Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
277
BLOG

Dlaczego nie popieram Ukrainy. Zdanie odrębne

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Polityka Obserwuj notkę 48
Pewnie będę miał przechlapane, ale sumienie nakazuje przedstawić i tę opcję.

Jakie perspektywy są dla relacji polsko - ukraińskich w przypadku wygranej Ukrainy?

Czy tzw. "poważni" politycy roztaczają przed Polakami wizję przyszłych stosunków? Jakoś cała narracja przypomina "program " PO, który składa się z jednego hasła: odsunąć PiS od władzy. Tu mamy też podobne ujęcie - "dop... Rosji".

W zasadzie nie mam nic przeciwko "dop..." Rosji, ale powstaje kwestia - co dalej?


Chyba jest oczywistym, że przegrana Rosji w tym konflikcie musiałaby doprowadzić do niestabilności i możliwego rozpadu państwa. Tak jest w Rosji  jako kontynuatorce Księstwa Moskiewskiego. Można rozważać, czy wtedy nie doszłyby do władzy czynniki gorsze od obecnych. Ten kierunek pozostawiam otwarty.

Opcja rozpadu i utworzenia drogi dostępu dla eksploatacji rosyjskich bogactw naturalnych przez Zachód - jest łagodniejsza i bardziej kusząca. Ale jawi się pytanie, czy te korzyści będą też udziałem Polski, czy też jak w Iraku i Afganistanie ...


Sądzę, że warto sobie przemyśleć ten wariantowy rozwój sytuacji - z wszelkimi wskazaniami wpływów na Polskę w świetle kierunków rozwojowych i dążeń Polaków, a wynikających z polskiej odrębności. Pewne wskazania są wyraźne - choćby kwestia "covid",  nacisków na polską "praworządność", czy zasady współżycia (LGBT+).  Sprawa kosztów utrzymania (energia, żywność), a dochodzi edukacja i wiek emerytalny.  Już nie rozpatruję kryzysu finansowego wynikającego w znacznej mierze ze swobodnego dodruku $. To tylko rysujące się kierunki przemian z jakimi spotkamy się w najbliższej przyszłości, a ich natężenie będzie powiązane z wynikami kampanii ukraińskiej.


I kwestia relacji polsko - ukraińskich. Jak zareaguje Ukraina przy wygranej? Czy przeprosi za Wołyń, czy też raczej wysunie roszczenia do Chełmszczyzny i Przemyśla z okolicami? Na jakich zasadach możliwe jest budowanie wspólnej przyszłości - bez rozwiązania kwestii zaszłości?

Konflikty nie trwają wiecznie - przychodzi czas pokoju wymuszonego choćby brakiem sił i zdolności do dalszych walk. I trzeba jakoś życie ułożyć. A tu brak jest nawet rozważań na ten temat.


Drugi wariant - wygrana Rosji i osiągnięcie przez nią założonych celów. Ten wariant wydaje się i bardziej prawdopodobny, i perspektywicznie korzystniejszy. 

Oczywiście - wymaga wymiany ekipy rządzącej Polską i to w równym stopniu chodzi o PiS jak i PO (jako opozycja). Po prostu - trzeba wymienić całą klasę polityczną. Dlaczego? Bo ta się skompromitowała i straciła historycznie mandat władzy. Aby to było możliwe - musiałyby zajść też istotne zmiany na Zachodzie - i być może "ukraińskie zaangażowanie" się do tego przyczyni. Może spełnić rolę wyzwalacza, gdyż jest też dużo innych czynników osłabiających istniejące struktury.


Z jaką sytuacją mielibyśmy do czynienia? 

Rosja nie chce (nie jest zdolna) do okupacji całej Ukrainy. Od Kijowa na Zachód istnieje pas, który byłby bardzo kłopotliwy w zarządzaniu. Do tego biedny. To "gorący kartofel", który Rosja chętnie podrzuciłaby komuś innemu (potencjalnie - Polsce). Złośliwość takich zamierzeń - jest nad wyraz oczywista.

Moim zdaniem - ta kadłubowa, a faktycznie obejmująca tereny o nacjonalistycznych skłonnościach, Ukraina - powinna pozostać samodzielną jednostką i budować zręby własnej państwowości. (Mam poważne wątpliwości, czy Ukraińcy to potrafią - patrząc na ich roszczeniowość pozbawioną odpowiedzialności).

Ale taka próba powinna zostać podjęta już z uwagi na wyładowanie nacjonalizmu; to ruch podobny chęci wyzwolenia się nastolatka z wpływu rodziców, który musi doświadczyć konieczności zapracowania na swoje utrzymanie.

Polska powinna życzliwie przyglądać się procesowi. Dlaczego życzliwie - mimo zaszłości? Bo zawsze będzie to nasz sąsiad z którym trzeba utrzymywać jak najlepsze stosunki. Przyszłość ma sens tylko we współżyciu, a jątrzenie nie prowadzi do dobrych następstw.


W zarysowanej, ale bardzo realnej perspektywie (zmęczona wygraną Rosja, Zachód bardzo osłabiony przegraną), jest szansa na budowanie Trójmorza jako struktury pozwalającej na odbudowę relacji społecznych w regionie. Oczywiste, że muszą to być relacje win - win, a takie leżały o zasad Rzeczypospolitej. Na takiej też zasadzie budują swe wpływy Chiny.

Pozostaje kwestia Rosji.

Tu trzeba zauważyć, że Rosja, po wygranej, znajdzie się w trudnym położeniu. Dotychczasowy model (turańszczyzna) nie jest w stanie sprostać wyzwaniom. Przecież powstaną nowe odrębności (czy o charakterze państwowym?) - DRL, ŁRL, ale też Noworosja, być może  Zaporoże - konieczne będzie ułożenie relacji i nie będzie to system w pełni scentralizowany z jakim mamy obecnie do czynienia w Rosji.

Będą problemy odbudowy zniszczeń powojennych - a przecież z Zachodem będą kiepskie relacje. Do tego będzie silny, narastający nacisk ze strony Chin.

Jednym słowem - Rosja będzie potrzebowała odmiennych dotychczasowym, nowych koncepcji rozwojowych - albo zostanie podporządkowana Chinom. Jedynym ratunkiem jest skorzystanie z polskich doświadczeń i rozwiązań występujących w Rzeczypospolitej.


Perspektywicznie - upatruję szans na  stworzenie stabilnych zasad współistnienia właśnie we współpracy z Rosją. To odległa perspektywa, ale mająca szanse na stabilność. Inne warianty mają dużo gorsze rokowania. Ale o tym już w innych zapisach.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (48)

Inne tematy w dziale Polityka