Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
1132
BLOG

Chyba złapałem covida...

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 75

Osoby bojące się tej strasznej choroby - nie powinny czytać tej notki; mogą zostać zarażone przez indukcję.


No więc było tak.Staram się mało uczestniczyć w życiu publicznym. Nawet nie chodzę na żadne demonstracje ulicznic. Do sklepu - tylko w najwyższej konieczności.

Niestety - przypadło mi okresowe badanie słuchu, które ustalone było jeszcze przed atakiem wirusa i  w tej trudnej sytuacji odwiedziłem placówkę służby zdrowia. Z tragicznym (chyba) skutkiem; wirus mnie tam dopadł. Innej opcji nie widzę - wszelkie dane wskazują, że ma "medyczne" pochodzenie.


Już następnego dnia po wizycie w onej placówce zacząłem doświadczać dziwnych objawów, co zaowocowało czarnymi myślami i skłonnością do rozważań o testamencie. Wiadomo - jak tylko okaże się, że mnie wirus zaatakował, a rodzina uzna, że warto się mnie pozbyć, to zadzwonią z donosem skutkującym umieszczeniem mnie w szpitalu jednoimiennym, co jak powszechnie wiadomo, kończy się zejściem przy użyciu respiratora. I to bez prawa do kontaktu z otoczeniem i rodziną.

Zatem należy być przygotowanym na taką ewentualność.

Na wszelki wypadek wydałem zalecenie, aby w żadnym wypadku nie powiadamiać pogotowia. Rodzina wyraziła zgodę na opiekę i utajnione przechowanie mnie, co chyba jest obecnie porównywalne do przechowywania pewnej nacji w czasach wojny. Odpowiedzialność zbliżona.

Wątpliwości mam co do lojalności niektórych sąsiadów - tak jak wtedy, tak i teraz mogą się zdarzyć "szmalcownicy".


(Wydaje się, że za kilkadziesiąt lat powstanie szereg opracowań o bohaterstwie ludzi uczestniczących w ratowaniu życia zagrożonych jednostek w tych strasznych czasach).


Tyle na wstępie. Teraz o objawach.

Otóż zacząłem odczuwać pewne podrażnienie skóry, co u mnie zazwyczaj jest wskaźnikiem przeziębienia i mogącej występować podwyższonej temperatury. Po pewnym czasie dołączyły się objawy żołądkowe - rodzaj ucisku koncentrującego się na splocie słonecznym. 

W tej niebezpiecznej sytuacji zaaplikowałem sobie czosnek, a na noc ibuprom. 

Następnego dnia objawy pojawiły się znowu - około południa i to nasilone, a doszedł lekki ból głowy. To chyba koniec -  pomyślałem. Zaaplikowałem ponownie dawkę wspomnianych środków uzupełniając kieliszkiem zacnym orzechówki (to na żołądek). Dołożyłem cieplejszy sweter i poszedłem na spacer.

Kolejny dzień tragedii. Chyba mi nieco przeszło. Objawy ujawniły się dopiero pod wieczór i uśmierzyłem je  zbliżonymi metodami.

Dzisiaj - w zasadzie nie odczuwam żadnych odmiennych normalnym dolegliwości (po 70-tce jak nic nie boli, to znaczy, że się już nie żyje).


Porównuję  swoją sytuację  z tym, co mieli znajomi po szczepieniu - zwłaszcza drugą dawką; wydaje się, że moja styczność z covidem była mniej dokuczliwa.


PS. Proszę traktować moje enuncjacje jako tajne zwierzenia, które w żadnym wypadku nie mogą służyć za podstawę do interwencji służb: Boże chroń mnie od pomocy służby zdrowia, z chorobami sam sobie poradzę.


członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości