brat Damian brat Damian
751
BLOG

Ratujmy kobiety!

brat Damian brat Damian Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 34

Rzecz to niesamowita i pewnie wielu nie uwierzy, że dopiero po Nowym Roku, przypadkowo się dowiedziałem, że w naszej Ojczyźnie nastąpiła rzecz niezwykła: troskliwą i matczyną Panią Beatę, zastąpił energiczny i nowoczesny Pan Mateusz. Pierwsze moje uczucie to wstyd i zakłopotanie. Oczywiście, nie z powodu zmiany premiera, ale z tego powodu, że nic o tym nie wiedziałem. Po części mogłem to usprawiedliwić tym, że tylko niedawno wróciłem do Polski, do mediów prawie nie zaglądam i inne problemy mam na głowie niż polityka polska. Ale jednak, czy nie jest to brak patriotyzmu i obywatelskiej odpowiedzialności? Czy nie powinienem się wyspowiadać? Jednak z drugiej strony, normalny obywatel powinien wypełniać swoje codziennie obowiązki, żyć uczciwie i płacić podatki. Polityką wystarczy jak się będzie zajmował raz na kilka lat, kiedy to trzeba kartkę wrzucić do biało-czerwonej skrzynki. Większość ludzi na ziemskim globie polityką się nie interesuje i zostawia ją politykom, bo to przecież ich praca.

Jednak inaczej jest w Polsce. Tutaj wszyscy od rana do wieczora tylko i polityką się zajmują, aż dziw, że górnicy jeszcze znajdują trochę czasu na kopanie węgla, a rolnicy na sianie pszenicy. Naród polski wielce jest rozpolitykowany, albowiem u nas sytuacja nie jest zupełnie normalna. W Polsce trwa domowa wojna religijna. Domowa wojna religijna jest najbardziej okrutną i wyniszczającą. Tutaj nie chodzi o wygraną, lecz o unicestwienie przeciwnika. Niemcy po wojnie 30 letniej potrzebowały 200 lat aby się ze zniszczeń podnieść. Ile mu będziemy potrzebowali na to lat? Nie wiadomo, bo jak na razie końca wojny nie widać. Po II Wojnie Światowej, to  przynajmniej teraz możemy Niemców reparacjami wojennymi straszyć, a kto nam da na odbudowę kraju po zakończeniu wojny polsko-polskiej? Oby nas Najwyższy za tę wojnę bratobójczą jeszcze jakimś kataklizmem i obcym najazdem nie ukarał.

Tymczasem na froncie miało miejsce ważne wydarzenie. Zagłosowano nad aborcją. Ratujmy kobiety! – zakrzyczały rozpaczliwie panie z czarnymi parasolkami. Hasło mocne, ale po chwili zastanowienia niezbyt dla rozwydrzonych feministek pożyteczne. No bo jakie kobiety ratować? Jeśli wszystkie, to przed dokonaniem aborcji należałoby matkę skierować na badania prenatalne i jeśli to chłopczyk, to aborcja proszę bardzo, a jeśli dziewczynka, to: Ratujmy kobiety! Bo przecież można by przez pomyłkę jakąś nową Czubaszek lub Środę wyskrobać, a to dla przyszłości feminizmu byłaby strata niepowetowalna.

Agresję feministek wzbudzili ci posłowie opozycji, którzy zagłosowali przeciw lub uniknęli głosowania. To nie „Nowoczesna”, ale średniowiecze - zakrzyknęły niektóre niedouczone damy, ale trudno pojąć, dlaczego niby średniowiecze nie było nowoczesne? Na odwrót to epoka postępu, rozwoju nauki i sztuki. Ale o tym niestety w lifestylowych czasopismach nie piszą. A posłowie w sprawie jak żadna inna dotykającej kwestii moralnych i religijnych zagłosowali zgodnie ze swoim sumieniem, a nie pod dyktando partyjnego kierownictwa. Możliwość postępowanie zgodnie z własnymi przekonaniami jest najwyższym osiągnięciem liberalizmu, więc dlaczego liberalne przecież feministki taki larum podniosły trudno zrozumieć.

Partyjne kierownictwo w emocjach popełniło totalną głupotę: wywaliło głosujących zgodnie z sumieniem posłów z partii. Feministek tym jakoś nie przekonało o swoim proaborcyjnym i profeministycznym nastawieniu, natomiast PO pozbawiło się listka figowego, że jakoby jest partią na którą katolicy mogą głosować. Latami PO i Gazeta krygowały się, że nie są przeciw Kościołowi, tylko przeciw wynaturzeniom Kościoła, że porządny katolik głosować na nich może. A teraz wszystko jasne. Miejmy nadzieję, że to dotrze do niektórych naszych hierarchów tym listkiem figowym od lat kokietowanych. Tak więc w jednej chwili błyskotliwe kierownictwo PO zawęziło sobie potencjalnych wyborców, tak z lewej, jak i z prawej. Prezes może spać spokojnie: opozycja jest konsekwentna w wykonywaniu harakiri.

Sprzeciw wobec proaborcyjnego projektu niektórych posłów i posłanek z PO i Nowoczesnej, jest wielkim sukcesem środowiska pro life, ponieważ ci posłowie w obronie swojego stanowiska używali bardzo racjonalnych argumentów odwołujących się  do poczucia sprawiedliwości i przekonania, że życie człowieka zaczyna się od poczęcia, a nie od urodzenia. Tak więc argumentacja pro live dotarła pod strzechy. Takie zachowanie posłów z „postępowych” partii jest bez wątpienia wynikiem ponad 20 lat funkcjonowania ustawy antyaborcyjnej. Zmieniła ona opinię publiczną, a przede wszystkim zmieniła samo społeczeństwo. Otóż z roku na roku maleje liczba kobiet, które dokonały aborcji. Maleje w związku z tym liczba wyborców osobiście zainteresowanych w promowaniu aborcji, aby w ten sposób „zmazać” swoją winę. Podejrzewam, że właśnie ta zmiana w społeczeństwie powoduje takie konwulsyjne protesty feministek, które instynktownie czują, że tracą grunt pod nogami. Postulowanie w dniu dzisiejszym aborcji na życzenie jest ze strony feministek absolutnym anachronizmem, patrzeniem do tyłu, a nie do przodu, chciało by się powiedzieć w ich własnym języku „powrotem do średniowiecza”.

Ciekawe zjawiskiem na tym odcinku frontu jest to, że oddziałami szturmowymi w walce o zaostrzenie przepisów chroniących życie nie jest już kler czy hierarchia, lecz świeccy. Doszło nawet do tego, że niektórzy świeccy utyskują na część episkopatu, która wydaje się być zadowolona kompromisem osiągniętym 25 lat temu i nie przejawia już zbytniego zapału do walki.

Co tam jeszcze na froncie słychać? Prezes wycofał ze sztabu generalnego kilku ludzi Ojca Dyrektora. Recz rzeczywiście zuchwała i jeszcze do niedawna nie do pomyślenia. Jak się to stało, że Prezes się nie bał? Przyczyna jest bardzo prosta: Prezes ma już swoje media i radyjko z Torunia nie ma już teraz takiego znaczenia jak przed wyborami. Może to też oznaczać, że element religijny w tej wojnie nieco osłabnie. Chociaż nie zapominajmy, że po drugiej, lewej stronie nie brakuje też religijnych fanatyków. Ludzie deklarujący się jako niewierzący, bynajmniej nie są pozbawieni uczuć religijnych. Lewacy mają również swoich bożków i ich fanatyzm przewyższa nawet fanatyzm katolickich hunwejbinów. Wojna szybko się nie zakończy.

 

brat Damian
O mnie brat Damian

br. Damian TJ. Urodzony 1968 Lublin, uczęszczał do liceum Zamoyskiego. Należał do związanego z „Solidarnością” Niezależnego Ruchu Harcerskiego, potem do podziemnego Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”. W 1987 wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Gdyni. Zakończył filozofię w Krakowie na Wydziale Filozoficznym TJ (specjalizacja „kultura, estetyka, mass-media, kino”). Praca dyplomowa u bp. Jana Chrapka. Od 1991 pracował w TVP, jako dziennikarz i producent. Przechodzi szkolenie telewizyjne w Kuangchi Program Service – Tajwan. W 1996 wyjechał na Syberię, gdzie organizuje Studio Telewizyjne „Kana” w Nowosybirsku. Korespondent TVP i Radia Watykańskiego. Pomaga w szkolenia dziennikarzy z Europy Wschodniej w „European Center for Communication and Culture” w Falenicy. W 1999 rozpoczyna studia podyplomowe w szkole filmowej w Moskwie. W tym samym roku składa śluby wieczyste. Studia kończy w 2004 filmem dyplomowym „Wybacz mi Siergiej”, który uzyskał liczne nagrody na międzynarodowych festiwalach http://www.forgivemesergei.com. Wyjeżdża do Kirgizji - praca charytatywna Kościoła Katolickiego (więzienia, domy inwalidów) i prowadzi Klub Filmowy przy Ambasadzie Watykanu w Biszkeku. W 2006 wyjeżdża na południe Kirgizji, pomaga przy zakładaniu nowych parafii w Dżalalabadzie i Oszu www.kyrgyzstan-sj.org . Buduje i kieruje Domem Rekolekcyjnym nad jeziorem Issyk Kul, gdzie co roku przebywa ponad 1000 dzieci (sieroty, inwalidzi, dzieci z ubogich rodzin, dzieci i młodzież katolicka, studenci muzułmańscy) www.issykcenter.kg . Zakłada Fundacje Charytatywną “Meerim Bulak – Źródło Miłosierdzia” i społeczną „Meerim nuru”. Kapelan więzienia - w tym zajęcia w grupie AA. 2012 w Pawłodarze (Kazachstan). 2012-13 w Domu rekolekcyjnym w Gdyni i w portalu Deon w Krakowie. 2013-14 w Moskwie – odpowiada za sprawy finansowe, prawne, organizacyjne i budowlane Instytutu Teologicznego św. Tomasza. Od 2014 pracuje w Radiu Watykańskim w Rzymie. Od IV 2016 pracuje w TVP przy przygotowaniu transmisji z ŚDM. Obecnie współpracuje z różnymi stacjami telewizyjnymi i redakcjami jako reżyser i dziennikarz. Pisze artykuły między innymi do „Poznaj Świat”, „Góry”, „Gość niedzielny” i „Opoka”. Od 2017 ekonom Apostolskiej Administratury w Kirgistanie, ekonom jezuitów w Kirgistanie, ekonom Fundacji "Meerim Nuru" i Centrum Dziecięcego nad j. Issyk-kul. Przewodnik wysokogórski: organizował wyprawy w Ałtaj, Sajany, Tuwę, Chakasję, na Bajkał, Zabajkale, Kamczatkę, Ałaj, Pamir i Tienszan, Półwysep Kolski. www.tienszan.jezuici.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo