Bo to zawsze jest najgłupsze,
Kiedy się kto przy czym uprze.
Ten dwuwiersz ze „Stefani” Tadeusza Boya-Żeleńskiego idealnie pasuje do grupy posłów Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej bezsensownie siedzących od kilkunastu dni w sali plenarnej Sejmu.
Nie wiedzą po co tam są, nie mają pojęcia do czego zmierzają, nie dostrzegają śmieszności swojego postępowania, nie przyjmują do wiadomości, że większość Polaków kpi z nich i drwi coraz bardziej z każdą godziną.
Z pewnością chcieliby jak najszybciej wybrnąć z twarzą z sytuacji, w którą sami się wpędzili, ale nic mądrego nie przychodzi im do głów. Władza nie chciała z nich zrobić męczenników świętej sprawy demokracji, opinia publiczna kompletnie lekceważy ten protest, a przywódcy obu partii opozycyjnych sprzeczają się ze sobą i nie potrafią dojść do porozumienia.
Czy znajdzie się wśród nich ktoś na tyle odważny, aby głośno powiedzieć: finita la commedia i dać hasło do opuszczenia gmachu Sejmu?
filozof-fenomenolog, autor "Zarysu filozofii spotkania" i "Filozofów o godnym życiu", harcerz, publicysta prasy krajowej i polonijnej, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, były reprezentant prasowy pułkownika/generała Ryszarda Kuklińskiego w Polsce
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka