Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
36
BLOG

Tryby dziejów a natura świata

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Rozmaitości Obserwuj notkę 3
Zainteresowanie tematyką sukcesywnie poszerza zakres jaki obejmuje. Początkowo dotyczyło to tylko „umiejscowienia” Polski i polskości w realiach – relacji z sąsiadami.


Z czasem okazało się, że istnieją między nami duże różnice, a aby je jakoś określić koniecznym było rozważyć czym jest cywilizacja i jakie ma cechy. To z kolei doprowadziło do stwierdzenia odrębności cywilizacyjnych.

Do tego momentu można mówić o zgodności, czy odtwarzaniu funkcjonujących torów myślenia, aczkolwiek przy zasadniczej dychotomii między koncepcją bazującą na myśli Kanta i Konecznego.

Opcja Konecznego jest koncepcyjnie spójna, ale wgłębiając się w nią dostrzega się szereg rys – te dotyczą niepełnego modelu, co w efekcie powoduje błędne sugestie tyczące już szczegółowych opisów poszczególnych cywilizacji. Stąd własne koncepcje opisujące zasady na jakich powstają cywilizacje i ich cechy szczególne.

Ale tak jak uogólnieniem jest wskazanie zasad podobieństwa modeli życia zbiorowego, co może być uznane za wspólnotę cywilizacyjną, tak można rozważać wspólnotę celów cywilizacyjnych, a tym samym zastanawiać się jaki jest cel istnienia ludzkiej wspólnoty.

Oczywiście, można to robić poprzez pryzmat dziejów z których może się ten cel wyłonić i na takiej bazie pojęciowej analizować jak funkcjonują cywilizacje; tu były sugestie, że wszystko toczy się cyklicznie „zatrybiając” poszczególne cykle i indywidualne, i zbiorowe.

W takim modelu dalej brakuje jednoznacznie określonego celu istnienia ludzkiej cywilizacji. Istniejące sugestie nie wynikają ze sposobu wypełniania cyklu. Są raczej narzuconą sugestią zewnętrzną, bądź domniemaniem.

Wydaje się, że powinna istnieć możliwość jednoznacznego wskazania celu istnienia (świata i ludzi) na podstawie logicznej oceny rzeczywistości. Na razie, przynajmniej dla mnie, brak takiej możliwości.

Być może powodem uniemożliwiającym wskazanie celu jest brak wiedzy o naturze świata. Niestety dotychczasowe modele jakie prezentuje świat nauki nie opisują wszystkich przypadków z jakimi można się spotkać. Przy braku odpowiedzi – stosuje się metodę „eliminacji” pytającego. Za pytania „niewłaściwe” mógł być stos (dawniej), a teraz wykluczenie społeczne z danego środowiska.

Tyle, że takie podejście nie rozwiązuje problemu, a poddaje wątpliwościom obowiązującą narrację.

W zasadzie są dwie opcje tyczące natury świata: albo materialistyczna, albo idealistyczna.

Ta pierwsza zakłada transcendencję ducha i materii, czyli oddziela te światy. Znaczna część „wyznawców” koncepcji wręcz odrzuca istnienie świata ducha. Patrząc na tematykę z tej strony - samo oddzielanie i traktowanie odrębnie obu sfer jest już materializmem.

Opcja idealistyczna to przenikające się współistnienie obu sfer. Owszem – brak jest bieżącego kontaktu, ale nie są to sfery odrębne.

W jakimś stopniu można to porównać do różnicy między sferą ludzką a zwierzęcą: istniejemy razem, ale kontakt jest ograniczony.

W swoich wcześniejszych przemyśleniach tematycznych sugerowałem przekonanie, że świat nas otaczający jest rodzajem hologramu, a prawa fizyki mają charakter statystyczny.

To próba znalezienia rozwiązania problemu rozumienia rzeczywistości z uwzględnieniem pomijanych przez naukę przejawów. Jednak, a zauważam to obecnie, byłby to pogląd z charakteru materialistyczny z tej racji, że hologram byłby jednak odrębnością względem świata ducha. Do tego nie są w takim przypadku wyjaśniane niektóre pojawiające się zjawiska.

Inną kwestią, która spowodowała zarzucenie dalszych przemyśleń związanych z tą koncepcją, była sprawa ulokowania „punktu projekcji” hologramu. Do tego dochodziła zdolność oddziaływania na hologram ludzkiej świadomości; mamy przecież możliwość wpływu na otaczającą nas rzeczywistość (bo tak odbieramy ten hologram).

Sprawa pozostała bez rozwiązania i długo nie pojawiały się żadne myśli mogące pobudzić wyobraźnię.

Dopiero teraz, przy konstrukcji notki o cykliczności dziejów , ale i form życia, pojawiła się nowa koncepcja.

Dalsze uwagi, co sugeruję, niech „ludzie małej wiary” sobie odpuszczą, albo potraktują jako fantastykę. Inaczej będzie problem z akceptacją.

Istotą jest tutaj to, że każda istota żywa SAMA tworzy swój cykl będący rodzajem przesuwającego się hologramu. Podkreślę, że dotyczy to wszystkich istot żywych – nie tylko ludzi, ale również fauny i flory, i to w każdej postaci, aż do najmniejszej bakterii.

Ujęcie wydaje się kolidować z koncepcją podobieństwa cyklu istnienia bytów ideowych (jak choćby cywilizacje, ale i wielu innych tworzących struktury społeczne).

Jednak zasadniczą innowacją koncepcji jest przekonanie, że rzeczywistość powstaje w wyniku wspólnej składowej pochodzącej od istot żywych tę rzeczywistość kształtującej. Czyli świat jest kreowany przez istoty żywe i jest odbierany przez wszystkie jednostki jako wspólnie wytworzony hologram.

Byty ideowe – są kreowane na podobnej zasadzie przez mniejsze środowiska, ale same nie dają impulsu kreacyjnego.

Rozpatrując tę sugestię można zauważyć, że jest ona zgodna z hinduską „maya” – światem iluzji, w którym istniejemy.

Uzupełnieniem jest też odwołanie do hinduskiej „dharmy”, czyli porządku świata.

Można to rozumieć w ten sposób, że kreujemy ciągle na nowo (odtwarzamy) nasz świat – ale zawsze nieco go zmieniając. Ważne zatem, aby postępować zgodnie z ustalonymi prawami (tym jest „dharma”), gdyż to pozwala na dalsze istnienie świata.

Jeśli zmiany będą zbyt duże, albo wprowadzały chaos – może nastąpić jakaś gwałtowna przemiana.

Zmiany takie można wywołać ukierunkowaniem woli znacznej części ludzi na zmiany o określonym charakterze.

Czy z takim działaniem mamy do czynienia? Wygląda na to, że to jest przyczyna załamywania się wcześniejszych cykli rozwojowych, a obecnie również zbliżamy się do tej fazy.

Proszę zauważyć, że w historii naszego cyklu pojawiały się struktury grupujące ludzi wokół jakichś idei – tworzone wolą – przekonaniami (o słuszności rozwiązań) ludzi je tworzących. Efektem bywały zaburzenia o lokalnym charakterze. Jednak ostatnio pojawiły się koncepcje globalistyczne i te mogą podważyć „fundament świata”.

Czy przekazano nam ostrzeżenie przed taką możliwością? Moim zdaniem – tak można interpretować mit Wieży Babel. Jeśli ludzie stworzą jedno ukierunkowane współdziałanie – to mogą podważyć istnienie świata. W micie jest mowa o sięgnięciu do boskiego tronu, czy jakoś tak.

Czyli występuje synergia we współdziałaniu. W codziennej praktyce też mamy z tym do czynienia – jest moc wspólnej modlitwy celowej. A w Ewangelii jest opis, że Chrystus przy wskrzeszaniu Łazarza korzystał z pomocy – duchowego wsparcia swych uczniów. Także niektóre rytuały występujące w różnych częściach świata wykorzystują synergię woli uczestników.

Z bardziej przyziemnych metod wykorzystania tej zasady jest szkolenie oddziałów wojskowych – chodzi o wytworzenie wspólnej woli działania. (Opisał to Lem w jednym z opowiadań).

 W naszym cyklu rozwojowym zagrożeniem jakie się pojawia jest (wspólna) wola do posiadania i nieograniczonego wykorzystywania zasobów wspólnych. Z tej pazerności rodzą się konflikty i degeneracja.

Konieczne jest tu przypomnienie zasad współżycia „pierwotnych” społeczeństw, które opierały się na kultywowaniu faz cyklu przyrody (zwykle w rocznym ujęciu), a gdzie istotnym były celebracje związane z kardynalnymi porami roku (przesilenia i równonoc). Celem kultowym było utrzymanie stałych zasad - następstwa pór roku i warunków pogodowych.

Waga tego kultu była istotą wspólnoty i np. w Chinach jedynym powodem możliwości odwołania (usunięcia ) cesarza było stwierdzenie, że jego panowanie wprowadza niezgodności w naturalnym biegu rzeczy. To mogły być jakieś nadnaturalne anomalie pogodowe, ale też np. pojawienie się cielęcia o dwóch głowach. Czyli coś nienaturalnego.

W naszym regionie przejawem prowadzącym do nienaturalności jest przyjęcie kalendarza pomijającego , czy przesuwającego czas kultu cyklu rocznego.

Jak w sugerowanej koncepcji odnieść się do praw fizyki i cudów? Wytłumaczenie jest klarowne. W pewnych warunkach możliwe jest wykreowanie innych następstw niż tych wynikających z „naturalnego” odtwarzania.

I warto zauważyć, że znacznie łatwiej o taki wynik robiony „dla kogoś” niż dla siebie. No i do tego dochodzi synergia współdziałania, która ma także istotne znaczenie..

W tym miejscu właściwym będzie zaznaczenie, że nie wszyscy mamy jednakowy wpływ na rzeczywistość. Są jednostki o znakomicie większych możliwościach, które ujawniają się w indywidualnym oddziaływaniu na inne jednostki, ale też poprzez umiejętność ukierunkowania woli innych.

Wszelkie relacje z jakimi mamy do czynienia w naszej rzeczywistości – są zachowane. Warto jednak pamiętać, że o ile wpływ ludzi wydaje się znacznie większy jednostkowo, to świat istnieje wolą wszystkich istot żywych.

I jeszcze uwagi. Zjawiska takie jak potop, który był ostatnią fazą poprzedniego cyklu, mogły być wywołane czynnikiem kosmicznym. Jak to „wkleić” do koncepcji?

Tu można się odwołać do założenia o jedności świata, a przecież cykl jednostkowy, to nie tylko życie w tej rzeczywistości, ale też faza pośmiertna. Być może tam kształtowane są uwarunkowania funkcjonowania świata.

Drugi czynnik. Czy jesteśmy sami ? Skoro istnieją ludzie, ale też fauna i flora, to równie dobrze mogą być byty o szerszej świadomości, także wpływające na kształt i funkcjonowanie rzeczywistości.

W przepowiedniach, włączając w to Apokalipsę, jest mowa o występujących katastrofach globalnych na nowo kształtujących oblicze ziemi. Może to być wynikiem zbiorowego sprzeciwu wobec działań podejmowanych przez ludzkich decydentów?

Oczywiście – pojawiającym się pytaniem będzie o tym jak kształtowane są losy pojedynczego cyklu? Kto je projektuje?

Europejski materializm (chrześcijaństwo należy z tego wyłączyć; KK nie jest chrześcijański) bardzo ogranicza rozważania. Celem jest podporządkowanie ludzi i ich wykorzystywanie, a do tego nie jest potrzebna świadomość.

Tymczasem , jeśli przyjąć, że celem jest rozwój świadomości aż do rozumienia świata, to konieczne jest wiele doświadczeń, aby uzyskać efekt końcowy. Możliwe zatem jest rozwiązanie bazujące na karmie, czyli kontynuacji doświadczeń, a te , być może, są projektowane na podstawie tego, co już uzyskaliśmy. Czyli sami programujemy swój los.

I na koniec. Zdaję sobie sprawę, że jeśli przedstawiony tok rozumowania oddaje faktyczną naturę świata, to może być wykorzystany do stworzenia broni o niesamowitych możliwościach i to w odniesieniu zarówno do dużych grup ludności jak i „punktowej” – uderzającej w określoną jednostkę. Czyli broń psychotroniczna.

Nad taką bronią są prowadzone prace. Ich efektem może być przyspieszenie zakończenia cyklu. Na szczęście – nie mam wiedzy i rozumienia tych procesów i nie mam zamiaru rozwijać koncepcji z tym powiązanych.

Czy przedstawiona koncepcja jest całkowicie nowa? Spotkałem się w literaturze fantasy z koncepcją synergii w wykorzystaniu myśli jako broni. Oryginalne w przedstawionej koncepcji jest to, że świat jest kreowany (odtwarzany) przez jego żywych mieszkańców. (Owieczka Dolly – nie miała duszy).

Rozpowszechnianie – tylko przy powołaniu się na źródło.


członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości