Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
216
BLOG

Stosunek do Powstania Warszawskiego

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

Pojawia się wiele niesprawiedliwych ocen i fałszywych narracji. Warto spojrzeć na to inaczej.

 Przede wszystkim - mało się podkreśla, że społeczeństwo Warszawy (ale i całej Polski), żyjąc w okupacyjnym upodleniu chciało zemsty na Niemcach. Ludzie, a zwłaszcza młodzież, chcieli być wreszcie wolni.

To podkreślają wszyscy Powstańcy. Z ich punktu widzenia była to wielka wartość. I myślę, że nikt, kto tego nie doznał, nie ma prawa do wypowiadania sądów na ten temat.

Druga i odrębna kwestia, to decyzja o wybuchu Powstania, plany organizacyjne i możliwości realizacyjne.

W samej Warszawie - nie było sił i środków na prowadzenie walki; Powstanie miało szanse powodzenia tylko przy panice Niemców.

Liczono jednak na coś innego. Na stworzenie strefy powstania obejmującej znaczny obszar. Stąd koncentracja oddziałów w Puszczy Kampinoskiej. Na pomoc powstania szła cała dywizja AK z południa (doszła w okolice Białobrzegów i dopiero tam została zawrócona).

Także Brygada Sosabowskiego poderwana do operacji Market Garden - liczyła, że będzie zrzucona w Polsce, aby stworzyć polski front walki.

Niestety - wszystkie te przesłanki okazały się błędnymi. Do tego stosunek sowietów także okazał się wrogi.

Pomijając udział AC - jest kwestia Armii Berlinga. I tutaj spotkałem się z informacjami, że przeprawa przez Wisłę "berlingowców" była ostrzeliwana przez artylerię AC. Nasi histerycy nie wspominają, że chyba 2 dowódców dywizji Armii Berlinga zostało skazanych na rozstrzelanie za sposób prowadzenia walk (nie wykonano - dlaczego?).

Konkludując: decyzja o wybuchu Powstania miała racjonalne przesłanki i pewne szanse na powodzenie, ale tylko przy pozytywnym ułożeniu się wielu okoliczności i dobrej woli ze strony Aliantów. Bardzo ryzykowna.

Obecnie możemy oceniać skalę tego ryzyka i odpowiedzialność decydentów - czy ich decyzje powodowane były brakiem rozwagi i odpowiedzialności, czy jedynie wynikały z nadmiaru optymizmu.

Natomiast zarzut zdrady i zbrodni może być podnoszony tylko przez politykierów, którzy chcą ugrać dla siebie jakieś stanowisko "mądrzejszego", gdy faktycznie to tchórze i najgorszy element nie mający prawa podszywać się pod polskość.

O odpowiedzialności decydentów mówi jedno: nie próbowali poszerzać Powstania, kiedy okazało się, że przesłanki na które liczyli - "spaliły na panewce". Świadczy o tym wstrzymanie marszu na Warszawę oddziałów AK.

W tej sytuacji - celem dowództwa Powstania było uzyskanie jak najlepszych warunków kapitulacji.

Powstanie trwało tak długo - nie dlatego, że Dowództwo tego chciało, ale dlatego, że Niemcy chcieli zdusić i wymordować całą ludność Warszawy.

Tylko dzięki bohaterstwu i poświęceniu Powstańców do tego nie doszło. Mimo wszystko Powstańcy, dzięki swojej wytrwałości uzyskali status kombatantów.

Owszem - straty są ogromne - i w ludziach, i materialne, ale to nie był wynik niefrasobliwości Powstańców, a BESTIALSTWA Niemców i formacji ukraińskich - bo to one głównie zajmowały się tłumieniem Powstania.

Odrębną sprawą są okoliczności zewnętrzne - cele Aliantów, a w szczególności sowietów. Nie oceniam Stalina jako wroga Polski za wszelką cenę; był normalnym sk...nem na takim stanowisku i dbał o własne interesy. A wtedy interesem sowietów było wstrzymanie działań i pozwolenie , aby Alianci trochę się wykrwawili na zachodzie (choćby sprawa Ardenów). W tym czasie pobierał zaopatrzenie od USA, zajmował strategiczne tereny (ważniejszy był półwysep Bałkański niż Polska). Do tego grał z Niemcami możliwością zakończenia wojny na linii Wisły (czyli powtórzenie paktu Riebentrop - Mołotow).

Twierdzenie, że stosunek do PW wynikał z jego (Stalina) nienawiści do Polski - jest bzdurą. Chodziło o znacznie ważniejsze sprawy. Dla nas była to strata ok. 200 000 ludzi i kwiat młodzieży. Dla Stalina, gdzie sowieci stracili ok. 20 000 000 ludzi, to ułamek w rozgrywce. Owszem - pewne "przytarcie rogów", ale nie decyzja o charakterze strategicznym.

I inna sprawa. Ile z tej młodzieży, gdyby nie zginęła w PW, znalazłoby się w sowieckich łagrach "dzięki" współpracy żydokomuny w Polsce z sowietami?

Przecież casus wileński był znany. A to jeszcze jeden przykład racjonalności decyzji o wybuchu powstania.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka