Z narastającym zniesmaczeniem obserwuję kampanię wyborczą. Do tej pory traktowałem ją jako rozgrywkę między ugrupowaniami na tle interesów. Jednak sposób jej prowadzenia jest niesamowity.
O ile Duda próbuje przyciągać do siebie różnego rodzaju bonusami - także w sferze etycznej, to Trzaskowski prowadzi "grę szczeniaka". Po prostu przedstawia siebie w takich postaciach jakie akurat są potrzebą chwili, a bez zwracania uwagi na to, że bywają to postawy całkowicie sprzeczne.
Ale w jednym jest konsekwentny - z każdej opcji, którą przyjmuje krytykuje obecnego prezydenta.
Postawa całkowicie nieodpowiedzialna, a co gorzej - nie bardzo można z nią polemizować, bo jedyną reakcją normalnego człowieka jest rzucenie brzydkim słowem i splunięcie.
Jak na razie jednak ta postawa przysparza Trzaskowskiemu zwolenników - i to jest zadziwiające.
Można mieć tylko nadzieję, że wszyscy oszukani, bo oszustwo dotyczy wszystkich, zorientują się jeszcze przed wyborami, że taki "szczeniak" nie nadaje się na tę funkcję.
Przyznać jednak należy, że grę "w szczeniaka" Trzaskowski ma opanowaną do perfekcji. Trudno było pomyśleć, że w takiej sprawie może być dopuszczony do głosu ktoś, kto wybory i poprzedzającą je kampanie traktuje w kategorii szczeniackiego psikusa.
A może taki styl odpowiada popierającej Trzaskowskiego część społeczeństwa?
Komentarze