brat Damian brat Damian
1779
BLOG

Ratować, aby utonęli

brat Damian brat Damian Społeczeństwo Obserwuj notkę 26

Hiszpania, Włochy, Grecja, Malta - setki emigrantów utonęło zaledwie w ciągu tygodnia. Pochodzili z Afryki, Syrii, Palestyny. Gazety włoskie wypełnione są do połowy informacjami o zatonięciu uciekinierów z Libii i w ogóle pełne artykułów o emigracji do Europy.  Jeśli uchodźcy nie mają dosyć pieniędzy na opłacenie transportu do Europy, to obozach w Libii, organizowanych przez dżihadystów, są biczowani, a video wysyłane do rodziców, aby ich zmobilizować do opłacenia dalszej podróży dziecka. Proceder przewożenia murzynów do Europy nasilił się w momencie, kiedy po obaleniu Kadafiego Libia jako państwo przestało istnieć. Włosi odnotowali oficjalnie 130.000 emigrantów w zeszłym roku. Bynajmniej nie przybywają najubożsi  – transport do Europy kosztuje kilka tysięcy Euro, a np. dzienne utrzymanie w Sierra Leone lub Wybrzeżu Kości Słoniowej 1-2 Euro. Tylko do Włoch od początku roku przybyło morzem 23000 nielegalnych emigrantów, z czego około 2000 zginęło, czyli 10 %. Wielu z nich w wywiadach po przybyciu do Włoch mówiło, że myśleli, że Morze Śródziemne to rodzaj większej rzeki …  Ci, którzy przeżyli po przybyciu do Włoch są najlepszą reklamą dla przemytników - dzwonią do domu i mówią: „Jesteśmy w raju, dali nam nowe ubrania i jedzenie za darmo. Każdy ma oddzielno łóżko i bezpłatne leczenie”.  W ten sposób ich rodzeństwo czy dalsi krewni zbierają pieniądze i ruszają w drogę. Do tej pory włoska straż przybrzeżna waliła głupa: bandyci zatrzymywali statki grożąc kałasznikowami, wyładowywali pasażerów, zabierali swoje barki oraz pontony i wracali do Libii po następnych murzynów. Nikomu nie przyszło jak na razie do głowy, że jeśli by aresztować piratów, zabrać im barki, to po kilku takich akcjach biznes przestałby się opłacać.

Cały dyskusja, która na ten tematwybuchła w Europie, jest klinicznym przykładem miotania się między polityczną poprawnością, a strachem przed wcielaniem jej w życie. Politycy europejscy wiją się jak glista przygwożdżona laską do ziemi: z jednej strony prawa człowieka, humanitaryzm itp., a z drugiej strony wyborcy, którzy coraz bardziej boją się tysięcy emigrantów, którzy  bezrobotnej Europie nic dobrego przynieść nie mogą. Jaką byś decyzję nie podjął, każda będzie zła. W takiej sytuacji zazwyczaj nasi politycy nie podejmują żadnej, albo podejmują taką, która w rzeczywistości nic nie oznacza.

Czym więcej Włosi będą pomagać rozbitkom, tak jak do robili tej pory, tym więcej w liczbach bezwzględnych będzie tych, którzy zatoną. Chodzi o to, że tak długo jak tym transportem będą się zajmować bandyci, tak długo tysiące ludzi będzie tonąć. Są dwa rozwiązanie: zamiast ratować rozbitków, uniemożliwić bandytom cały proceder, zaczynają z tego, aby odebrać im wszystkie stateczki, a ich samych aresztować. Drugi wariant: samemu zająć się transportem murzynów w bezpieczny sposób. Jeśli by posłuchać łabędziego śpiewu tych, którzy płaczą nad losem utopionych murzynów i konsekwentnie zabezpieczyć ich bezpieczną podróż przez Morze Śródziemne, to trzeba by zaangażować 4 wycieczkowce, na każdy z których  dżihadyści mogliby spokojnie załadować po 50.000 murzynów na jeden rejs. W ruchu wahadłowym  dziennie 100.000 osób, czyli w ciągu około 30 lat można by przewieźć do Europy całą ludność Afryki. W przeciwnym razie, jeśli będzie tak jak do tej pory, to oczywiście zawsze 10% barek, kutrów, kajaków, pontonów i misek zatonie wraz z pasażerami, niezależnie od tego, co włoskie służby by nie robiły, żeby ich uratować. Pozostałe przy życiu 90% wędrowców, będzie równocześnie wystarczającą reklamą, aby następne tysiące ruszyły na północ. A jeśli cała Afryka wyemigruje do Europy, to czy komuś od tego będzie lepiej? Tak Europejczykom, jak murzynom?

Całe to użalanie się nad ofiarami zatopionych barek jest leczeniem skutków, a nie przyczyn. Problemy są w Afryce, a nie w Europie. Może trzeba by wziąć się za robienie tam i na Bliskim Wschodzie porządku? Nikt się jednak nie kwapi wysyłać swoich żołnierzy za granicę. Może trzeba by zlikwidować dotacje do europejskiego rolnictwa, aby import żywności z Afryki był opłacalny?

Mija pół wieku od zakończenia kolonializmu w Afryce. Najpierw Europa eksploatowała Czarny Ląd, a potem zostawiła murzynów samych sobie wraz z zafascynowanymi socjalizmem czarnym elitami. Granice afrykańskich państw zostały ustalone w XIX gdzieś przy zielonym stoliczku w Paryżu czy Londynie. Granice nijak nie uwzględniające podziałów na ziemie poszczególnych plemion i w ten sposób powstały państwa u swojego zarania narażone na konflikty etniczne, które łatwo było zdusić w zarodku dopóki władzę mieli Europejczycy, nie należący do żadnej miejscowej grupy etnicznej. Wszystko to wybuchło, kiedy do władzy doszły miejscowe elity, pod przykrywką różnych opcji politycznych (np. komunistycznych) monopolizujące władzę dla jednego plemienia lub klanu. Dopóki byli biali można było zarządzać stworzonym przez nich systemem gospodarczym, administracyjnym, wymiarem sprawiedliwości, armią, policją. Wszystko to razem z demokracją, którą murzyni sobie radośnie zaaplikowali po wyjeździe białych, runęło. Podstawowy problem to niezgodność instytucji stworzonych w Europie z plemienno-klanowo-rodzinnym systemem panującym w Afryce. Do ministerstwa czy posterunku policji dostawali się zazwyczaj hurtem bliżsi lub dalsi krewni ministra lub komendanta policji, a każdy urząd państwowy, do woźnej w szkole włącznie, traktowany był jak beneficjum, które nie tyle  wymaga pracy, lecz bardziej jest źródłem dochodu, tak jak np. fundusz inwestycyjny. Wszystko to prowadziło do dezorganizacji państwa, korupcji, złodziejstwa, walk etnicznych, totalitarnych reżymów, biedy  i w rezultacie kutrów po brzegi wypełnionych murzynami i prących z wybrzeży libijskich do Europy. Prawdopodobnie lepszym rozwiązaniem niż demokracja byłaby dla Afryki monarchia z jakimś systemem sprawowania władzy opartym o starszyznę plemienno-klanową, jak to robili afrykanerzy w RPA, co prawda w zamiarach wobec murzynów niecnych.  Co będzie dalej tak na Morzy Śródziemnym, jak w Afryce? Raczej lepiej nie będzie, bo jak na razie nie widać wielkiej chęci w Europie do stawiania zasadniczych pytań w tej kwestii.

 

brat Damian
O mnie brat Damian

br. Damian TJ. Urodzony 1968 Lublin, uczęszczał do liceum Zamoyskiego. Należał do związanego z „Solidarnością” Niezależnego Ruchu Harcerskiego, potem do podziemnego Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”. W 1987 wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Gdyni. Zakończył filozofię w Krakowie na Wydziale Filozoficznym TJ (specjalizacja „kultura, estetyka, mass-media, kino”). Praca dyplomowa u bp. Jana Chrapka. Od 1991 pracował w TVP, jako dziennikarz i producent. Przechodzi szkolenie telewizyjne w Kuangchi Program Service – Tajwan. W 1996 wyjechał na Syberię, gdzie organizuje Studio Telewizyjne „Kana” w Nowosybirsku. Korespondent TVP i Radia Watykańskiego. Pomaga w szkolenia dziennikarzy z Europy Wschodniej w „European Center for Communication and Culture” w Falenicy. W 1999 rozpoczyna studia podyplomowe w szkole filmowej w Moskwie. W tym samym roku składa śluby wieczyste. Studia kończy w 2004 filmem dyplomowym „Wybacz mi Siergiej”, który uzyskał liczne nagrody na międzynarodowych festiwalach http://www.forgivemesergei.com. Wyjeżdża do Kirgizji - praca charytatywna Kościoła Katolickiego (więzienia, domy inwalidów) i prowadzi Klub Filmowy przy Ambasadzie Watykanu w Biszkeku. W 2006 wyjeżdża na południe Kirgizji, pomaga przy zakładaniu nowych parafii w Dżalalabadzie i Oszu www.kyrgyzstan-sj.org . Buduje i kieruje Domem Rekolekcyjnym nad jeziorem Issyk Kul, gdzie co roku przebywa ponad 1000 dzieci (sieroty, inwalidzi, dzieci z ubogich rodzin, dzieci i młodzież katolicka, studenci muzułmańscy) www.issykcenter.kg . Zakłada Fundacje Charytatywną “Meerim Bulak – Źródło Miłosierdzia” i społeczną „Meerim nuru”. Kapelan więzienia - w tym zajęcia w grupie AA. 2012 w Pawłodarze (Kazachstan). 2012-13 w Domu rekolekcyjnym w Gdyni i w portalu Deon w Krakowie. 2013-14 w Moskwie – odpowiada za sprawy finansowe, prawne, organizacyjne i budowlane Instytutu Teologicznego św. Tomasza. Od 2014 pracuje w Radiu Watykańskim w Rzymie. Od IV 2016 pracuje w TVP przy przygotowaniu transmisji z ŚDM. Współpracował z różnymi stacjami telewizyjnymi i redakcjami jako reżyser i dziennikarz. Pisze artykuły między innymi do „Poznaj Świat”, „Góry”, „Gość niedzielny”, Alateia i „Opoka”. 2017-2023 ekonom Apostolskiej Administratury w Kirgistanie, dyrektor kurii, ekonom jezuitów w Kirgistanie, ekonom Fundacji "Meerim Nuru" i Centrum Dziecięcego nad j. Issyk-kul, budowniczy katedry. Obecnie pracuje w Kolegium jezuitów w Gdyni i pomaga Ignacjańskim Centrum Formacji Duchowej.  Przewodnik wysokogórski: organizował wyprawy w Ałtaj, Sajany, Tuwę, Chakasję, na Bajkał, Zabajkale, Jakucję, Kamczatkę, Ałaj, Pamir i Tienszan, Półwysep Kolski. www.tienszan.jezuici.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo