Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
24
BLOG

Natura świata, mandala życia, wigilia

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Rozmaitości Obserwuj notkę 0
Przedstawiona uprzednio sugestia tycząca natury świata , jeśli jest słuszna, musi mieć podobne odniesienia w różnych cywilizacjach.


Wydaje się, że w sferze Cywilizacji Zachodu te wskazania są najsłabiej zachowane, a to z racji świadomie niszczycielskiej roli KK; po prostu przyjęto, że wraz z narodzeniem Chrystusa nastała nowa era i trzeba ją zacząć bez bagażu wcześniejszych doświadczeń.

Megalomania względem własnej roli nie jest wyłącznie europejską domeną. W Chinach kilkukrotnie niszczono wszelkie zapisy tyczące dawnych dziejów. Zniszczenie Bagdadu przez armię Tamerlana, czy wcześniej Biblioteki Aleksandryjskiej. Podobne sugestie występowały w Rosji po rewolucji, co może sugerować inspirację żydowską.

Jednak jakieś ślady powinny zaistnieć i warto ich poszukać.

Już na pierwszy rzut oka hindusko – buddyjska mandala ma taki charakter. Pochodzi z buddyzmu tantrycznego, a to oznacza wszak nić łączącą z podświadomością. W jakimś sensie może nawiązywać do programu życia jednostki jaki został ukształtowany na bazie zależności karmicznych. W takim sensie bywa wykorzystywana w buddyzmie, ale te elementy są obecne w skojarzeniach do których sięgał Jung.

Główną tezą związaną z przedstawioną koncepcją natury świata jest przekonanie, że to byty żywe kształtują/kreują /odtwarzają rzeczywistość. Ale do tego dodać należy cel istnienia, a tu rozwój świadomości aż do rozumienia zasad świata, co odpowiada poziomowi boskiemu, jest wyraźną sugestią.

Stąd wielość różnorakich doświadczeń i doznań potrzebna do uzyskania tego poziomu; tych doświadczeń nie uda się zdobyć w jednym wcieleniu, stąd powtarzanie wcieleń pozwalających na nowe doznania. Plan cyklu życiowego najlepiej rozpozna osoba najbardziej znająca sytuację – stąd sugestia, że sami to życie planujemy.

Mandala może więc być wskazaniem, przypomnieniem, tej czynności.

Istnieje mentalne powiązanie między mandalą a horoskopowym radixem. Jest też istotna różnica. Radix – to próba odtworzenia ustalonych losów danej jednostki. Mandala zaś jest tworzona ciągle, a po zakończeniu niszczona, co sugerowałoby, że życie dokonuje korekt względem założonych ustaleń.

Chcę w tym miejscu zwrócić uwagę, że wskazane rozumowanie nie wynika z hinduizmu/ buddyzmu (religii wschodu), ale z nauki Chrystusa.

Całość takiego ujęcia, a przede wszystkim współkreacja świata nie występuje na Wschodzie. To można jedynie wysnuć z Modlitwy Pańskiej, gdzie jest mowa, że jesteśmy Dziećmi Bożymi, a zatem mamy (możemy mieć) udział w boskości, czy inaczej mówiąc – jest w nas pierwiastek boskości.

Oczywiście zawsze istnieje pytanie o „pierwszy impuls”, czyli kto ustalił pierwotny kształt i prawa kształtujące życie (dharma w hinduizmie, ukierunkowania Ducha św. w naszej strefie kulturowej).

Co jeszcze warto zauważyć?

Zapewne to, że zasady „projektowania życia” muszą odbywać się według zasad boskiego porządku. W hinduizmie jest to dharma. W systemie chińskim zbliżone cechy można przypisać dao (tao), czyli drodze po jakiej mamy iść przez życie.

W naszym kręgu kulturowym odpowiednikiem jest rola przypisywana Duchowi świętemu. Wszystko to, co czynimy w zgodności z Duchem św. , a to można też uznać za wypełnianie Prawa Naturalnego – jest słuszne.

Wydaje się bowiem, że nasza „mandala życia” jest tylko ogólnym zestawem wskazań, które mogą być z dużą dowolnością realizowane. Mogą być też decyzje sprzeczne z nimi i to jest uznawane za największy błąd. W Ewangeliach znajdziemy wskazanie, że jedynie grzechy przeciwko Duchowi św. nie będą wybaczane – czyli mają następstwa (karmiczne?).

Z kolei trzeba zaznaczyć, że te sprzeczne z Prawem Naturalnym (czyli przeciwko Duchowi św.) działania, wobec ich destrukcyjnego wpływu na rzeczywistość będącą wszak wspólną składową wszystkich bytów żywych, mogą prowadzić do destrukcji rzeczywistości.

I ten element także występuje w Ewangelii, gdzie mowa jest o tym, że jednym z głównych grzechów jest psucie ziemi .

Cóż, „psucie ziemi” może dotyczyć wszystkich działań, które powodują zmiany w funkcjonowaniu „mechanizmu ziemskiego”, czyli wszelkie poczynania niezgodne z Prawem Naturalnym. Tu kwestie etyki w relacjach społecznych mogą być bardzo istotne.

Można posunąć się dalej i sądzić, że błędy (grzechy?) przeciwko Duchowi św. będą w pierwszej kolejności dotykać tych regionów i skupisk ludzkich, gdzie miały miejsce akty degeneracji – odstępstwa od Prawa Naturalnego.

Pozostaje sprawa wigilii. To słowo oznacza dzień poprzedzający jakieś zdarzenie. Wigilia Nowego Roku, ba takie są korzenie obchodzonej uroczystości, poświęcona była temu co przeszło – czyli zmarłym. To dla nich przygotowywana była wieczerza i dlatego była w pełni wegańska. Cały dzień palił się ogień (aby dusze zmarłych mogły się ogrzać), a resztki potraw pozostawiano no na stole – aby i w nocy dusze te mogły się posilić.

Ale wigilia była też przygotowaniem do nowego roku – w którym na nowo możemy odnowić swoje zamierzenia związane z przyswojonymi już doświadczeniami. Możemy dokonać refleksji tyczących własnego postępowania wierząc, że ten nowy rok będzie pomyślniejszy.

Jednak przede wszystkim święto to miało na celu podtrzymanie panujących zasad w kolejnym cyklu słonecznym.

Czy to koliduje z polską tradycją Wieczerzy Wigilijnej? Dodanie narracji KK nie zmieniło istoty święta. Dalej zachowane zostało wolne miejsce przy stole symbolizujące miejsce dla tych, których nie ma już wśród żywych.

Dalej jest to święto Nadziei związanej z nowym życiem, nowym otwarciem dla Miłości w Nowym Roku, co symbolizuje Boskie Dzieciątko.

Jeśli więc pamiętać będziemy polskie, stare jeszcze przedkatolickie tradycje, to obchodząc je w obecnej postaci, nie czynimy błędu.

Pamiętajmy, że pierwotnie była to wieczerza wegańska, a przełamanie tradycji nastąpiło powoli, po Soborze Trydenckim. Także przesunięcie kalendarza względem przesilenia nie jest właściwe. Opłatek zastąpił przełamywanie się chlebem żytnim – świętym u Słowian. Też warto to wiedzieć. Świeca wigilijna zastępuje palący się ogień; palmy ją nie tylko w czasie wieczerzy – może cały dzień jeśli np. nie ma kominka?

I pamiętajmy o tym, by marzyć o roku lepszym w nasycenie miłością względem i świata, i ludzi.


członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości