Andrzej Ro Andrzej Ro
138
BLOG

Punkt zwrotny w modelu wzrostu Chin

Andrzej Ro Andrzej Ro Gospodarka Obserwuj notkę 5
Listopad 2025 nie jest „kolejnym słabszym miesiącem” w cyklu, tylko sygnałem, że pękają jednocześnie trzy filary dotychczasowego modelu: inwestycje (FAI), nieruchomości jako magazyn majątku i zaufania gospodarstw domowych oraz stymulowana fiskalnie konsumpcja. Najważniejsze jest to, że spowolnienie nie wygląda jak miękkie lądowanie – dane sugerują przyspieszanie trendu spadkowego w inwestycjach i jednocześnie utrzymywanie się deflacyjnych napięć, co ogranicza przestrzeń polityki pieniężnej i zwiększa presję na eksport.

Twardy rdzeń problemu widać w inwestycjach w środki trwałe. Według danych NBS inwestycje w ujęciu styczeń–listopad spadły o 2,6% r/r, co pogłębia spadek wobec wcześniejszego odczytu za styczeń–październik (tam było -1,7%). W ujęciu „miesięcznego impulsu” (to, co najczęściej umyka w dyskusjach) Capital Economics szacuje listopadowy spadek inwestycji aż na 11,1% r/r, co jest spójne z narracją o gwałtownym hamowaniu w drugiej połowie roku i sugeruje, że to nie jest stabilizacja, tylko zjazd.

Źródłem zakażenia całego systemu pozostaje rynek nieruchomości – tyle że to już nie jest „kryzys deweloperów”, tylko kryzys bilansów gospodarstw domowych, samorządów i banków. Inwestycje w nieruchomości spadły w styczeń–listopad o 15,9% r/r, a dynamika pogarsza się (słabną sprzedaż, nowe rozpoczęcia budów, finansowanie). Symbolicznie domyka to przypadek Vanke: spółka, długo postrzegana jako „bezpieczniejsza” na tle Evergrande/Country Garden, weszła w tryb kryzysowy wokół obsługi długu i głosowań obligatariuszy, co pokazuje, że presja płynnościowa dotyka już także podmiotów z politycznym parasolem.

To przekłada się na konsumpcję bardziej brutalnie, niż sugerują suche odczyty: w Chinach nieruchomość była przez dekady substytutem systemu zabezpieczenia społecznego i głównym aktywem klasy średniej, więc spadki cen i niepewność co do dokończenia projektów wywołują klasyczny „efekt majątkowy” i skłonność do oszczędzania. W listopadzie sprzedaż detaliczna wzrosła tylko o 1,3% r/r (wyraźnie poniżej oczekiwań rynkowych w ankietach), co jest najsłabszym wynikiem od końcówki 2022 r. i potwierdza, że bodźce typu dopłat/trade-in przestają działać jak wcześniej. Uzupełnia to rynek pracy młodych: stopa bezrobocia 16–24 (bez studentów) wyniosła w październiku 17,3%, co cementuje obraz strukturalnej słabości popytu prywatnego i niskiej skłonności do wydatków na dobra trwałe.

W tym miejscu wchodzi geopolityka: gdy popyt wewnętrzny nie ciągnie, system naturalnie przerzuca ciężar na eksport i produkcję – ale świat jest dziś mniej skłonny absorbować chińską nadwyżkę mocy. Reuters zwraca uwagę, że strategia „wyeksportowania wzrostu” staje się coraz trudniejsza w warunkach narastających napięć handlowych i taryf. To oznacza rosnącą presję na dumping cenowy (żeby utrzymać wolumeny), a z perspektywy Zachodu – większą skłonność do ceł, barier pozataryfowych i ograniczeń w sektorach wrażliwych (EV, baterie, elektronika, komponenty OZE). Ekonomicznie to jest mechanizm samowzmacniający: deflacja wewnątrz → presja na eksport → reakcja taryfowa za granicą → jeszcze trudniej o wzrost.

Wreszcie, polityka gospodarcza: Pekin sygnalizuje instrumenty fiskalne (emisje specjalnych obligacji, programy modernizacji, wymiana dóbr), ale problemem jest nie brak narzędzi, tylko konflikt celów: pobudzić konsumpcję znaczy w praktyce przesunąć dochód do gospodarstw domowych (transfery, bezpieczeństwo socjalne, zmiana podziału zysków), co jest politycznie trudniejsze niż kolejne programy inwestycyjne. Reuters i FT podkreślają, że rynek oczekuje reform i skuteczniejszego wsparcia popytu krajowego, a nie wyłącznie kolejnego cyklu „inwestycja zamiast konsumpcji”.

Wniosek strategiczny jest prosty: Chiny nie „wygrywają, bo eksportują dużo” – Chiny eksportują dużo, bo popyt wewnętrzny i model inwestycyjno-nieruchomościowy się łamią. To zmienia charakter rywalizacji z Zachodem: rośnie prawdopodobieństwo agresywnych polityk przemysłowych, subsydiowania nadwyżek, nacisku na „bezpieczeństwo narodowe” i prób przesuwania kosztów transformacji na rynki zewnętrzne. Dla Europy i USA to nie jest temat moralny ani medialny, tylko czysta ekonomia obronna: jak ograniczyć destrukcję własnej bazy przemysłowej w warunkach, gdy druga strona ma silny bodziec, by sprzedawać poniżej normalnych marż, byle utrzymać zatrudnienie i spokój społeczny.

Andrzej Ro
O mnie Andrzej Ro

Od lat zajmuję się analizą zależności gospodarczych i geopolitycznych między Chinami a Zachodem. Interesuje mnie, jak wpływy miękkie, decyzje polityczne i globalne łańcuchy dostaw kształtują bezpieczeństwo Europy. Uważam, że odzyskanie suwerenności technologicznej i przemysłowej jest kluczowym wyzwaniem naszych czasów — i wymaga trzeźwej, opartej na faktach analizy, wolnej od propagandy i skrajności.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Gospodarka