy totalnej opozycji (głównie TVN) genezy, rozwoju i w przyszłości zapewne schyłku oraz zejścia z tego świata epokowej sprawy pięciu pytań prejudycjalnych, które polski Sąd Najwyższy skierował we własnej sprawie - na garbie sprawy obywatela sądzącego się z ZUS-em - do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Z wypiekami na twarzy dziennikarze postępowych mediów informują o wszystkich ważnych faktach. Naśladując ich warsztat oraz na własną odpowiedzialność ekstrapolując i interpolując wydarzenia tam, gdzie to konieczne, postarałem się pozbierać wszystko, by nic nie umknęło potomnym. Nie wątpię bowiem, iż w przyszłości sprawa ta będzie tak samo powszechnie znana na świecie, jak nie przymierzając Kodeks Hammurabiego. Ale do rzeczy:
1 maja - 30 czerwca 2018: emisariusze w tajemnicy kursują na trasie Warszawa - Bruksela, Warszawa - Luksemburg oraz Bruksela - Luksemburg w celu ustalenia najlepszego sposobu niedopuszczenia do zmian w polskim sądownictwie.
4 lipca 2018 r. (środa) - wiodący portal opozycji, tj. OKO.press, publikuje słynne wytyczne dr. Macieja Taborowskiego, skierowane do sędziów Sądu Najwyższego.
5-31 lipca 2018 r. - w Sądzie Najwyższym trwa analiza wytycznych dr. Macieja Taborowskiego. Ostatecznie zwyciężył pogląd, że nie należy nic kombinować i zrealizować polsko-brukselsko-luksemburskie pomysły.
1 sierpnia 2018 r. (środa) - "wigilijne" posiedzenie SN. Ustalenie ostatnich szczegółów redakcyjnych i edycyjnych w przedmiocie pięciu pytań prejudycjalnych oraz postanowienia o zawieszeniu niektórych przepisów ustawy o SN. Bardzo długo zastanawiano się również, czy przesyłka ma być wysłana pocztą lotniczą. Zwyciężył pogląd, że mimo wszystko pociągi są bezpieczniejsze i trudniejsze do kontrolowania przez PiS.
2 sierpnia 2018 r. (czwartek) - sędziowie SN upubliczniają uzgodnione wcześniej poglądy na państwo i prawo w formie postanowienia o zawieszeniu stosowania niektórych przepisów ustawy o SN, które dotyczą ich samych, a także informują o zamiarze wysłania uzgodnionych z różnymi gremiami unijnymi pytań prejudycjalnych do TSUE.
3 sierpnia 2018 r. (piątek) - pani Hanna W. wydrukowała po śniadaniu pytania prejudycjalne na drukarce laserowej w 5 egzemplarzach. Niestety, przewodniczący składu orzekającego źle się poczuł po całonocnej "dyskusji" i nie ma kto ich podpisać. Postanowiono wstrzymać się z wysyłką do poniedziałku.
6 sierpnia 2018 r. (poniedziałek) - dziennik Gazeta Prawna informuje na swoich stronach, że tuż po godz. 14.00 szczęśliwie udało się przekazać poczcie zaklejoną i poprawnie zaadresowaną kopertę, o czym z dumą zawiadomił Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN.
9 sierpnia 2018 r. (czwartek) - Ireneusz Kolowca z wydziału prasowego TSUE poinformował PAP, że przesyłka z polskiego SN dotarła nieuszkodzona do Luksemburga. W umówiony wcześniej sposób pani Rita Z. sprawdziła sposób zaklejenia przesyłki. Wszystko w porządku. Nikt z PiS tam nie grzebał.
13-23 sierpnia 2018 r. - z powodu nagłej choroby szefa działu korespondencji TSUE polska przesyłka przeleżała niemal dwa tygodnie (sic!) na półce. To nie było uzgodnione wcześniej i dlatego ponownie uruchomiono emisariuszy. Skutecznie.
24 sierpnia 2018 r. (piątek) - ściągnięty z chorobowego Helmut K. osobiście przekazał przesyłkę polskiego SN do przewodniczącego działu organizacyjnego TSUE. Z powodu późnej pory nie zdążono przekazać tej informacji polskiej stacji TVN.
27 sierpnia 2018 r. (poniedziałek) - z samego rana powiadomiono TVN, że polska przesyłka jest już na biurku przewodniczącego działu organizacyjnego. Niestety, z powodu karygodnych błędów transmisyjnych do Polski dotarła informacja, iż TSUE rozpoczął w trybie pilnym procedowanie nad polskimi pytaniami prejudycjalnymi i taka wiadomość poszła w Polskę. Dobrze chociaż, że w ostatniej chwili zatrzymano edycję żółtego paska TVN, jakoby jeszcze dziś miała zapaść ostateczna decyzja, na mocy której reforma wymiaru sprawiedliwości w Polsce ma być natychmiastowo wstrzymana do czasu ponownego objęcia rządów przez PO.
Co dalej?
Za 3-12 miesięcy zapadnie decyzja TSUE. Polski wymiar sprawiedliwości w tym czasie zostanie ostatecznie pozamiatany, a tym samym orzeczenie TSUE będzie miało jedynie wymiar moralno-historyczny. Kurtyna.