Kot z Cheshire Kot z Cheshire
708
BLOG

Wrzesień 1939- dlaczego wciąż deprecjonuje się opór polskiej armii?

Kot z Cheshire Kot z Cheshire Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 27

         W dzisiejszych dyskusjach na salonie znów wałkuje się temat klęski wrześniowej, nieprzygotowania polskiej armii w 1939r, błędów w dowodzeniu i takie tam... Kto z nas nie pamięta słynnej sceny bójki Janka z Grigorijem w 1 odcinku "Czterech pancernych" kiedy to Grigorij szydzi: "was w tydzień pokonali"? W czołówce "Listy Schindlera" Spielberg ogłosił całemu światu: "Polska armia została pokonana w dwa tygodnie". Dwa tygodnie- czyli 14.09. Zobaczmy cóż takiego wydarzyło się tego dnia na froncie... 

14.09 to dzień dramatyczny dla armii... Niemieckiej! W tym dniu w OKH (naczelne dowództwo wojsk lądowych) musiano dokonać kolejnej korekty planów wojennych. W tamtych dniach oznaczać to mogło "finis Germaniae" (wg słów Hitlera).

Niemiecki plan wojny z Polską, oparty na dużym, ale skalkulowanym ryzyku, zakładał szybkie zniszczenie polskiej armii na zachód od Wisły i natychmiastowe przerzucenie sił pod granicę z Francją. Procedury mobilizacyjne armii francuskiej były dobrze znane, wiedziano że będzie ona zdolna do zmasowanego ataku dwa tygodnie po rozpoczęciu mobilizacji. To oznaczało konieczność zniszczenia polskiej armii w ciągu maksymalnie dwóch tygodni. Działania musiały być zakończone na zachód od Wisły, bo przerzucenie dużych sił z oddalonych terenów przez zniszczone mosty na Wiśle musiało potrwać długo. 3 września Wielka Brytania i Francja wypowiedziały wojnę Niemcom, co - wraz z sytuacją na froncie- doprowadziło owo "skalkulowane ryzyko" planu "białego" na krawędź tego co dopuszczalne. Dziś wiemy, że Francuzi nie zaatakowali, ale wtedy coś takiego nie było wyobrażalne dla wojskowych: rozpocząć wojnę, przeprowadzić mobilizację i mając przeciwnika obróconego tyłem- nie zaatakować! Już 5.09 Hitler zażądał od OKH określenia jakie są perspektywy szybkiego zakończenia działań w Polsce, zaś od Ribbentropa zwrócenia się do Rosjan o wkroczenie (Rosjanie odmówili, plan Ribbebtrop-Mołotow niczego takiego nie przewidywał). OKH odpowiedziało, że szybkie zniszczenie armii polskich na zachód od Wisły nie jest już możliwe i że Polacy wymykają się za Wisłę (co tylko częściowo było prawdą). Nastąpiła korekta planów zakładająca jednak działania na wschód od Wisły, zaniepokojony Hitler wyjechał 6.09 na front dopilnować interesu. Kolejna korekta planów OKH nastąpiła już 9.09 i zakładała zakończenie wojny poprzez potężne uderzenie większości sił w centrum frontu w kierunku na Lublin. Tego samego dnia Kutrzeba zaatakował nad Bzurą.

Niemcy początkowo lekceważyli zwrot zaczepny armii Poznań na Stryków, jednak już drugie uderzenie na Łowicz nadszarpnęło nerwy niemieckiego dowództwa. 14.09 większość jednostek koncentrowanych do ataku przez środkową Wisłę, w tym wszystkie dywizje pancerne i zmechanizowane zostały odwołane nad Bzurę. To oznaczało rezygnację z zakończenia działań w Polsce poprzez zniszczenie zdolnych do walki (i ciągle jeszcze licznych!) wojsk polskich, przed rozpoczęciem ofensywy francuskiej, a więc... w ogóle. Polska armia nie dała się zniszczyć, pokrzyżowała plany Niemców i umożliwiła Francji szybkie zakończenie wojny, z której to możliwości Francuzi... nie zechcieli skorzystać.

        Opór polskiej armii we wrześniu 1939r był potężny i wciąż jest niedoceniany. Porównując: Niemcy zaatakowali kolejno 9 krajów, z czego tylko Polska, Francja stawiły realny opór. Jednak Francja (z WB, Belgią i Holandią) miała przewagę w artylerii, czołgach i samolotach nad Niemcami, znakomitą sytuację geostrategiczną (granica łatwa do obrony: krótka, ufortyfikowana, górzysta lub poprzecinana przeszkodami wodnymi) i wiedziała co ją czeka. Tymczasem w Polsce Niemcy mieli zdecydowaną przewagę w każdym rodzaju broni (poza kawalerią), znakomitą sytuację geostrategiczną (polska armia była od początku w półokrążeniu) i czynnik dodatkowy: Polacy pierwsi zetknęli się z blitzkriegiem i mieli prawo być zaskoczeni. Tymczasem opór Polaków i Francuzów trwał prawie tyle samo czasu, a proporcje strat przeciwników w obu kampaniach były zbliżone! Jeszcze lepiej wypada opór armii polskiej w porównaniu z Rosjanami. W kampanii rosyjskiej ogromna przewaga w liczbie żołnierzy, dział, samolotów i czołgów była po stronie Rosjan! Poza tym ich czołgi były znacznie lepsze. Mimo to przez pierwsze miesiące Rosjanie prawie nie stawiali oporu, uciekali i poddawali się, a jeśli kontratakowali, to te kontrataki były czymś przy czym rzekome polskie "szarże kawalerii na czołgi" to szczyt profesjonalizmu! Rosyjskie czołgi zatrzymywały się przed niemieckimi liniami z braku paliwa, rosyjska piechota gnana potężnymi falami bez przygotowania w otwartym terenie na karabiny maszynowe była zamieniana w wały trupów (autentyczne: wybijanie ogromnych mas ludzkich powodowało liczne przypadki problemów psychicznych w Wehrmachcie!), zaś rosyjskie lotnictwo zostało zniszczone w pierwszych dniach na ziemi. Stosunek strat Rosjan i Niemców w pierwszym miesiącu kampanii (zarówno ludzkich jak i w sprzęcie i zajętym terenie) nie da się porównać do tych z kampanii wrześniowej.

        Skąd więc te liczne głosy deprecjonujące opór polskiej armii we wrześniu? Odpowiedź jest prosta: od 1939 roku WSZYSCY (dosłownie) byli zainteresowani w akcentowaniu rzekomej bezprzykładnej skali polskiej klęski, a nikt w pokazaniu jak było naprawdę. Po kolei:

1. Niemcy. Meandry goebbelsowskiej propagandy były zawiłe i w pewnym okresie akcentowała ona wielkość strat niemieckich, co miało na celu pobudzenie ducha wojennego w społeczeństwie, jednak ogólnie chodziło w niej o pokazanie siły Niemiec i demobilizowanie polskiej woli oporu. Stąd ośmieszanie polskiego wojska w filmach propagandowych i inne podobne kroki.

2. Rosjanie. Dla niech sprawa była oczywista: agresję z 17.09 dało się usprawiedliwić tylko wykazaniem szybkiego upadku państwa polskiego.

3. Polacy. Zwolennicy Sikorskiego doprowadzili po wrześniu do swoistego zamachu stanu i upadku konstytucyjnych organów władzy. Politycy i zwolennicy sanacji zostali zmarginalizowani i często uwięzieni. To wszystko wymagało osłony propagandowej, którą stała się nagonka na sanację za doprowadzenie do "bezprzykładnej klęski" i "całkowite nieprzygotowanie armii" we wrześniu 1939r.

4. Francuzi. Francja, od zawsze niechętna sanacji, współpracowała z "sikorczykami" w obaleniu polskich władz, doprowadzając do internowania ich w Rumunii. Jej ataki na sanację i polską armię były tak liczne, że aż wywołały w pewnym momencie interwencję Brytyjczyków, którzy uznali że pomniejszanie znaczenia wysiłku obronnego sprzymierzonych nie służy wspólnemu interesowi. Poza tym było oczywiste, że zdrada Francuzów we wrześniu 1939r. musi być jakoś osłonięta, a jedynym wytłumaczeniem był rzekomy szybki upadek Polski.

5. Anglicy. Anglicy- trzeba to przyznać- początkowo nie pomniejszali szczególnie znaczenia polskiego oporu we wrześniu 1939r. (a nawet go bronili o czym wspomniałem), ale z czasem dało się odczuć dążenie do pomniejszenia wagi i ceny polskiego sojusznika i deprecjonowanie jego znaczenia dla zwycięstwa. Poza tym oni też nie mieli wobec Polski czystego sumienia.

6. Polscy komuniści. Oczywiście władze PRL od początku nie szczędziły słów krytyki wobec IIRP, która miała być rzekomo słaba i bezbronna, a także związana bezwartościowymi sojuszami, w odróżnieniu od PRL. Deprecjonowanie polskiego o-poru we wrześniu 1939r było jej stałym motywem.

         Jak widać odkopanie prawdy o postawie polskiej armii we wrześniu 1939r nie jest łatwe. Nawet dziś, po tylu latach natrafia to na potężny i powszechny opór. Jednak poznanie prawdy i głoszenie jej jest naszym obowiązkiem wobec tych którzy wówczas tak dzielnie bronili naszej Ojczyzny.

Gloria victis!

 


Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka