Tytułowe pytanie może wzbudzić rozbawienie lub irytację, bądź być uznane za oszołomstwo. Czy słusznie?
Pół roku temu zamieściłem notkę
https://www.salon24.pl/u/brakszysz/1451997,czy-konflikt-mozna-jeszcze-powstrzymac
Obecnie można powiedzieć, że zaczął się czas realizacji tamtych sugestii. Strategia USA - to dokładnie te kierunki działań, które wskazałem. Czyli wszystko toczy się zgodnie z założeniami.
Spójrzmy jeszcze raz na sytuację. Kształtuje się 5 biegunów cywilizacyjnych: USA, Chiny, Indie, Rosja i "dołączająca" Brazylia.
Europa jest passe. Afryka - zbyt pogrążona w konfliktach, a do tego bez wykrystalizowanej idei wokół które mogłaby nastąpić konsolidacja. Jeśli więc powstanie tam jakieś centrum, to w nieokreślonej przyszłości. Potencjał po temu jest.
Posunięcia USA - są jednoznaczne i jasno sformułowane przez ekipę Trumpa: USA mają się skonsolidować i wzmocnić wewnętrznie, ale nie mają potencjału na hegemonię światową.
W tym ujęciu sugestie o przejęciu Grenlandii, czy Kanady - są oczywiste. Trump dąży do Ameryki amerykańskiej próbując przejąć kontrolę nad obiema Amerykami. Obecne zakusy na Wenezuelę wpisują się w program. Tyle, że na przeszkodzie stanąć może Brazylia, ale też Meksyk.
Możliwe, że USA swymi wpływami obejmą jedynie część północną Ameryki Północnej + trochę wysp na Karaibach i Pacyfiku.
Problemem dla USA jest Izrael, którego nie opuszczą z przyczyn doktrynalnych. A sytuacja się gmatwa. Moim zdaniem Trump wspomagając nawet ludobójcze działania Izraela chciał, by to państwo stało się na tyle potężne , aby utrzymać samodzielnie swój byt. I ta taktyka poniosła klęskę; Izrael uchronił się przed upadkiem tylko dzięki wsparciu USA.
Niestety - ta sytuacja trwa nadal wymagając ciągłego zaangażowania. To "wrzód na d...", którego nie ma jak się pozbyć.
O ile bowiem , co jest widoczne, Trump odciął się od Ukrainy, to nie może tego zrobić względem Izraela. Czyli pozostaje ognisko zapalne, które w każdym momencie może stać się przyczyną nawet globalnego konfliktu.
Tyle o sytuacji USA, gdyż jest to główny czynnik przemian. Pozostałe państwa "wielkiej piątki" nie wykazują aktywnej chęci do zmian w relacjach światowych. Nie wiadomo, czy takimi chęciami nie wykażą się Chiny mające po temu potencjał. Jednak, na razie, nie afiszują się z takimi zamiarami, nawet jeśli je mają.
Rosja chce tylko odbudowy swego bezpieczeństwa. Indie idą własną drogą nie angażując się zbytnio. Brazylia dopiero się konsoliduje. Europa "podskakuje", ale nie ma potencjału - ani populacji, ani nowych technologii, ani koncepcji ideowych mogących być przykładem dla innych.
Czego zatem się spodziewać?
Z dużym prawdopodobieństwem Rosja zbliży się do rozwiązania problemu Ukrainy na swoich warunkach.
Przeszkodzić może Europa dając broń o większej sile rażenia, co Ukraińcy wykorzystają. Odpowiedź Rosji może być asymetryczna i Zachód poniesie poważne straty, które doprowadzą do rozpadu struktur.
Sytuację można przyrównać do rozpadającego się statku, gdzie rozbitkowie będą dążyć do zgarnięcia jak najwięcej pływających części na budowę tratwy ratunkowej dla siebie. Tu chyba najwięcej zgarną Niemcy, ale należy pamiętać, że ta tratwa będzie tylko dryfować.
Sytuacja światowa dalej będzie niejasna i w każdej chwili zagrożona konfliktem.
I teraz przejdźmy do relacji Polska - Rosja.
Obecnie rządzący Polską są skrajnie wrodzy Rosji. Tymczasem polskie społeczeństwo się budzi, a wskazują na to sondaże poparcia dla UE, gdzie już tylko 67 % popiera UE, a 25 % skłonna jest do Polexitu. Bardzo szybka zmiana nastrojów. Podobne zmiany dotyczą Ukrainy. Pojawia się narastające rozwarcie między dążeniami "sprawujących władzę", a społeczeństwem polskim.
Gdyby doszło do wskazanej fazy konfliktu między Zachodem i Rosją - te tendencje będą narastać. Być może, że dojdzie do niestabilności w Polsce, co będą chcieli wykorzystać Niemcy przejmując kontrolę nad niektórymi terenami. Oczywiście - nie jako aneksja itp., a jako pomoc w przywracaniu porządku.
W tym kierunku wydają się być prowadzone działania Tuska. Czy zostaną zrealizowane?
W każdym razie - Polska nie będzie frontmanem w konflikcie z Rosją mimo takich dążeń władz.
A Rosja?
Dla Rosji znacznie większym zagrożeniem jest pokój niż wojna. Wojna konsoliduje. Pokój degeneruje.
Wygrywając z Ukrainą Rosja stanie przed problemem na czym oprzeć swoją państwowość. Może dojść do niestabilności wewnętrznej wynikającej z dążeń różnych grup do władzy. Czyli - zagrożenie wewnętrzne znacznie groźniejsze niż zewnętrzne.
Rysuje się następująca sytuacja. Europa podupada, a dla Polski największym zagrożeniem są Niemcy. Jednak upadek Zachodu i wycofanie się USA niesie też inny czynnik - brak wsparcia dla polskiej "grupy trzymającej władzę". Te władze mogą zostać obalone, a dojdzie do władzy czynnik polski.
W zaistniałej sytuacji naturalnym będzie skierować się ku Trójmorzu. Z kolei struktury Trójmorza będą dążyć do ułożenia, jeśli nie przyjaznych, to poprawnych stosunków z Rosją. Dla Rosji to też będzie rodzajem "wybawienia" przed wewnętrznym marazmem.
Powstanie pytanie na jakich zasadach można szukać porozumienia?
Tu ciekawe są działania Pani Profesor Raźny, która próbowała nawiązywać kontakty z odpowiednimi środowiskami rosyjskimi, a gdzie po długich dyskusjach uznano, że dialog i współpracę można oprzeć jedynie na WARTOŚCIACH CHRZEŚCIJAŃSKICH.
Ale tu należy zachować ostrożność, której brak u Pani Profesor; wartości chrześcijańskie to ani katolickie, ani prawosławne.
To te wartości, które leżą u podstaw Cywilizacji Słowiańskiej.
Można zaś poprzez porównanie wskazać, że najbardziej wyraźna postać, z zachowaniem wielu instytucji cywilizacyjnych, jest w Cywilizacji Polskiej.
Tytułowe przyłączenie Rosji do Polski miałoby charakter nie poddaniu się Rosji Polsce, a wykorzystanie polskich rozwiązań do powrotu do swoich korzeni.
I tylko na tych zasadach można rozważać ustanowienie trwałego pokoju w regionie.
Jak się to ma do Niemiec? Można sądzić, że w takiej sytuacji nastąpiłby "uwiąd" koncepcji niemieckich. Niemcy nie mają nic wartościowego do zaoferowania innym społeczeństwom i nastąpiłby sukcesywny upadek ich wpływów.
Czy do realizacji tego scenariusza dojdzie? Trudno wyrokować, gdyż w każdym momencie może dojść do większego starcia. Ale nawet w takiej sytuacji wskazany kierunek jest godny uwagi.
Kiedy? Myślę, że za kolejne pół roku sytuacja będzie bardziej klarowna. Oby na wskazanej drodze.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka