Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
120
BLOG

Niepodległa i daty

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Jutrzejsza, 99 rocznica odzyskania niepodległości pobudza do refleksji: w jakim kierunku zmierzamy – do jakiego modelu organizacji życia społecznego?

Czy mamy tworzyć państwo ideowe, wyznaniowe, narodowe, a może jakieś zupełnie inne? Czy w ogóle wykluwa się jakaś wizja ustroju Polski?

Wśród wzmianek tematycznych przebija się coraz wyraźniej stanowisko, że zarówno zmiana 89’ jak i przynależność do UE nie spełniają oczekiwań Polaków – ale tych, którzy utożsamiają się i dążą do polskości (bo są i tacy, którym polskość przeszkadza – uznawana za nienormalność).

Kierunki zmian krzyżują się – i jak na razie, nie została ustalona opcja realizacyjna przemian. Powszechną świadomością jest tylko frustracja dotychczasowymi działaniami; ostatnie, czyli PiS są chyba najbardziej zgodne z oczekiwaniami, ale i one budzą obawy i zastrzeżenia o czym świadczy relatywnie małe poparcie społeczne. Zauważalny wzrost poparcia opiera się w zbyt dużym stopniu na powierzchownych reakcjach związanych z poprawą bytu materialnego. Nie jest to poparcie ugruntowane.

Wydaje się, że można odrzucić jako koncepcję państwo wyznaniowe. Pozycja Kościoła słabnie i brak z tej strony nowych propozycji społecznych. Pewnym wyznacznikiem roli Kościoła może być wywiad z ks. Sikorskim w Gazecie Wyborczej. (Sam nie czytałem – omówiła, cytując fragmenty, moją żona zainteresowana z racji tego, że ks. Sikorski uczył ją kiedyś religii, a nasze z nim kontakty wynikały z faktu, że był proboszczem naszej parafii na Woli – św. Józefa na Deotymy, kiedy tam mieszkaliśmy). Otóż ks. Sikorski stwierdza, że po 89’ powinni byliśmy budować państwo etyczne oparte na wartościach. A dlaczego Kościół się w to nie włączył? Bo Kościół nie powinien wtrącać się w sprawy państwa; owszem ma i zachowuje te wartości, ale to Polacy powinni je wdrażać w życie.

Przyznam, że dla mnie hipokryzja tej wypowiedzi jest porażająca. Bo przecież społeczeństwo wsparło Solidarność ufając, że Kościół, który wyraźnie angażował się po stronie przemian, stanowił gwarancję, że zmiany będą oparte o etykę. Tymczasem teraz, po zapewnieniu sobie stosownych beneficjów, Kościół stwierdza, że nie bierze odpowiedzialności za stronę etyczną.

Skąd zatem społeczeństwo, zdegenerowane ideologią komunistyczną, miało czerpać wzory etyczne? Jaką rolę i po co, pełnią religie w państwie? Porażające.

Cóż. Może podświadomie ks. Sikorski wskazuje, że Kościół obecnie jest bardziej zdegenerowany od polskiego społeczeństwa i to sam oczekuje wsparcia podobnego temu jakiego udzieliliśmy i Kościołowi, i Europie w 1410 roku.

Niemniej, ten kierunek rozwoju – Polska katolicka, można uznać za „passe”.

 

Poniekąd zbliżoną propozycją jest koncepcja UE. Tak jak w państwie wyznaniowym mieliśmy się rozpłynąć w etyce Kościoła Katolickiego, tak projekt zjednoczonej Europy jest identyczny tyle, że etyka katolicka miała zostać zastąpiona „wartościami europejskimi”, a gdzie swoistym „dekalogiem” są „prawa człowieka”. Nietrudno dostrzec, że oba te „systemy etyczne” są dostosowywane do bieżących potrzeb decydentów, czy to z Rzymu, czy to z Brukseli.

Efektem jest pogłębiające się zniechęcenie względem tej opcji rozwojowej.

 

Sporo osób widzi rozwiązanie w państwach narodowych – mimo bardzo negatywnych doświadczeń budowy sztandarowej wersji tej opcji, czyli nazistowskich Niemiec. Nie dostrzegają, że poszukiwanie etyki w narodzie także musi prowadzić do manipulacji tymi pojęciami. Naród – to określenie nie ma precyzyjnej definicji, stąd też łatwo o zamianę znaczeń.

 

Wydaje się, że zwolennicy idei państw narodowych (w wersji europejskiej – Europa Ojczyzn), nie uwzględniają ważnego elementu – wielkości społeczeństw uznawanych za naród. Owszem, są próby oddzielania się odrębności narodowych (Katalonia, Szkocja, Czechy i Słowacja, państwa bałkańskie, czy nawet Śląsk), ale istnieją istotne dysproporcje ilościowe między poszczególnymi odrębnościami, co jest i może być zarzewiem konfliktów. Istotne, że skonsolidowane są raczej niezbyt wielkie społeczności. Zbytnie ich powiększanie prowadzi do powstawania różnic i antagonizmów. Wyraźne jest oddziaływanie personalizmu – jako oddolnego kształtowania oblicza wspólnoty. Naciski odgórne raczej tworzą konflikty niż im zapobiegają.

 

Wnioski wydają się oczywiste: wspólnotę europejską można tworzyć tylko oddolnie jako dobrowolne stowarzyszenie oparte na konsensualnie akceptowanych wartościach.

 

I  skojarzenie. Otóż interesująco układają się daty naszych prób odzyskiwania niepodległości.  Za takowe uznaję : 1794, 1830, 1863, 1918, 1956, 1989, 20….

Przedziały czasowe to odpowiednio: 36, 33, 55, 38, 33, …  Jedynie 1918 rok odbiega od normy, która oscyluje około 35 lat. Zatem – jeszcze nie czas na kolejną falę zmian. Ale niedługo.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo