Bogusław Mazur Bogusław Mazur
103
BLOG

Dolewanie paliwa do wyborczego ognia

Bogusław Mazur Bogusław Mazur Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Kończąca się – dzięki Bogu, że z każdym dniem do tego końca bliżej – kampania medialna jest nie tylko chyba najbrutalniejsza w dziejach Trzeciej Rzeczypospolitej, ale też w największym stopniu wykorzystująca fake newsy. I tu akurat symetryści mogą być zadowoleni, bo przykładów nie brak po żadnej ze stron.

Dwie trzecie Polaków, ankietowanych we wrześniu przez IBRiS wyraziło opinię, że kampania jest bardziej brutalna od poprzednich. Trudno się z tym nie zgodzić. Sformułowanie „cios poniżej pasa” ma zastosowanie tylko do dżentelmeńskich pojedynków bokserskich, więc w przypadku tego, co oglądamy, jest bezpodstawne.

Politycy do wprowadzania chaosu w głowach wyborców wykorzystują nie tylko tradycyjne media, ale z coraz większym upodobaniem również media społecznościowe. Oto dwa – po jednej z każdej z głównych stron tej walki – przykłady.

Paliwo na młyn Agnieszki Pomaski

Politycy PiS poinformowali na Twitterze, że posłanka KO Agnieszka Pomaska z uśmiechem wysiadała z auta politycznego fana, które to auto było oklejone wyjątkowo chamskim, nawołującym do agresji, rynsztokowym napisem skierowanym do wyborców PiS. Okazało się, że nie wysiadała, a rozdawała (owszem, z uśmiechem) ulotki przy tym aucie. No i politycy PiS z tego powodu seryjnie przegrali sprawy w trybie wyborczym. To, czy polityk nie powinien przywołać do porządku chama-wyborcę, jest inną kwestią, niemniej prawda okazała się inna, niż twierdzili oburzeni.

Załoga karetki poszła na hot-dogi?

Politycy KO kilka dni później jęli kolportować plotkę, że z powodu taniego paliwa karetki  nie mogły zatankować na stacjach Orlenu. Między innymi w Ostrołęce, o czym informował Meditrans Ostrołęka. Orlen zdementował tę informację, informując iż z monitoringu wynika co innego. Paliwo było, ale załoga karetki jedynie umyła szyby i dokonała zakupów. Niewykluczone, że chodziło o słynne hot-dogi.

Makiawelizm à rebours

A teraz wisienka na torcie. Internauci wykryli, że dyrektorem Meditrans Ostrołęka jest były szef PO na powiat ostrołęcki, który wpłacił datek na swoją partię. Wychodzi więc na to, że cała sprawa pachnie równie pięknie jak spaliny z czołgowych dysz. W tym przypadku nie można skorzystać z trybu wyborczego, bowiem ani Orlen, ani szef Meditrans Ostrołęka do parlamentu nie kandydują. Co nie zmienia faktu, że nieprawdę należałoby sprostować.

Takie zagrywki trudno nazwać makiawelicznymi, bowiem włoski myśliciel, owszem, powiedział, że cel uświęca środki, ale nie mówił o tym, że tym celem ma być władza sama w sobie. U nas tymczasem politycy i ich pomagierzy gotowi są nie zostawić kamienia na kamieniu, byle by tylko na tych gruzach sobie porządzić.

Poglądy idące w poprzek politycznych podziałów, unikanie zamykania się w bańkach dezinformacyjnych, chętniej konkretne sprawy niż partyjne spekulacje. Dziennikarz, publicysta, bloger, z wykształcenia historyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka